Dla natury, marzec 2010
Pracę dedykuję artystom, którzy bezinteresownie od lat współpracują z naturą, jak Aleksandra Mańczak, Zygmunt Rytka czy Edward Łazikowski. Nie jest to częsta postawa w sztuce i nie jest, wbrew pozorom łatwa, gdyż najczęściej sprowadza się do banału i kiczowatości.
Warta przypomnienia jest historia Rytki, który swą przygodę z naturą rozpoczął na początku lat 80., kiedy starał się panować nad naturą - rzeką i kamieniami. Po kilku latach zrozumiał, że jego neoawangardowe postulaty prowadzą donikąd. Rozpoczął dialog z naturą, starając się wsłuchać w jej rytm i uchwycić jej istotę. Na tyle, na ile jest to możliwe. Jego postawa i droga twórcza w aspekcie wsłuchania się w przyrodę warta jest najwyższej uwagi.
Takiej skromnej i bezinteresownej postawy nie odnalazłem na wystawie Stanisław Fijałkowski (galeria Atlas Sztuki w Łodzi), gdyż najwybitniejszy uczeń Władysława Strzemińskiego całą rzeczywistość postanowił zamienić w abstrakcję, a to nie dało, poza kilkoma obrazami, ostatecznego rozwiązania czy wskazania drogi, którą Fijałkowski raczej przeczuwał niż wskazywał.
P.S.
Nawiasem mówiąc, zaczęło się zmartwychwstanie przyrody.
P.S.
Nawiasem mówiąc, zaczęło się zmartwychwstanie przyrody.
Pan jest autorem tego zdjęcia, tak? Tak jak i w poprzednich kadrach, tak i tu jest Pan dla mnie absolutnym mistrzem kompozycji. Koniec kadzenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń(Proszę wybaczyć, ale to jest Internet, ostatnia oaza wolności. Tu pseudonim/nick jest czymś naturalnym i wskazanym - taka jest natura tego środowiska. Nie będę podawał nazwiska, ale też nie próbuję z Panem dyskutować).
Dziękuję za pochlebną opinię. Ja nacisnąłem spust migawki, a pracę wykonała przyroda - woda i mróz. Najczęściej fotografuję proste motywy w pobliżu domu oraz autoportrety. Kiedyś ujawnię swoje Atgetowskie zdjęcia z lat 80., raz je pokazałem w 2002 r., ale mało.
OdpowiedzUsuń