Szukaj na tym blogu

sobota, 20 marca 2021

Kultura vs celebryci. Słów kilka à propos łódzkiej filmówki

Hippolyte Bayard (1801-1887), Selfportrait as a Drowned Man, 1840


Z wielką uwagą czytam wszelkie doniesienia i komentarze na temat wydarzeń, jakie
miały miejsce w PWSFTiT w Łodzi. Jestem oburzona i zniesmaczona !!!
Ale nie jestem zdziwiona!

Analizując opisane przez absolwentkę łódzkiej filmówki p. Annę Paligę szokujące
wydarzenia, trzeba spojrzeć na nie w szerszym kontekście zmieniającej się
obyczajowości, sankcjonowanej przez media, które we własnych, ściśle określonych
celach politycznych przyzwalają na tego typu zachowania. Te same media potępiają
teraz wydarzenia opisane przez p. Annę Paligę, dla której jestem pełna podziwu za
determinację i odwagę.

Ale czym różnią się przywołane zachowania wykładowców filmówki od tego, co od
długiego już czasu otacza nas na co dzień?
Od języka p. Marty Lempart i uczestników kolejnych protestów, od słownictwa
kierowanego do wszystkich o innych przekonaniach politycznych?
Czym różnią się cytowane przez p. Annę Paligę słowa „pierdolona ku..a” od ”PIS-
owskie ku..y” jednego z uczestników kolejnego protestu i od „wypierd…ć” p.
Lempart?

Ja miałam szczęście studiować na uczelni, na której wymagano dużej kultury
osobistej i wzajemnego szacunku zarówno od wykładowców, jak i od studentów.
Wulgarne zachowania nie przyszłyby nikomu do głowy. Ten sam Instytut Historii
Sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim równocześnie ze mną ukończył Mariusz
Grzegorzek.

Z przerażeniem obserwuję przemiany kulturowe i obyczajowe ostatnich lat. Agresja
słowna (i fizyczna) stała się normą nie tylko na wyższych uczelniach, ale i w
przestrzeni publicznej przy przyzwoleniu niektórych grup społecznych.
Z moich obserwacji wynika, że środowisko aktorskie do tego typu zachowań czuje się
szczególnie predysponowane, a jednocześnie bezkarne, tłumacząc to swoim
powołaniem aktorskim. Tzw. celebryci (nie mylić z artystami) celebrują głównie
arogancję i pogardę wobec innych, ukrywając często w ten sposób własną miernotę
intelektualną. Publiczne wyśmiewanie się z najwyższych wartości (w tym śmierci)
przy aplauzie środowiska i „sra..e” są tego najlepszymi przykładami.
Gdzieś po drodze do wielkich pieniędzy zgubiono kulturę zarówno osobistą, jak i
zawodową. I to nie tylko w łódzkiej filmówce.

I niestety jest to trend, a nie jednostkowy przypadek…

                                                                                                                 Mariola Jurecka

wtorek, 16 marca 2021

ARTInterwencje // Odcinek 03 // Krzysztof Jurecki. ROZMOWA - sztuka przez pryzmat Josepha Beuysa



Naszą mini rozmowę oraz prezentację kilku moich fotografii można odnieść także do obecnej wojny polsko-polskiej, w polityce i kulturze, zwłaszcza słynnego już sloganu reklamowego zastosowanego w ostatnich dniach w Łodzi przez urzędników/polityków z UM Łodzi. W promocji Karty Łodzianina, w krótkim filmiku opublikowanym 11.03.21 na oficjalnym Facebooku profilu miasta posłużono się "znanym hasłem" czy precyzując jego pierwszą frazą "J...ć biedę". Kompromitacja osób odpowiedzialnych za promocję jest oczywista. Można tylko stulić uszy jak to zrobiła prezydent Miasta Łodzi, ale kompromitacja zostanie na zawsze w historii.
Są inne formy promocji, a także walki o prawa, w tym ludzi pracy i kultury. Taką "trzecią drogę" wskazał Jospeh Beuys w słynnym Apelu o alternatywę, opublikowanym po praz pierwszy w języku polskim w końcu 1981. Gdyby znali go urzędnicy odpowiedzialni za promocję nie doszło by do kompromitacji, o czym świadczą głosy zamieszczane na forum "Gazety Wyborczej". Zamiast Beuysa otrzymaliśmy działanie w stylu pseudo promocji muzealnej ukazanej w filmie The Square (2017), który także polecam urzędnikom w Łodzi. Może coś zrozumieją? Oto jego fragment...