Szukaj na tym blogu

czwartek, 21 marca 2013

Nadzieja fotografii polskiej - Karolina Jonderko

Karolinę Jonderko poznałem na konkursie w Kole 2010, na którym byłem członkiem jury. Studentka szkoły filmowej w Łodzi otrzymała wówczas I nagrodę na pracę Nieobecność. Ta, jak i kolejne jej zdjęcia, całe serie, poświęcona jest nieżyjącej matce. "Znak śmieci" stał się  jej głównym przesłaniem i wskazaniem drogi artystycznej. Takie bardzo osobiste wyznanie i jednocześnie przesłanie odróżnia jej twórczość (i bardzo dobrze) od tego co się dzieje w najnowszej fotografii polskiej, która jest przede wszystkim nudna. Ale trzeba zaznaczyć, że zawsze tak było i nie jest to nowy wyróżnik. 

Karolina Jonderko jest nadzieją i szansą fotografii polskiej i mam nadzieję, że wytrwa w swym projekcie o "oswajaniu śmierci" i będzie go rozwijać. Bardzo cenię jej prace, może poza tymi quasi dokumentalnymi, których za dużo jest na jej stronie internetowej.

Przyjrzyjmy się pozornie typologicznej i konceptualnej serii, w której Jonderko "wciela" się w postać nieżyjącej matki. Jak wyrazić ból, jak przetrwać? Jak pozować przed aparatem fotograficznym, który także obnaża? Mam pewne wątpliwości przy tej serii i wciąż zastanawiam się - co może i powinna wyrażać mimika? Może należałoby użyć drobnych akcesoriów związanych z matką, np. leżących w nieładzie  i zapomnieniu? Może?


AUTOPORTET Z MATKĄ (2012)

Pamiętam radość wywołaną odkryciem żelek Haribo, Nutelli czy margaryny między kolorowymi ubraniami w dużych piętnastokilowych kartonach. Dostawaliśmy paczki od krewnych z "Efu" (RFN), kiedy w Polsce brakowało wielu podstawowych rzeczy. To było święto, zawsze otwieraliśmy je całą rodziną. Te ubrania wystarczały mamie, nigdy nie odczuwała potrzeby kupowania nowych. Wolała zaoszczędzić na ważniejsze wydatki. Wyglądała zawsze skromnie, nie lubiła koloru czarnego. Mówią, że strój jest elementem kreującym tożsamość, a mama całe życie chodziła w ubraniach nie wybranych przez siebie.

8 lutego 2011 roku minęły cztery lata od jej śmierci. Od tego czasu żyję przeszłością i w przeszłości. Całą swoją dotychczasową twórczość opierałam na wspomnieniach i tęsknocie. „Autoportret z matką” jest próbą podsumowania tego ciężkiego dla mnie okresu, ostatecznego pogodzenia się z rzeczywistością i wyjścia poza to co „było”. Dom mojej babci stoi dziś pusty i zimny, szkody górnicze powoli zmieniają go w ruinę. To tu wychowywała się moja mama, siostra i ja. To tu wywiozłam garderobę po śmierci mamy. To tu, po śmierci babci, wykonuję autoportrety, odtwarzam z pamięci stroje dokładnie tak, jak dobierała je mama. Przymierzam kolejne komplety, które kiedyś, przy okrzykach radości, wyciągaliśmy z paczek. Na zielonym płaszczu znajduję jej jasny włos.

Karolina Jonderko











Każda z tych fotografii i każde z ubrań posiada swą historię opisaną przez Jonderko. Ważny jest także gest przedstawienia gołych stóp jako wyraz łączności, otwarcia i pojednania. Tak, to bardzo ważny znak... .

Sztuka polega, aby potrafić łączyć swe idee i być wiernym swej postawie. Właśnie ten aspekt wyraża seria trzech prac: Autoportret bez twarzy I, II, III (2012), wykonana w duchu bardziej zamaskowanym, ale jakże symbolicznym. Twarz zastąpiona została portretem matki, wiszącym szlafrokiem i kiczowatym obrazkiem religijnym, oczywiście także w kontekście nieżyjącej matki. Fotografia powinna być "szczera", o czym zapomina wielu współczesnych fotografów, podążając za łatwymi i banalnymi tematami dla mamony lub "bycia" w środowisku.. 




poniedziałek, 11 marca 2013

Robert Kiss "702 C" (2010). Portfolio Review (Bratislava 2012)


W sekcji "off" Miesiąca fotografii w Bratysławie (2012) wystawa 702 °C Roberta Kissa zrobiła na mnie największe wrażenie.  Autor został także dostrzeżony na przeglądzie Portfolio Review, na którym zajął wysoką pozycję. Według mojej oceny klasyfikowałem go na 2 miejscu. 

Jego instalacja fotograficzna, składała się z werystycznych portretów połączonych z chłodnymi wnętrzami krematorium. Kontrast między "bios" portretowanych a zastygła materią posiada swoją dramaturgię, która niczym film była pokazaniem ostatniej(?) drogi na tym świecie. Autor jest bardzo świadomy materii, w której się porusza, ceni szczególnie cykl Andresa Serrano Kostnica (The Morgue), który dla tego typu fotografii odkrył nowe znaczenia.  W podobnym kontekście należy widzieć i interpretować prace jego kolegi z uniwersytetu w Opavie - Milana Bureša Crematorium, które prezentowałem na swoim blogu. Młodzi czescy fotografowie racjonalizują śmierć, a polscy? Poza bardzo przekonującymi pracami Koraliny Jonderko studentki szkoły filmowej z Łodzi, nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie. Ale trzeba je stawiać, gdyż jest on kardynalne, w dalszym ciągu, pomimo ponowoczesnego ukrycia istoty śmierci.



Robert Kiss was born in 1988, in Kladno, Czech Republic. He lives partly in Czech Republic and Slovakia. Temporary he is a student of Institute of Creative Photography in Opava (CZ). Robert had several successful author exhibitons and his photographs are regularly part of common international school exhibitions or festivals presented all over the Europe. He was awarded in student photographic contests and portfolio review in documentary and portrait categories.












702 °C

Collection of photographs named 702 °C, formed in 2010 as a graduation work at Higher School of Graphics. The documentary set awarded in Czech Press Photo contest 2010 brings unique shots taken in a funeral parlour and crematory. It brings you closer to a place and life of people that one can never discover alive.

Author´s notice:
The basic impulse for me to explore the topic was the death of my grandfather. His funeral took place in a church. About one hour before the ceremony they opened the coffin for us to have the last look. My mum took a picture of him and then we closed the coffin. I was thinking why she had done such a thing and did not understand until I saw the photograph. My granfather looked happy, live and this picture of him reminded me all the good things he had done for me. Later on, when I got a chance to shoot in a such a place, I did not hesitate at all. It was a chance for my own Art Therapy.

All the books, documentaries and photographs relating to this topic lead to a  demystification of death itself, not excluding my work.  What they have in common is a real effort to open the topic, the taboo of death, and not to dishonor both the subject matter and people displayed. Then how to achieve such a goal without a factual report about the subject?

Robert Kiss
www.kiss.4ormat.com
www.facebook.com/pages/Robert-Kiss-Photographer/169570238472
kissphotograph@gmail.com

niedziela, 3 marca 2013

Oprowadzanie kuratorskie po wystawie Dudka-Dürera i wykład o wideo (galeria El, Elbląg 07 i 08.03.13)

Trwałości... w procesie II, 2010, fotografia, druk solwentowy, 49,5 x 64 cm

Nie tylko "Sztuka Butów" - Krzysztof Jurecki o twórczości Dudka-Dürera

Centrum Sztuki Galeria EL zaprasza 7 marca o godz. 18 na spotkanie z Krzysztofem Jureckim - kuratorem wystawy Andrzeja Dudka-Dürera, który opowie o twórczości artysty w kontekście sztuki wizualnej i filozofii. Wstęp wolny.

O spotkaniu opowiada Krzysztof Jurecki:
"Moje oprowadzanie kuratorskie skupi się na analizie problemów formalnych i filozoficznej podbudowy twórczości Andrzeja Dudka-Dürera - artysty, który w dalszym ciągu jest niedoceniany (np. nie pokazuje jego prac na stałych ekspozycjach: Muzeum Narodowe w Warszawie czy Muzeum Sztuki w Łodzi), ponieważ nie pasuje on do żadnych modnych kryteriów, jak „sztuka krytyczna” czy „nowa ekspresja”. Jego aktywność wymyka się popularnym określeniom, skupiając się na poszukiwaniu i akcentowaniu nieustającej przemiany „fizycznej” i podkreślaniu poszukiwań duchowych, jak telepatia i lewitacja oraz etycznych np. czynienie dobra. Ukazuje zarówno pojęcie trwogi, jak też ironii wobec analizowanej rzeczywistości. W swym wykładzie zaakcentuję bliskie mu postawy artystyczne artystów takich, jak: Natalia LL (konceptualizm), Andrzej Urbanowcz (świat jako chaos) oraz zwrócę uwagę na problem obrazu/zapisu cyfrowego, gdyż od lat 90. jest on bardzo istotny w pracach Andrzeja Dudka-Dürera. W tym zakresie należy do najbardziej świadomych artystów polskich. Od 1969 roku głosi i realizuje jedną z najważniejszych idei, jakie powstały na arenie sztuk wizualnych w Polsce – konceptualno-performerską ideę „sztuki butów”, która towarzyszy mu we wszelkich wędrówkach mentalnych i rzeczywistych."

Widok ogólny w galerii El , Elbląg 2013 wystawa Andrzej DUDEK-DÜRER

Apokalipsa Dnia Powszechnego III, wideo instalacja 2004/ 2009

Autoportret zmultiplikowany metafizyczno-telepatyczny III, 1994, fotografia, druk cyfrowy, 525 cm x 400 cm

Fragment instalacji, w galerii El , Elbląg 2013 obiekty 1969-1999, widok ogólny



„Mój wybór koncentruje się zarówno na aspekcie medialnym dotyczącym problematyki modernizmu i postmodernizmu, jak też na warstwie ideowej, jaką prezentują pokazani artyści. Poszukuję twórców, którzy posiadają określoną świadomość w zakresie formy i warstwy filozoficznej. Zobaczymy prace w kilku formułach, w tym: body-artu, o estetyce rodem z Dalekiego Wschodu i w szczególnie modnej obecnie technice "found-footage". Zaprezentuję wybranych artystów filmu eksperymentalnego i wideo, w tym przede wszystkim twórców intermedialnych, których cenię za ich związki i relacje z fotografią. Pokaz został przygotowany właśnie w tym zakresie, aby twórczość obrazu ruchomego odnosiła się do medium fotografii, które dla niektórych z nich jest głównym środkiem artystycznym (np. Wiesław Hudon, Grzegorz Zygier, Leszek Żurek). Dla innych fotografia była pierwszym źródłem odniesienia, potem zniknęła z pola widzenia (Wiktor Polak). (…) Wideo-art jest formą sztuki wywodzącą się z tradycji filmu eksperymentalnego, mającą własną tradycję w postaci twórczości lat 70. i 80., oraz będącą także etapem pośrednim do sztuki interaktywnej, do której jak się wydaje należy przyszłość sztuki opartej na technologii. Oczywiście granice twórczości określanej mianem wideo są bardzo szerokie, dotyczą także performance, wchodzą w relacje z formułą dokumentalną (Anna Baumgart), grafiką czy muzyką tworzoną specjalnie do wideoklipu (Andrzej Dudek-Dürer, Mirosław Rajkowski) jako formy przestrzennej i płynnej w czasie.

http://cdbaby.com/cd/andrzejdudekdurer

http://cdbaby.com/new/255
and
http://cdbaby.com/new/793

Dnia 08.03 odbędzie się wykład i pokaz pt. Eksploracje modernizmu oraz początki postmodernizmu w wideo polskim od końca lat 80 XX wieku do 2009 

Wiesław Hudon: Arrosur Arrose, Duree, Grający w karty,   3` 17`, 1974

 Adam Rzepecki, Cóż arystokracie po małym fiacie?,   VHS, 2'59" , 1988

Adam Rzepecki i Grzegorz Zygier: Every Dog has his day,1990, 5' 3"

Witold Krymarys: Wyścig / A Race, 1987, 4’ 30

Zygmunt Rytka: Retransmisja / Retransmission, 1979-83, 15`

Wspólnota Leeeżeć: Bielmo awangardy / Leucoma of Avant garde, 1996, 2` 14`
Prombłuny mechanizm kuszenia / Choptheglow of Mechanism of Temptation, 1999, 5` 12`

Alicja Żebrowska: Homus, 1994/2002, 4.34
Tajemnica patrzy, 1995, 1.50

Anna Baumgart: Zima / Winter, 1997, 2' 30"
Kolekcja przypadkowych epitafiów / The collection of accidental epitaphs 1998, 5

Anna Orlikowska: Istota / Being, , 2005, 2.11
Film o robakach III / Film about Worms III, 2005, 0.49

Wiktor Polak: Nie można oddychać zającem / Can’t breathe a Hare, 3 min, 2007
Zabawka /A Toy, 3 min, 2007

Agnieszka Chojnacka: Krótka historia latania /A short history of flying, 2006, 4.55

Arti Grabowski: Oktoberfest, 2002, 4" 28`
Człowiek@pl / Man@pl, 2002, 28 sek

Piotr Wyrzykowski: Atomic Love, 2002, , 5" 28`

Andrzej Kwietniewski: Krzyżacy/ Teutonic Knights, 2002, 4'

The people of Poland are going on, 2002, 1' 10"

Andrzej Dudek-Dürer: Mental Steps, 2003, 5`

Marek Rogulski: Krr, Ćwiczenie łącza energetycznego / Lesson of Energetic Junction, 2006, 1`
Łączenie emanacji / Unique of Emanation, 2006, 1` 10`

Marek Zygmunt: Medytacje / Meditation, 2002, 8.53

Leszek Żurek: Mantra, 2005, 3` 48`
Powitanie / Welcome, 2007, 2`20

Mateusz Pęk: Life as a problem - machinima, 2009, 7.20

piątek, 22 lutego 2013

"Grzegorz Jarmocewicz IRE EX" (Galeria FF w Łodzi, 21.02.2013 wernisaż)


2012

Tą wystawę można by określić jako jeden z powrotów, przynajmniej do galerii "FF", gdzie artysta wystawiał już w 1994 roku, kiedy był studentem ASP w Poznaniu. Przez wiele lat związany był z grupą PAcamera, które czeka na swoją reinterpretację. Nowy styl Grzegorza kształtował się długo. Obecnie możemy podziwiać jego realizacje, które niewielkimi formatami  w pełni zapełniają przestrzeń galerii "FF" w Łodzi. Pokazane prace są nostalgiczne, romantycznie pięknie; nie pasują do kilku modnych tendencji, świadomie sięgając do formuły "nowego piktorializmu", która swe źródła ma w fotografii i malarstwie Staszka Wosia, ale także na dalszym planie np. w koncepcji sztuki Stanisława Fijałkowskiego, opartej na archetypowym traktowaniu sztuki.

2010

2010

2011

2011

Na stronie galerii "FF" można przeczytać mój tekst  Fotograf ciszy. Konwencja „nowego piktorializmu, w którym starałem się analizować główne problemy, jakie ujawniają się w niezwykle sugestywnych i przekonujących pracach Grzegorza. Dawno nie widziałem tak dużej ekspozycji, na której artysta panuje prawie nad każdym detalem, motywem, ujęciem, co tworzy bardzo wyrafinowaną estetykę i styl, który przypomina mi także o fotografii Tomasza Michałowskiego i Jarosława J. Jasińskiego. Ten pokaz bardzo polecam.

2010
Cytuję fragment maila Grzegorza do mnie z 29.01.13 odnośnie aspektu technicznego, który pokazuje jak swobodnie można łączyć technikę analogową i cyfrową, która w tym przypadku kontynuuje widzenie i czucie świata istniejącego, ale poddanego aurze imaginacji i przede wszystkim pamięci, która z prywatnej historii "wybiera" określone obrazy, inne zaciera: "Zdjęcia powstają przy wykorzystaniu różnego sprzętu. Używam aparaty w zależności od motywów i przekazu. Często jest to aparat wielkoformatowy 4x5, czasem pudełko 6x9cm z jednosoczewkowym obiektywem, używam też otworka 4x5, czy 6x9cm, (rzadko cyfrowy otworek), poza tym pracuję na przystawce cyfrowej do Mamiya 67 ale też używam tego aparatu, jak również Contaxa 645 w sposób analogowy. Czasem fotografuję cyfrową pełną klatką. De facto nie jest istotny sprzęt, a raczej motyw, który wyznacza ostateczną wymowę zdjęcia. Często robię analog, wrzucam na stykówkę, odkładam na kilka miesięcy lub rok do miejsca, gdzie stykówka będzie niszczona i dopiero po tym okresie kopiuję wybraną klatkę aparatem cyfrowym. Zdarza się, że powiększam jakieś elementy zdjęcia na błonach graficznych lub drukuję cyfrowo kilka takich samych pozytywów o słabej gęstości, po czym niszczę każdy z nich w inny sposób, składam precyzyjnie razem i dopiero reprodukuję analogowo lub cyfrowo. Często po zeskanowaniu jakiegoś negatywu, kiedy mam "kopię" cyfrową - identyczne zdjęcie z tego samego miejsca, łączę dwie fotografie."

2010

2011

2012

2012

Obecna ekspozycja w Łodzi jest kontynuują poprzedniej wystawy autora Ire ex praeteritas (Centrum Sztuki Współczesnej w Suwałkach – Galeria Andrzeja Strumiłły, ul. Kościuszki 45,Suwałki, grudzień 2012-styczeń 2013).

piątek, 15 lutego 2013

"Paskudne pocztówki" (2007-12) Michała Szlagi


Bardzo istotna jest intencja zawarta w cyklu Paskudne pocztówki, ponieważ wyrasta ona z poczucia bólu, niezgody, ale i przegrania. W tekście autorskim M. Szlagi czytamy: "Szczerze mówiąc, uważam że te fotografie są paskudne; paskudny temat, paskudna misja, paskudne światło, paskudne techniczne spojrzenie. Wolałbym ich nigdy nie musieć zrobić". Ale wykonywał zdjęcia, które są jedynym chyba "pomnikiem" bezmyślnego niszczenia określonej "pamięci historyczne. Te niezwykle ważne prace -  sugestywne i melancholijne trzeba pokazywać nie tylko w Gdańsku innych miastach Polski. Trzeba nad nimi dyskutować, czym jest tożsamość i genius loci? Nie znam analogicznych prac z tego miejsca, w które także obserwowałem. Są przykładem, że fotograf potrafił nie tylko zrezygnować z ironii, czy nadmiernej egzaltacji, ale stworzyć pozornie tylko racjonalny i chłodny dokument. Ku przestrodze!







Poza tym wszystkim bardzo ważna jest w tym przypadku systematyczna, prawie typologiczna dokumentacja, która ma swe różne  wymiary estetyczne.  Ciekawe jest tu dla mnie poczucie pustki, które ogrania tak wiele przestrzeni, ba nawet może przerazić swą prawdą.


środa, 6 lutego 2013

"Za bramami Ziemi Obiecanej"/"Behind the Gates of the Promised Land" Tomasz Sobieraja (2012)



  
Jak zapisać widoki zdegradowanej lub nostalgicznej Łodzi? Czy jest to miasto zapomniane i wyklęte przez historię? Jaką role pełnią w nim jego mieszkańcy?  To tylko  z niektórych pytań i zagadnień podjętych w nowym cyklu, który można oglądać on line. Pozostaje także pytanie o klasę średnią i notabli miasta. Jak ich przestawić, jak ujawnić portrety psychologiczne? Wszystkie prace powstały w 2012. Koneserów fotografii informuję, ze dziś wydany został właśnie album Za bramami Ziemi Obiecanej, 2013, w którym znajduje się ponad sto zdjęć. W nich manifestuje się "potęga" Łodzi, potęga która jest wyzwaniem dla każdego fotografa. Poniżej fragment z mojego tekstu, który obok bardzo ciekawej analizy Witolda Egertha znajduje się w albumie. Cykl będzie porównywany z pracami z lat 60. Zofii Rydet, Bogdana Dziworskiego. To przykład fotografii dokumentalnej, w której autor stara się być wiernym określonej tradycji i określonym przez nią wartościom. 



PRZED CZY PO APOKALIPSIE? 

W każdym czasie i w każdej przestrzeni społecznej pytamy i szukamy obrazów ukazujących prawdziwy stan wszechrzeczy – w znaczeniu „obiektywny” czy raczej „prawdomówny”. Szczególnie interesują nas historie dotyczące miejsca, w którym mieszkamy, a w tym przypadku takim miastem wybranym i ziemią obiecaną jest Łódź. Jak  rejestruje i w jakim kontekście postrzega to miasto Tomasz Sobieraj? Na pewno takich „prawdomównych” zdjęć jak jego nie znajdziemy na konkursie zorganizowanym przez miasto Łódź  pod tytułem, który brzmi tyleż pompatycznie, co śmiesznie – Potęga Łodzi. Za jakiś czas na pewno okaże się, kto z fotografujących wykonał wnikliwą i „prawdomówną” dokumentację Łodzi, dotyczącą czasu po transformacji politycznej 1989 roku. Słowo „prawdomówność” pomimo swego różnorodnego, także religijnego i politycznego wydźwięku, ma jednak dla mnie ważne znaczenie. Jest jednym z kluczowych dla interpretacji problemów miasta, które w ostatnich latach uległo w dużym  stopniu degradacji społecznej i architektonicznej, co stało się przedmiotem pracy twórczej Tomasza Sobieraja.

Na jego fotografie z nowego cyklu Za bramami Ziemi Obiecanej, wykonanego w 2012 roku i składającego się z ponad stu czterdziestu zdjęć, spoglądam ze szczególnym zainteresowaniem, gdyż autor po raz kolejny wniknął w strukturę wizualną, a przede wszystkim w strukturę duchową miasta, która pomimo deprecjacji wciąż istnieje; być może dzięki odpowiedniemu nastawieniu fotografującego dopiero teraz jest ona szczególnie widoczna.




BEFORE OR AFTER THE APOCALYPSE?
 In every historical period and in all social circumstances we ask questions and look for images that could demonstrate the real state of things; and by real I mean here “objective” or rather “truthful”. We are especially interested in the stories about the place we live in, which in this case is Łódź, our chosen city, the Promised Land. How does Tomasz Sobieraj photograph Łódź and in what context does he place it? Certainly we shall not find such “truthful” photographs as his at the competition organized by the municipal authorities under the title which sounds as pompous as it is funny - The Power of Łódź. Soon enough we shall surely see which photographer produced a probing and “truthful” documentation of Łódź that shows what happened here after the political transformation of 1989. The term “truthfulness” in spite of its many shades of meaning, including religious and political ones, is quite significant as far as I am concerned. It is one of the key terms for the understanding of the problems of the city which in recent years to a large extent fell victim to social and architectural degradation and as such became the subject matter of Tomasz Sobieraj’s art.

His photographs from the new series called Behind the Gates of the Promised Land, completed in 2012 and consisting of over 140 photographs, seem especially interesting to me because the author once more investigated the visual, but above all the spiritual structure of the city which is still standing in spite of its decline – which has perhaps become so evident by now precisely thanks to the attitude of this photographer.

(trans. Maciej Świerkocki)