Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Mistrzowie warsztatu w BWA w Bielsku oraz dzieci tworzą dzieła z kartonu i... plastikowych butelek

Ewa Świdzińska, Fame, 2009

Tylko proszę nie mylić z gender Ewy Świdzińskiej.  http://www.rp.pl/galeria/500378,3,1080360.html#bigImage

Kilka worków ze ścinkami(?) na wystawie w Galerii Bielskiej BWA Mistrzowie warsztatu. Polski rysunek współczesny. Czy są to rzeczywiście mistrzowie warsztatu? Wątpię. A za moment będzie wystawa o dzikiej przyrodzie. Żadna licząca się instytucja nie pokazuje takich wystaw, tylko domy kultury lub biblioteki.One są potrzebne - dzieciom.

A tu następne kwiatki. Proszę zobaczyć "koślawe" zdjęcia z "Gazety Wyborczej". Jak prostokątne obrazy zamienić na trapezy i pokazać "plastic art". Dzieci niebezpiecznie zbliżyły się na centymetry do polskich mistrzów. Tylko za pomocą wycianej tektury i plastikowych butelek niewiele się nauczą. To chyba jest pośmiertne zwycięstwo M. Duchampa i dadaistów nad polską sztuką XIX/XX wieku. Albo pozorne?

http://cjg.gazeta.pl/CJG_Lodz/1,104409,15338817,Palac_Herbsta__dziela_z_kartonu_i_plastikowych_butelek.html

A jednak nie! To przede wszystkim zwycięstwo "idei tektury"  według Michała Budnego. Nie jakiegoś zwykłego artysty, ale artysty z kolekcji MSN w Warszawie. Dzieci tworząc z tektury i plastikowych butelek podążają za formą twórczości M.B.!


http://artmuseum.pl/pl/kolekcja/praca/budny-michal-legowisko-bezdomnego


Cała notka interpretacyjna ze strony www MSN: "Pokazywane na wystawie Legowisko bezdomnego jest nietrwałą rzeźbą z tektury i taśmy klejącej. Autor nazywa je „opowieścią o architekturze stworzonej nieświadomie”. Michał Budny rekonstruuje zauważony na ulicy obiekt – namiastkę domu czy łóżka, podkreślając jego szlachetną formę i kompozycję, która kontrastuje z tanim, nieszlachetnym materiałem. Przewrotność polega tu na zderzeniu finezyjnej, abstrakcyjnej architektoniki z tymczasowością zrobionego z tektury miejsca do spania. Legowisko staje się, wbrew swojej przyziemnej nazwie, obiektem pełnym delikatnego geometrycznego piękna." [data dostępu 27.01.2014]. Czyli oglądamy wybitną pracę według kuratorskiego zespołu MSN.


O tych i innych rewelacjach można poczytać na blogu Andrzeja Biernackiego Galeria Browarna. Zwracam przy okazji uwagę na wysoki poziom dyskusji pomiędzy A. Biernackim a Tomaszem Kozakiem m.in. na temat "racjonalności" czy "irracjonalności" sztuki. O żywotności blogu czy pisma świadczą także zamieszczane dyskusje; oby były tylko w tonie kulturalnym...

p.s. Co do możliwości interpretacji sztuki i po-sztuki według Hegla według Tomasza Kozaka, to się jednak nie zgodzę (z T. K.). 


Zaproszenie na wystawę do BWA w Bielsku-Białej. Fot. Diana Rebman, Nadzieja dla bliźniąt

środa, 15 stycznia 2014

"Magdalena Abakanowicz – retrospektywa", CRP Orońsko, 8 czerwca – 3 listopada 2013. W kontekście nadmiaru podsumowań

Jeśli ktoś chce przeczytać moje rozmyślania o fotografii polskiej roku 2013, to proszę odwiedzić portal O.pl i zapoznać się z miarę obiektywizującym tekstem Podsumowanie...posumowań w fotografii 2013. Ale należy też pamiętać o innych artykułach, które polemicznie przywołuję. Był to rok Karoliny Jonderko, Magdy Hueckel i Sputnik Photos (nie tylko wystawa Stand By). Ale fotografii  grozi banalizacja i populizm poprzez traktowanie na takim samym poziomie różnych tzw. "fotoikon" (pomysł Joanny Kinowskiej). W ten sposób fotografia np. Gierkiem i Jaroszewiczem zrównała się z pracą Jerzego Lewczyńskiego, a może okaże się lepsza? Dochodzimy do absurdu.

Sądzę, że podsumowania w fotografii w przeciwieństwie do sztuk wizualnych dają jakąś podstawę do dyskusji. Myślę, że  tych z "Obiegu", "Szumu" nikt nie czyta, nie ma tu jednego zarysowanego forum, a raczej labirynty zdarzeń i przypadków. Każdy pisał o "swoim widzi mi się". Jak poważnie traktować np. wykłady w Biedronce jako wydarzenie artystyczne? 

Wystawą, która wywarła na mnie największe pozytywne wrażenie w 2013 roku była retrospektywa Magdaleny Abakanowicz pokazana na przestrzeni kilku hektarów CSW w Orońsku. Rzeźby połączyły się z przyrodą, osiągnęły ponadnaturalny - szamański(?) wyraz, który zwykle niknie w przestrzeni galerii. "Maski" Abakanowicz były  sakralizowane w przestrzeni Kaplicy. Wystawa miała swoją narrację, miała określoną estetykę i temperaturę zdarzeń, jakim były figury zwierząt, nagle pojawiających się na polanie.

Ekspozycję oglądałem w końcu września. Było sporo zwiedzających w kolejnych przestrzeniach CSW w: Oranżerii, w Kaplicy, w Wozowni, mimo że był to środek tygodnia. Odbyłem też miłą i profesjonalną rozmowę z dyrektorem Mariuszem Knorowskim. Ekspozycja potwierdziła ogromną klasę twórczości Abakanowcz, ale poza malarstwem. Jest ona najbardziej uznaną rzeźbiarską polską na świecie. Formy figuralne wraz z abstrakcyjnymi tworzą integralną całość, a nie jest łatwo uzyskać taki efekt. I ogromna konsekwencja w jej procesie artystycznym, oparta na oryginalnej, choć apokaliptycznej wizji świata.





Wszytskie fotografie K. Jurecki

piątek, 10 stycznia 2014

Wspólnota Leeeżeć „Sala Kontaktów Międzyplanetarnych", (Galeria Re:medium, Łódź, 17.12.13-11.01.14)

Wczoraj popołudniem zwiedzałem kilka wystaw w Łodzi, dwa razy byłem: w MS1 (głównie oglądałem  i komentowałem zalety i wady "nierównej" artystycznie kolekcji Zachęty, która stała się kolekcją MS),  w Atlasie Sztuki szybko zwiedziłem pokaz  Zbigniewa Rybczyńskiego (niestety bez koncepcji i... filmów, poza Tangiem) oraz niedaleko łódzkiego salonu, czyli Atlasa Sztuki ucieszyłem się z Sali Kontaktów Międzyplanetarnych. Nie widziałem jednak UFO, ani żadnych kosmitów, ale w absolutnej ciemności sympatyczną  panią pilnującą wystawy oraz skrytego w otchłani mroku Egona Fietke, dokumentującego bardzo udaną świetlną instalację grupy Wspólnota Leeeżeć. 

Wystawa czynna jest do 11.01. więc potencjalnych widzów zachęcam do obejrzenia, gdyż rzadko się zdarza oglądać profesjonalne panowanie nad przestrzenią i tworzenie przekonującego języka totemicznego, który odwołuje się do rożnych zaskakujących form przekazu, jak: graffiti z użyciem szablonu,  sztuka psychodeliczna, abstrakcja geometryczna, "kinetic art" czy być może sztuka Azteków. To mieszanka prawie wybuchowa w łączeniu sprzecznych idei, ale jakże udana; z przenoszącymi się po podłodze odrobinami fluorescencyjnej materii, która jest "duchem" tej bardzo udanej realizacji. A czy wystawa ma słabe strony? Być może jest nią tytuł i wynikający z niej problem..., jakim jest infantylizacja.

Wszystkie fotografie Egon Fietke

P.S. w prasie drukowanej i internetowej jak grzyby po deszczu pojawiały się podsumowania roku. Ich nadmiar powoduje, że zazwyczaj są bezwartościowe, np. o wykładach o sztuce w Biedronce(!), czy omawianie ważności wystawy poprzez pryzmat guza siostrzeńca. "Krytycy" zastanówcie się co piszecie i co z tego wynika! Moje podsumowanie roku 2013 w fotografii polskiej pojawi się w przyszłym tygodniu na portalu O.pl