Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Twórczość Katarzyny Kozyry nudzi mnie (Zachęta, Warszawa grudzień 2010)

W związku z tytułem tego wpisu nie będę analizował już dostateczne przeanalizowanej twórczości Katarzyny Kozyry z wystawy Casting (04.12 - 13.02.11), którą bombarduje się tzw. odbiorców sztuki w Polsce od blisko kilkunastu lat. Pamiętam tylko, że sama artystka nie ma za wiele do powiedzenia na temat swej profesji i wykonywanego zawodu. W wywiadzie pod znamiennym tytułem Z wiaderkami świńskim truchtem. Z Katarzyną Kozyrą rozmawia Artur Żmijewski na s. 187 w książce A. Żmijewskigo Drżące ciała (W-wa 2008) czytamy: "Piramida to jest Pomnik na Cześć Genialnej Przemiany Materii. Konia zżarły pieski i kotki, one znów zostały przerobione na mączkę, mączka na paszę dla świnek i kogutków. I myśmy to wszystko zjedli, jak nie tego konia, to innego. W tym sensie jest to genialne". Artystka żeruje na ułomności  i niedoskonałości ludzkiej, jaką jest jedzenie mięsa. Ale zapomina, że od tysiącleci istnieją całe społeczności na całym świecie "wyzwolone" od tego codziennego przymusu. I trzeba np. poczytać Jerzego Nowosielskiego, aby zrozumieć, że można mówić zupełnie innym językiem na ten temat drażliwy temat. Tylko trzeba do takiej postawy dojrzeć duchowo.

Nie jest tajemnicą, że Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie, podobnie jak BWA we Wrocławiu przeznaczyła na promocję jej twórczości setki tysięcy złotych! Problem ten próbował rozwikłać niedawno Jan Michalski z galerii Zderzak, ale w Zachęcie odmówiono mu podania konkretnych danych i wyasygnowanej kwoty na ten cel.

Czytałem w "Gazecie Wyborczej" na temat filmu fabularnego i castingu do niego (tak, Kozyra jest już gwiazdą!), jaki zamierza nakręcić artystka i o nieudanych rezultatach w podobnych przedsięwzięciach m.in. Wilhelma Sasnala, Piotra Uklańskiego. Jaki będzie poziom filmu Kozyry? Bardzo łatwo przewidzieć. Oczywiście artystka podejmuje ryzyko i ma do tego prawo, ale kto finansuje ten projekt? Oto jest pytanie? Dlaczego jest w Polsce kilku artystów pożerających  publiczne fundusze? Kto umożliwia taki naganny proceder?

Dlaczego prawie nikt, poza "Exitem", nie zauważył dużej wystawy Wojciecha Bruszewskiego (zmarłego w 2009 r.), która odbyła się w łódzkim OPS we wrześniu 2010?.  Gdzie są media, gdzie są krytycy sztuki? Bruszewski był jednym z najwybitniejszych artystów wideo i instalacji. I był to artysta autentyczny, który nie udawał, jak wielu na tzw. polskiej scenie artystycznej. Symulują, że coś wiedzą i krytycznie analizują stan świadomości społeczeństwa i samej twórczości artystycznej. To swoiste udawanie "bycia artystą" umożliwia miałka krytyka artystyczna, która nie ocenia, a przede wszystkim tylko opisuje. Niestety, ale tak jest!

Katarzyna Karczmarz, Autoportret w Pławnej, 2010

Katarzyna Karczmarz, Wojanów. 2007

Ale na szczęście są tez inni twórcy. Można się o tym przekonać czytając najnowszy magazyn "Exit", w którym pisałem o "prostej" fotografii  Katarzyny Karczmarz. Przy okazji polecam inny swój tekst o dużym festiwalu fotografii w Bratysławie na portalu o.pl, który jest dla mnie ciekawszy, choć organizowany z mniejszym rozmachem, niż polskie festiwale fotografii w Krakowie, w Łodzi czy w Warszawie. Zapowiadam już, że napiszę o najmłodszym pokoleniu rosyjskim, jakie tam poznałem. Jest bardzo interesujące i różni się od tego z Zachodniej Europy.

Nic nie wskazuje na zmiany na nudnej i nijakiej polskiej scenie artystycznej. Niestety!  Ale jest jeden aspekt pozytywny w tej sprawie. Zdecydowanie wolę oglądać i rozmyślać nad pracami Katarzyny Karczmarz, niż jej imienniczki Katarzyny Kozyry, artystki przereklamowej przez media i niestety instytucje sztuki, które są w kryzysie, nie tylko finansowym.

4 komentarze:

max pisze...

Katarzyna Kozyra zasluzenie zajmuje nalezne jej miejsce .
Jest jednak prawda, ze sposob finansowania jej projektow budzi powazne watpliwosci. Ma to rowniez negatywny wplyw na przekaz jej ostatnich realizacji, ktore wyroznia przerost formy nad trescia - jak np. cykl teatralno - basniowych clipow. Ladnych plastycznie, ale nijakich w tresci filozofoczno - symbolicznej. To dotyczy wielu "etatowych"artystow nie tylko w Polsce.
Lubie Kozyre za "laznie", "olimpie" I tworcza metode ,zycze jej jednak, aby urwala sie z "pracy" I wrocila lub nie po dluzszych wakacjach.To odwazny I slusznyI glos krytyczny, jaki moglismy tu przeczytac.

The Illustrious Illustrator pisze...

Krzysztofie, z niecierpliwoscia czekam na Twoj artykul o mlodych rosyjskich fotografach, ktorych poznalismy w Bratyslawie. Ich tworczosc jest fascynujaca (ale nie pisze tu o zwyciezcy bratyslawkiego konkursu na portfolio czyli Nikicie Pirogovie, ktory dla mnie jest juz zbyt...zachodni - jesli moge tak powiedziec, zbyt czerpiacy z przypadkowej estetyki Flickr, tylko raczej o pieknych, emocjonalnych pejzazach Denisa Vasilieva) i bardzo dojrzala w swej konsekwencji a to przeciez sa bardzo mlodzi ludzie. Ogladajac ich portfolia (udalo nam sie spotkac przed wyjazdem z Bratyslawy), gdzie lezy problem w edukacji artystycznej spoleczenstw zachodnich, ale w UK podejscie mlodych fotografow do wlasnej tworczosci jest zupelnie inne. Do takiej dojrzalosci jaka zaprezentowali mlodzi rosyjscy fotografowie, dochodzi sie znacznie pozniej a czasami wcale!
Mam nadzieje, ze o nich jeszcze uslyszymy! Pozdrawiam Cie serdecznie - Sylwia Kowalczyk

Krzysztof_Jurecki pisze...

Do Maxa. K. Kozyra należy do najbardziej przereklamowanych artystów ostatnich lat, gdyż wystawiała w najważniejszych galeriach, które kopiują program Zachęty i CSW. Ale w swej karierze wykonała bardzo mało prac. Cenię jedynie "Olimpię" i nic poza tym. Poziom jej refleksji o sztuce całkowicie ją dyskredytuje, ona nie wie co czyni, i co ma robić - to jasno wynika z jej rozmów.

Krzysztof_Jurecki pisze...

Do Sylwii,
Bardzo dużo ludzi czyta teraz o Tobie na moim blogu. Zastanawiam się dlaczego i czy nie jest wynikiem wystawy "reGeneracja2" w Aperture Foundation w Nowym Jorku. Rosjanie są potęgą kulturową, w Polsce ciągle niedoceniani i nieznani, to jest wynikiem braku kontaktów i oschłości w stosunkach politycznych.