Szukaj na tym blogu

wtorek, 25 sierpnia 2015

Marek Rogulus Rogulski. Aerolit-zaplatanie energii (Galeria Sztuki Wozownia, Toruń, 10.07-30.08.15)

Rogulus  Performance na trąbce, na tle pracy Rzeźba jako performer, 2007Fot. K. Napiórkowski 

Rogulus Performance na trąbce,  w czasie wernisażu, Fot. K. Napiórkowski 

Rogulus, Nie ma nic. Jest tylko jest, 2000, instalacja, fot. K. Jurecki


Z Rogulusem poznaliśmy się dawno temu na III Biennale Sztuki Nowej w Zielonej Górze 1990, kiedy był jeszcze studentem PWSSP w Gdańsku. Marek pokazał wówczas m.in. wideo pt. 10 Hz, które mam w swoich zbiorach, dotyczące jego szamańskich praktyk.

Za kilka dni kończy się Jego duża monograficzna ekspozycja w Toruniu, na której można zobaczyć prace stworzone we wszelkich możliwych technikach i gatunkach artystycznych, ale dominuje rzeźba. Artysta, jak mało kto, sprawnie wykorzystuje, zarówno rzeźbę, jak wideo. performance, a za moment wróci do malarstwa...

Artysta, mimo ponad trzydziestoletniej działalności na scenie trójmiejskiej (m.in. galeria C 14), udziału w wielu wystawach, w tym w tak renomowanych, jak Muzeum Sztuki w Łodzi czy w CSW w Warszawie (za dyrekcji "otwartego" na innych Wojciecha Krukowskiego), prowadzeniu  od lat 90. "prawdziwej" (nie udawanej) niezależnej galerii, jaką był istniejący do 2015 Spiż 7 w Gdańsku nie jest właściwie komentowany, ba jest omijany przez tzw. establishment artystyczny.

Kiedyś na początku XXI wieku Łukasz Ronduda powiedział mi trochę żartobliwie, "że Rogulskiemu nie jest potrzebna krytyka artystyczna, ponieważ stworzył własny system i obieg,  za pomocą: galerii, wystaw i pisma artystycznego".  Tylko jak reagują na taką twórczość wypasione magazyny, takie jak "Szum", który w nu-rze 8 z 2015 podobno poszukiwał "drugiego kanonu"? Czy szukał czy symulował poszukiwanie? Wg nowego kanonu należą do niego np. od dawna znani: Gruppa, Zbigniew Warpechowski (Azja jest  bardzo popularna już od czasów Lochów Manhattanu), Edward Dwurnik, Przemysław Kwiek, Piotr Uklański i starczy... Po co wymieniać, każdy zna te nazwiska i prace.... Są też nowe/stare nazwiska, np. Laura Pawela, Maciej Świeszewski (!), Gregor Różański (także na okładce "Szumu" - zobaczymy, ile sezonów to kanoniczne już nazwisko przetrwa?). Nowy kanon w rezultacie okazał się starym, z kilkoma perełkami, jak Ostatnia wieczerza. Całość wygląda mało poważnie.

Rogulus, Performance na trące, wykonany w czasie wernisażu

To muzyczne "doświadczenie energetyczne" z kręgu performance zrobiło na mnie i na widach duże wrażenie. Warto zaznaczyć, że artysta jest też bardzo ważnym teoretykiem najnowszej kultury. Od lat tłumaczy, dlaczego i jak należy wyjść po za arkana postmodernizmu.

Okładka katalogu z Wozowni (2015, s. 30, projekt  K. Napiórkowski)

Marek Rogulski na szczęście nie przejmuje się kanonem "Szumu". Jego monograficzną wystawę można zobaczyć do 30.08 w Wozowni. Galeria wydała katalog z tekstami: Rogulusa, Adama Soboty i K. Jureckiego. Odsyłam także do sensownego artykułu Anny Tuschik z "O.pl" pt. Forma a proces twórczy.


Premierowa pracaRogulusa Areolit - zaplatanie energii,  2015, Fot. K. Napiórkowski 

Rogulus, performance, Tape A, Galeria Spiż 7, 1997, fot. tns, wszelkie prawa zastrzeżone


K.Jurecki, od lewej w tle, Judyta Bernaś i Rogulus. Otwarcie wystawy, 10.07.15, godz. 18.15, fot. K. Napiórkowski 

p.s.Tego wieczoru odbył się także wernisaż bardzo ciekawej wystawy z pogranicza fotografii i grafiki Judyty Bernaś Jednia. Jej twórczość sytuuje się blisko eschatologicznych poszukiwań, np. Zbigniewa Treppy.

Brak komentarzy: