Szukaj na tym blogu

czwartek, 30 kwietnia 2009

Czym zajmuje się prof. Krzysztof Hejke?

Niestety nie fotografią, choć naucza fotografii w filmówce, lecz pisaniem skargi do prezydenta Lecha Kaczyńskiego na temat m.in. uwiedzenia swej żony, którą podpisał jako profesor, aby uwiarygodnić swą wypowiedź! Bardzo dawno temu K. Hejke był zdolnym studentem szkoły filmowej, zorganizowałem mu wystawę w galerii CIK-u w Łodzi w 1990 roku pt. "Strefa". Pomogłem także w zakupie jego prac do kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi. Najlepsze zdjęcia wykonał jednak w latach 80. XX wieku, czyli bardzo dawno temu. Później nastąpiło to, co starałem się zasygnalizować w tekście pt. "Czas zatrzymany" ”Kalejdoskop” [Łódź], lipiec/sierpień 1993. I tak już zostało, niestety.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Cyberfoto 2009 (RCK Częstochowa, kwiecień-maj)






Dzięki Sławkowi Jodłowskiemu mamy konkurs fotograficzny, z którego "coś" wynika, gdyż z większości konkursów wynika niewiele lub NIC. Co szczególnego zaistniało w Częstochowie przez dwanaście lat? Powstaje polska tradycja obrazu cyfrowego, z jego zaletami i wadami. Można wymienić znanych jurorów czy wykładowców corocznych spotkań. Liczy się przede wszystkim fakt, że mogą się tu pojawić znani i uznani fotografowie, jak Krystyna Andryszkiewicz, nieżyjący grafik/fotograf Marek E. Janicki czy przedstawiciele środowiska suwalskiego, jak Ewa Przytuła czy Jarosław J. Jasiński.

W tym roku wiele prac pretendowało do nagród i wyróżnień. W związku z tym mieliśmy duży kłopot, ale z takich faktów należy się przede wszystkim cieszyć, gdyż wzrasta, przynajmniej w tym międzynarodowym konkursie, poziom estetyczny i artystyczny.

Po raz kolejny mamy ciekawy katalog, m.in. z tekstem wybitnego specjalisty w zakresie obrazu cyfrowego - dra Piotra Zawojskiego, który podążając tropami teorii Zbigniewa Rybczyńskiego, zajmuje się jego paradoksami. Konkluzja jest na pozór zaskakująca - obraz cyfrowy musi być dwuwymiarowy, a także powrócić do obrazu przed otograficznego! Ale oczywiście to jedna z możliwości, bo na przeciwnej stronie znajduje się "obraz trójwymiarowy i PRZESTRZENNY", czyli "virtual reality". Powstaje tylko pytanie, czy będzie można tego typu "obrazy", które nie są obrazami w tradycyjnym sensie, tworzyć w aspekcie artystycznym, a nie tylko technologicznym, jak miało to miejsce np. z fotografią stroboskopową czy holografią.

Pragnę zwrócić uwagę na nazwiska: Olgi Grabiwody (kilkakrotnie już nagradzanej), Jacka Szczerbaniewicza (także nagradzanego już na Cyberfoto), czy działających w formule reklamowo-komiksowej: Michała Sosnę i Kornela Wołodźko. Wygrał, za działanie wbrew logice sprzętu (telefon komórkowy!) i za ryzyko jakie podjął Dawid Krzysteczko.

Za rok kolejne - trzynaste Cyberfoto! Powtórzy się konkurs, na podstawie którego tworzy się najnowsza fotografia, czasem grafika o znaczeniu kreacyjnym (wyróżniony w tym roku Sławomir Twardowski). Tym konkursem powinna cieszyć się Częstochowa.

czwartek, 23 kwietnia 2009

Nowy talent - Tomasz Adam Fularski (wystawa w ŁTF-ie w Łodzi)




Z panem Tomaszem spotykamy się co dwa tygodnie na wykładach z historii sztuki w WSSiP w Łodzi. Należy do wyjątkowo zainteresowanych i uzdolnionych studentów, choć edukację fotograficzną rozpoczął późno. Ale nigdy nie jest za późno, aby przypomnieć tylko Zofię Rydet, która rozpoczęła zainteresowanie fotografią jako dojrzała kobieta, w wieku czterdziestu kilku lat, ok. 1954 roku.

Na wystawie w galerii ŁTF-u (do 20 kwietnia) wiedzieliśmy dwa cykle, z których zdecydowanie dojrzalszy był "Za betonową kurtyną" - rodzaj intymnego pejzażu i chęć sakralizowania go, a także poszukiwania w nim ostatniej nadziei, w sensie uratowania czy ratowania resztek człowieczeństwa. Autor bardzo dobrze "panuje" nad fotografowaną materią a potem materializacją wydruków, które zyskują na aurze niejednoznaczności i tajemniczości. Często w wydruku, jako formie zgrafizowanej, młodzi artyści tracą jakości foto-techniczne i przede wszystkim ontologiczne (jeśli przyjmiemy, że takie istnieją). A Tomasz Fularski nie tylko zapanował nad nimi, ale je zwielokrotnił.

W niektórych pracach czytelna jest pewna naiwność, ale może to być zarówno kategoria pozytywna, jak i negatywna, wtedy jeśli ktoś nie panuje nad nią i wymyka się ona spod kontroli. Artysta nie tylko pokazuje romantyzm przyrody, ale jej mistycyzm, gdyż skryta jest atmosfera nieracjonalości, czy panreligijnego nieokreślonego rytułau. Ale uwaga jesteśmy już blisko kiczu, którym można się bawić, ale nie można mu ulec.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Dlaczego mało ludzi odwiedza ms2 w Łodzi?

Ze zdziwieniem otworzyłem maila wysłanego do mnie dziś o godzinie 18.17 z Muzeum Sztuki - o spotkaniu i dyskusji w muzeum, dziś o godz. 18 (!)... Jak można przyjść na dyskusję w czasie jej trwania, chyba, że jest się właśnie na terenie Manufaktury. Spotkania są organizowane dzień po dniu i tak jest w tym tygodniu, stąd pustki wśród widzów. Oczywiście nie wiem, jak będzie dzisiejszego wieczoru. Sądzę, że niewiele osób przyjedzie na panel dyskusyjny w sobotę, bo nie ma takiej tradycji, a o nową trudno.

Niewielkim echem odbija się w prasie druga wystawa w nowym ms2, która zrobiona jest pod publiczność i miała udowodnić niesprawdzalną tezę, że "każdy jest artystą". Teza Josepha Beuysa używana była przez niego wyłącznie w systemie edukacji, jaką prowadził ze studentami, nie zaś wystawiennictwa. Szkoda miejsca, czasu i tradycji, jaką ma czy miało Muzeum Sztuki. W sierpniu br miną trzy lata od powołania nowej dyrekcji Muzeum Sztuki. Dlaczego nie zorganizowano praktycznie żadnych poważnych wystaw muzealnych, dlaczego nie pokazuje się bogatych zbiorów grafiki czy fotografii? Jedynym jasnym punktem są tylko organizowane czasami spotkania i dyskusje oraz dwie kawiarnie, ale to zdecydowanie za mało.

Ciekawe, jakie pisma artystyczne i czasopisma podsumują dotychczasowe wystawy i publikacje? Sądzę, że żadne, bo "Obieg" jest układowy czy systemowy. Może "Arteon", a najszybciej uczyni to "Spam".

piątek, 17 kwietnia 2009

6. Biennale Fotografii w Poznaniu. Fotografia, ideologia, polityka





8 maja w Poznaniu otworzone będzie kolejne Biennale Fotografii. Kiedyś, ok. 2000 r. była to jedyna(?) i najważniejsza impreza poświęcona najnowszej fotografii. Ale bardzo szybko pojawiły się "młode wilki", ujawnione na festiwalach w Łodzi i Krakowie. Impreza w Poznaniu stała się zbyt poznańska i zbytnio skoncentrowana na fotografii studenckiej, z której szybko wykruszają się zdolni i mniej zdolni. Wystarczy sięgnąć do katalogu sprzed kilku lat.

Czy w tym roku roku Poznań sprosta konkurencji? Zobaczymy, zależy to od poziomu wystaw głównych - Izabelli Kowalczyk, Macieja Szymanowicza i mojej. Zestaw nazwisk i prac w ekspozycji Kowalczyk wydaje się zbyt "klasyczny" i znany. Nieoczekiwanie pojawił się jeszcze nowy festiwal - w Warszawie, koncentrujący swe eksploracje na fotografii czeskiej, podobnie jak festiwal w Krakowie. Powstaje ciekawe porównanie i konfrontacja.

Na mojej ekspozycji (Stary Browar, Słodownia +2) zaprezentuję ponad 200 prac 24 artystów. Wymieniam ich w kolejności, w jakiej będą pokazani w Pozaniu: Anna Baumgart, Wolf Kahlen (Niemcy),Dominik Pabis, Ewa Świdzińska, Adam Rzepecki, Magda Samborska, Ken Matsubara (Japonia), Magdalena Hueckel, Jerzy Wierzbicki, Katarzyna Majak/Marcin Sudziński, Lilla Szász (Węgry), Michał Brzeziński, Natalia LL, Andrzej Dudek-Dürer, Waldemar Jama, Jaroslav Malik (Czechy), Sławomir Marzec, Tadeusz Żaczek, Joachim Froese (Australia), Grzegorz Zygier, Janusz Leśniak, Stanisław Woś, Marek Zygmunt.

Co wyniknie z mojego pokazu? Jaką świadomość w zakresie ideologii i polityki pokażą kuratorzy biennale? Jest to jeden z najważniejszych problemów i fotografii, i "sztuki krytycznej" i tzw. postsztuki. Fotografia dysponuje w tym zakresie swą tradycją oraz historią, wobec której należy być także krytycznym a nawet wstrzemięźliwym. O czym piszę? Nie ujawnię, zachęcam do przeczytania swego tekstu z katalogu tej ekspozycji pt. "Czy wikłać się w ideologiczność fotografii?"

P.S. zdjęcia w tym tekście są w następującej kolejności: K. Majak i M. Sudziński, M. Samborska, L. Szász i J. Malik. Zobaczymy m.in. sakralizującą świat i umarłych dawno ludzi "archeologię fotografii" w wydaniu czeskim (Malik), problem komunikacji czy przyjaźni z prostytutką (Szász), polski feminizm w aspekcie domowym i prowincjonalnym (Samborska) oraz dalszą historię sukni ślubnej znanej z projektu "Desire" (Majak).

P.S. O tym, że drugim autorem pracy pod tytułem "Tryptyk wdt" jest Marcin Sudziński dowiedziałem się późno, bo podczas wieszania tej pracy na Biennale Fotografii. No comments.

środa, 8 kwietnia 2009

Krzysztof Jurecki "Oblicza fotografii" (wyd. Kropka, Września 2009)



Trwają ostatnie przygotowania do druku mojej książki o historycznym przesłaniu. Akcenty interpretacyjne postawiłem na dwóch problemach - okresie międzywojennym oraz latach 50. XX wieku w fotografii europejskiej i polskiej. Publikacja powinna ukazać się w maju 2009 roku. Na okładce znajdzie się zdjęcie Andrzeja J. Lecha "Stary Gierałtów" (1985). Poniżej spis treści, stron jest 275 oraz wiele ilustracji, w tym także ze zbiorów Muzeum Sztuki w Łodzi.


Spis treści

Wstęp 5
Krótka historia fotografii 7
Współczesne funkcje fotografii 14
Fotografia i totalitaryzm. Uwagi ogólne 23
Racjonalność w fotografii. Obszar, granice. Analiza historyczna 41
Unikatowy dokument Louise Arner Boyd 52
Oblicza wsi poleskiej w twórczości Józefa Szymańczyka (1909-2003) 55
Autoportrety. O istocie wizerunku w historii fotografii 61
Fotografia polska 1912-48. Na marginesie wystawy
w Rezydencji Księży Młyn 73
Fotografia i awangarda w Polsce do 1996 roku 81
Twórczość Hansa Bellmera na tle fotografii surrealistycznej
w okresie międzywojennym 111
Apokaliptyczna wizja miasta w twórczości fotomontażowej
Janusza Marii Brzeskiego i Kazimierza Podsadeckiego? 120
Heliografika Karola Hillera 132
Weegee. Czy są granice moralności w fotografii? 137
Czy istniała polska fotografia subiektywna? 140
Antyfotografia i ciąg dalszy. Beksiński, Lewczyński, Schlabs 157
Twórczość fotograficzna Zdzisława Beksińskiego w latach 1953-60.
Od awangardy do postmodernizmu 162
„Aura fotografii” Jerzego Lewczyńskiego 168
Niekwestionowana wielkość Zofii Rydet (1911-97) 178
Dwa etapy rozwoju portretu w twórczości Krzysztofa Gierałtowskiego 191
Początki konceptualizmu w fotografii polskiej.
Wiesław Hudon — Artysta w podróży 199
Fotografia polska lat 80. 209
Wyzwolone fotografie Andrzeja Jerzego Lecha 225
O inscenizowanej fotografii Grzegorza Przyborka 237
Wobec rzeczywistości, wobec fotografii — twórczość Evy Rubinstein 252
Utrwalić czas. Wyjść poza ograniczenia fotografii 256
Indeks nazwisk 266

środa, 1 kwietnia 2009

Dwie wystawy w ŁTF-ie (marzec 2009)




Wystawiały dwie studentki WSSiP w Łodzi. Ku mojemu zaskoczeniu była to bardzo dobra wystawa, jeśli ocenimy ją w kategoriach studenckich. Obie działają na styku fotografii reklamowej i kreacyjnej/artystycznej, gdyż taka jest specyfika naszej szkoły. Wydaje mi się, że rzadko na tym polu udaje się twórczo połączyć obie koncepcje, ale są takie przykłady. Raczej mamy oddzielenie fotografii reklamowej od artystycznej (Man Ray, Erwin Olaf) lub tworzenie reklamowej tak, aby uznana został za sztukę (Cecil Beaton, Helmut Newton).

W pierwszej sali prace pokazała Marta Wiktoria Słyż pod tytułem "A dziś co czujesz jak na mnie patrzysz?". Autorka w fotografii trochę francuskiej poszukuje nastroju i kontaktu z portretowanymi parami. Bardzo dobrze panuje nad stroną techniczną. Sprawnie operuje przynajmniej dwoma konwencjami. Pierwsza to zdjęcie skontrastowane z tłem i silnym światłocieniem, zgrafitowane. Druga, dla mnie ciekawsza, to lekko poruszone bardziej intymne portrety, o charakterze raczej piktriolnaym niż dokumentalnym.

W drugiej, mniejszej salce obsesyjne prace pokazała Aleksandra Korszuń. Tytuł pokazu "Dystans intymny". Tym razem znowu można było zobaczyć kilka konwencji, z których najbardziej przemawiała do mnie ta, w formie barwnych prac, gdzie ciało sprowadzone zostało do zagadkowego obiektu, który toczy jakąś walkę - z życiem, z samym sobą? Mogliśmy także obejrzeć animację zdjęć, utwór pośredni medialnie, pomiędzy wideo a klasyczną fotografią, także bardzo intrygujący.

Ważne jest kiedy młodzi fotografowie zaczynają pokazywać swoje prace oraz skoncentrowanie się nad jednym lub kilkoma problemami, a potem wnikanie w nie, jak najdłużej i jak najbardziej w sensie znalezienia nowej i własnej formuły. Potem przekazanie w niej własnej wizji życia i bycia ("Sein"). Tego życzę także autorkom tej udanej ekspozycji.