Szukaj na tym blogu

środa, 20 lipca 2016

Krzysztof Jurecki, Martwa natura z rogami(?), 2016

Małe a cieszy. Tak można spojrzeć na rzeczywistość w skali makro. Czy widać w niej tylko fragment /detal świata, a może także jego przeszłość, czy również przyszłość? W jakim celu malarze holenderscy malowali swoje  martwe natury, czy tylko ku uciesze oka i duszy? Co pragnęli przekazać współczesnym....? Oczywiście wiele wiemy na ten temat. Była to sztuka metafizyczna, ale mocno zakorzeniona w realnym życiu, 

Martwa natura jako temat klasyczny, choć modernizowany, posiada w dalszym ciągu ogromny potencjał artystyczny. Dla mnie istotną rolę odgrywa światło i jego odbicia. Światło jest kluczem do przezwyciężeni ciemności, jest nadzieją na życie i nieśmiertelność.

K. Jurecki, Martwa natura z rogami(?), 2016

Jak powstało to zdjęcie? W dużej pestce przeznaczonej do sadzenia, która długo stała na parapecie okiennym, dostrzegłem zupełnie inną rzeczywistość i realność. Wówczas sięgam po aparat fotograficzny. Oczywiście praca jest nieznacznie "przerobiona" w programie graficznym, tak aby uwypuklić formę słoika i pestki oraz spróbować połączyć ją z niematerialnym (dla mnie) światłem. Zaskakującym elementem są tu ironiczne dla mnie "rogi". Takie zdjęcia wykonuję przede wszystkim dla siebie. Bez pretensji do bycia "artystą", bez pretensji do tworzenia "sztuki". Ale nie jest  to dominujące "pstrykanie" według proletariackiej zasady "każdy jest fotografem". Fotografia wymaga bowiem namysłu, dlatego nie każdy jest fotografem, co najwyżej fotografującym.

p.s. Wczoraj albo dziś licznik na moim blogu pokazał 300 000 tysięcy wejść. To skromny jubileusz, zważywszy, że piszę niedużo 2- 3 posty miesięcznie. Jak mawiał Zyga Rytka "jedziemy dalej".

środa, 6 lipca 2016

Zdzisław Pacholski, wystawa "Rekwizyty Atrybuty", 2016

KŁOPOTLIWY KRAJOBRAZ, 1979

Trwanie, 1982

Ekspozycja pokazana w  Bałtyckiej Galerii Sztuki, CK 105 (17.07 do 07.08. 2016) pokazuje 26 prac z końca XX wieku. W komunikacie prasowym do ekspozycji czytamy: " Część z nich została pokazana na I Ogólnopolskim Biennale Fotografii Socjologicznej w Bielsku-Białej w 1980. Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce pierwsza próba pokazania „Rekwizytów” miała miejsce w Teatrze Propozycji Dialog w Koszalinie w 1983. Jednak wystawa została ocenzurowana i zamknięta. Cykl przez całą dekadę lat 80. I 90. był pokazywany zarówno w drugim obiegu kultury w Polsce, jak również za granicą. W połowie drugiej dekady XXI wieku nastąpił renesans lub też „ponowne odkrycie” prac z tej serii naznaczone pokazem w Muzeum Sztuki w Lublanie (w ramach międzynarodowego biennale fotografii), Muzeum Narodowym w Szczecinie a w roku 2016 w Galerii Miejsce Sztuki w Świnoujściu. [...] Seria prac „Rekwizyty-Atrybuty” jest świadectwem dekady lat 80. i choć jest to propozycja osobna (może najbliższa postawie grupy Łódź Kaliska) w pewnym stopniu wpisuje się w sztukę neoawangardy polskiej tworzonej m.in. przez Pawła i Przemysława Kwieka, Zofię Kulik, Teresę Murak, Ewę i Andrzeja Partuma, Andrzeja Lachowicza jak również w nurt polskiej fotografii socjologicznej oraz fotografii reporterskiej. W samym Koszalinie Pacholski miał przyjaciół artystów z kręgu neoawangardy - Andrzeja Ciesielskiego i Stanisława Wolskiego. Nurt neoawangardy, któremu bliska była fotografia i film, charakteryzowała także silna postawa niezależna, dla której wzorem była łódzka Kultura Zrzuty.

Magma, 1986

Homo Memor, 1986

Są to prace  bardzo ważne, wiele mówiące o absurdalności życia i swoistej sytuacji "bez wyjścia", w której owo wyjście każdy musiał jednak odnaleźć. Wyjątkowość tych realizacji polega na tym, że bardzo świadomie odwołują się do kilku metod fotografii: reportażowej, tzw. socjologicznej, ale także psychologicznego portretu, w typie Krzysztofa Gierałtowskiego oraz polskiego plakatu tego czasu. Plakat polityczny istniał w latach 80., nie tylko dzięki Romanowi Cieślewiczowi, który mieszkał w Paryżu, ale dzięki twórcom polskim. Przypomnę tylko świetny plakat Rafała Olbińskiego do filmu Andrzeja Wajdy Człowiek z żelaza (1981), aby przybliżyć problem. 

Czyli prace Pacholskiego są bardzo istotne, ponieważ w twórczy łączyły w sobie postulaty nie tylko fotografii, ale plakatu, czy też w szerszym kontekście teatru i filmu. Ale fotografia była tutaj zasadniczym medium, umożliwiając syntezę i wiarygodność przekazu, który mógł być karykaturalny lub groteskowy. 

Fotografie te można sytuować  szerokim nurcie Kultury Zrzuty, ale nie łączyłbym ich bezpośrednio tylko z Łodzią Kaliską, ponieważ są one bardziej  plakatowe i nieraz z przesłaniem dokumentalnym (Kłopotliwy krajobraz), co występowało np. w twórczości Grzegorza Zygiera. Jedna z jego prac wystawianych na Znaku krzyża (1983) przedstawiała np. kapliczkę z krzyżem na tle kombinatu w Nowej Hucie.

Pamiętam ciekawe performensy fotograficzne Zdzicha Pacholskiego przeprowadzane w Łodzi w 1986 roku na sympozjum Światło ciszy. Potem udział w tak ważnych wystawach, jak Postawy (Galeria Wschodnia w Łodzi, 1986) oraz Polska fotografia intermedialna lat 80-ych (BWA Poznań, 1988). Czas, aby trafiły one do kolekcji publicznych i prywatnych.

P.s. Bardzo ważnym miejscem dla fotografii polskiej lat 80. i 90. była Mała Galeria ZPAF Marka Grygla, gdzie odbyły się dwie wystawy Zdzicha: Dotknąć to uwierzyć (1986) i Próba kiczu (1989).

Keep Together, 1982

Keep Together, 1982

King Size, 1984 

Nasłuch wnętrza, 1985

Partytura, 1983

Scena i audytorium, 1979

Zadawanie bólu bierze się z obsesyjnej wiary  w możliwość zmiany czegokolwiek, 1985