Szukaj na tym blogu

środa, 18 marca 2015

"Fotografie bez cenzury 1976 -1989. Nieoficjalny portret PRL", opr. Paweł Sasanka, Sławomir Stępień, Tomasz Gleb, Warszawa 2014

Okładka albumu

2010 rok IPN ogłosił "rokiem kultury niezależnej". W 2009 rozpoczęły się prace nad albumem, który wydany został teraz, z datą 2014. Za dobór i układ zdjęć odpowiadają: Paweł Sasanka, Sławomir Stępień, Tomasz Gleb. natomiast ja zostałem zaproszony do napisania opracowania historycznego pt. Polska fotografia niezależna. Awangarda i reportaż wobec ideologii i polityki PRL (ss. 9-93). Historycy z warszawskiego IPN-u znali moje opracowanie z 1989 roku, a wydane na początku 1990 Fotografia polska lat 80-tych, które jako jedno z nielicznych z tamtego czasu przedstawiało problem fotografii niezależnej.

W najnowszym tekście, pisanym w 2010 roku,  podjąłem swoje zainteresowanie z końca lat 80., w równym stopniu pisząc o "Kulturze Zrzuty", końcu neoawangardy, fotografii socjologicznej i "sztuce przy Kościele", jako twórczości niezależnej. Anarchistyczne fotografie z zakresu "Kultury Zrzuty" w nielicznym wyborze zamieszczone zostały przy moim tekście. Ale nie zamieszczono żadnej pracy Łodzi Kaliskiej (zwłaszcza politycznych u prześmiewczych prac Adama Rzepeckiego), a także okładki "Tanga" (nr 2) z braćmi Marx, które proponowałem do swego tekstu. Powinny także znaleźć prace Jacka Kryszkowskiego, które eksponowane są od kilku lat w Muzeum Narodowym w Warszawie, obok "Tang" czy innych przejawów niezależności, jak wydawnictwa Andrzeja Partuma.



Album składa się z dwóch części: 1) mojego tekstu historycznego, 2) wyboru zdjęć, w którym nie uczestniczyłem i co do którego mam wiele wątpliwości. Nie ma w nim takich postaci, jak: Jerzy Lewczyński, Wacław Ropiecki, Ewa Partum, Zdzisław Pacholski, Adam Bujak, Jerzy Szot, Mariusz Hermanowicz, Paweł Kwiek, Włodzimierz Krzemiński  i  wielu innych, ale nie jest to najważniejsze. Wiem, że niektórzy autorzy nie odpowiadali, inni w międzyczasie zmarli, etc. Ważniejsze jest to, że I część nie odpowiada II-giej, Są to dwa różne wybory i co z tym związane dwa różne sposoby patrzenia na fotografię z tamtych lat. Nie rozstrzygam, który wybór jest "lepszy" czy bardziej reprezentuje widzenie historyczne, mające aspirować do tzw. obiektywności, bez cenzurowania. W swym opracowaniu podkreśliłem najważniejsze postaci dla różnych kategorii fotografii niezależnej, łącznie z feminizmem (Ewa Partum), co w drugiej części album zostało zatarte w wielkiej ilości autorów, a nie powinno. Inaczej należy oceniać "podziemne"wystawy Ewy Partum, Mariusza Wieczorkowskiego czy Andrzeja Różyckiego,  który ryzykowali więzieniem za swoje wystawy a inaczej amatora fotografującego nielegalną manifestację czy koncert I Przeglądu Piosenki Prawdziwej (s. 255).

Mimo wszystko pozytywnie wspominam kilkuletnią pracę z IPN-em, zwłaszcza z panem Sławomirem Stępniem. Została przy okazji ujawniona, czy raczej wzmiankowana, z tego okresu mało znana twórczość np. Bogdana Konopki. Myślę także o zrobieniu wystawy swoich zdjęć z lat 1980-83, które częściowo funkcjonały w obiegu studenckim IHS na UJ-cie oraz NZS-u, co mogą potwierdzić m.in.: Krystyna Czerni czy Anna Baranowa.

Strona z albumu na temat agencji Dementi

W albumie zabrakło prac z "Tanga", 1983, [nr 2], poza pokazanym Zbigniewem Liberą, Grzegorzem Zygierem i Zygmuntem Rytką





niedziela, 8 marca 2015

"Paweł Opaliński - Krajobraz minimalny", (20.02-22.08.15, Muzeum im. Stanisława Staszica w Pile)

Muzeum im. Stanisława Staszica w Pile od dłuższego czasu jest poważnym ośrodkiem fotografii polskiej dzięki Wojciechowi Beszterdzie, który od 2003 roku prowadzi w nim galerię fotografii. Obecnie ma tam miejsce ekspozycja nietypowego pejzażu, wchodzącego w różne relacje z tradycją fotografii, ale i malarstwem, w tym abstrakcyjnym.



Paweł Opaliński z wykształcenia jest grafikiem po łódzkiej ASP, a z zamiłowania chyba fotografem cyfrowym. Nie jestem do końca pewny trafności swego określenia.  Kielecki artysta za pomocą cyfrowych aparatów osiąga efekty grafizacji obrazu, doskonale panując nad multiekspozycją, jaką znam m.in. z fotografii analogowej Leszka Żurka i Tomasza Sobieraja. Można powiedzieć, że nie jest ważna metoda i technika lecz efekt finalny i idea, jaka rodzi się z oglądania poszczególnych prac i całej ekspozycji. W przypadku Opalińskiego stworzył on skrajnie emocjonalną wersję krajobrazu, na temat którego napisał bardzo ciekawy tekst teoretyczny zamieszczony w katalogu do wystawy. Zawiera on także krótki tekst prof. Waldemara Jamy. 

Cały cykl przeniknięty jest trudną do określenia atmosferą duchową, raczej destrukcyjną, niż optymistyczną, choć mogącą być czystą imaginacją racjonalnego umysłu, jaki według mnie reprezentuje artysta. Tak, jak to działo się w realizacjach pejzażu młodopolskiego na przełomie XIX/XX wieku, czy jeszcze bardziej w studiach nad pejzażem Władysława Strzemińskiego, dla którego krajobraz był pretekstem do ujawniana swych bardziej generalnych przemyśleń na temat fizjologii widzenia.





Paweł Opaliński jest artystą przenikliwym i myślącym nad istotą i budową każdej pracy. Jego wyjątkowe pod względem malarskim portrety pamiętam z konkursu Cyberfoto z 2007, który bezdyskusyjne wygrał. Pokazywane w Pile prace są z innego wymiaru twórczego, ale także bardzo ciekawe. Artysta reprezentuje tym razem myślenie  bardziej racjonale, w typie metodycznej tradycji konstruktywistycznej Władysława Strzemińskiego. Ale potrafi je przenieść do zupełnie innej materii - fotograficznej i obrazu cyfrowego. Uważam, że prace Opalińskiego są bardzo ważne, ponieważ próbują określić problem archetypu pejzażu, jeśli założymy, że  taki istnieje... To bardzo trudny aspekt teoretyczny.

Całość serii Krajobraz minimalny

Na temat pokazywanych w Pile prac, które czasami są chyba zbyt abstrakcyjne, Opaliński w mailu z 29.01.2105 napisał do mnie: "W oryg.[inale] prace mają 50x33 cm, powiększenia z nagatywu cyfrowego na papierze bawełnianym. Technika fotograficzna własna: Nikon D 200, multiexpozycja, kilka ujęć na jednej klatce + znacząca ingerencja w ustawienia aparatu (specyficzne ‘krzywe’ kontrolujące walorowość obrazu generowane w komputerze za pomocą oprogramowania) w czasie wykonywania poszczególnych ujęć. 1 zdjęcie – jeden dzień roboczy. Rano np. obiekt główny w miejscu A; w południe: na tej samej klatce, struktura udająca ziarno fotograficzne, w miejscu B; po południu: silnie wiejące wiatry i kurz w miejscu C, sfotografowane w odpowiedni sposób, imitowały na zdjęciu chmury lub wszelkie zacieki, przebarwienia i plamy. Jeśli w ciągu dnia nie padła bateria w aparacie, po południu miałem gotową pracę.  Tą metodą w ciągu 3 tygodni ‘uzbierałem’ w pamięci aparatu gotową wystawę. Photoshop przydał się dopiero w momencie produkcji odbitek wystawienniczych – papier, mimo, że piękny i szlachetny, miał niestety swoje kaprysy".

W dialektyce reportażu, fot. Paweł Opaliński (na zdjęciu kurator Galerii MS w Pile – Wojciech Beszterda)

Paweł Opaliński ogłasza własną definicję krajobrazu, fot. Michał Włoch