Szukaj na tym blogu

niedziela, 15 sierpnia 2021

The Specter of Life of Marcin Mirosławski, 2021

Sony Dsc w830, fot. M. Mirosławski


Przedstawiam recenzję photobooka wydanego w 2021 przez Marcina Mirosławskiego, absolwenta Lubelskiej Szkoły Fotografii, gdzie w chwili obecnej wykłada m.in. Lucjan Demidowski - ważny twórca nie tylko od lat 70. XX wieku, także w sferze teorii i publicystyki. Więcej o Marcinie mieszkającym w Kraśniku Lubelskim można przeczytać i zobaczyć na jego stronie https://www.marcinmiroslawski.com

Pokazuję kilkanaście prac w układzie autorskim z photobooka. Całość jest do obejrzenia na stronie autorskiej. Narracja zaczyna się zbliżeniem z nieoczywistym kotem, a kończy bardzo ostro kadrowanymi chłopcami, grającymi  w futbol na automacie. Kim są gracze i co jest przedmiotem gry?

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

fot. M. Mirosławski

Czarna okładka  z lakierowaną prostokątną ramką zawiera tytuł, który można było  zaprojektować bardziej urozmaiconą czcionką. Na pierwszej karcie wita nas credo autora Before you try to understand me... try to understand yourself. Na kolejnej karcie przeczytamy, że jest to personal document about my life in 2020.  W samym photobooku brakuje mi autorskiego lub krytycznego wstępu, ponieważ w dzisiejszych czasach łatwości wykonania obrazu można podłożyć pod niego różnorodne treści, ale zawsze istotna jest intencja autora i cel bądź kierunek przemian, potem zaś może nastąpić indywidualne, w tym odmienne odczytanie. W photobooku brakuje podanej edycji i numeru egzemplarza.

Prezentacja photobooka

W czasie korespondencji na Messengerze z M. Mirosławskim napisał mi przekonujące dla mnie słowa: 
"THE SPECTER OF LIFE – jest czymś w rodzaju pamiętnika z mojego życia w 2020 roku. Wyjaśnienie dlaczego on powstał oraz dlaczego zacząłem z powrotem fotografować: Pewnego dnia otworzyłem szeroko oczy i dostrzegłem, że świat który znam i który współtworzyłem został kompletnej zniszczony. Wartości, uczucia oraz wierzenia które były dla mnie najważniejsze uległy całkowitemu rozpadowi. Pogrążyłem się w głębokim śnie gdzie nic nie miało sensu. Całe życie myślałem, że takie sytuacje mogą spotkać każdego tylko nie mnie. Myliłem się. Zacząłem szukać sposobu aby się przebudzić. Po bardzo długim czasie postanowiłem wrócić fotografowania. Fotografia stała się dla mnie czymś w rodzaju fototerapii. SPECTER OF LIFE jest czymś w rodzaju pamiętnika jak również prywatnego dokumentu z mojego życia. Jest to projekt długo terminowy który planuje tworzyć przez całe swoje życie. Projekt THE SPECTER OF LIFE będę kontynuował do koca życia." (Messenger, 04.08.21).

Autor używa prostego aparatu Sony Dsc w830, z którego wykonuje ciemne w tonacji prace, używając przerysowania a w konsekwencji dążąc do ekspresjonistycznej deformacji obrazu. Czy jest to dokument? Tylko częściowo, raczej pokłosie tradycji ekspresjonistyczno-surrealistycznej, działające sugestią i metaforą obrazu, który zdaje się mieć wyraz uniwersalistyczny (karuzela, rozpadające się rury z piecyka), niż dogłębnie indywidualny. Ale oczywiście piszę o wyrazie całości cyklu, bo zapewne są zdjęcia o zdecydowanie indywidualnym/osobistym zabarwieniu, jak grymas na twarzy mężczyzny ze złotym łańcuszkiem na szyi.  Oczywiście jest to tradycja zarówno Zdzisława Beksińskiego, a obecnie Macieja Psiuka czy świetnego fotografa zwierząt Giacomo Brunelliego, którego kiedyś poznałem, wraz z Erykiem Zjeżdżałką. Ale analizowane tutaj prace są inne, zdążają do plakatowej syntezy, pokazując przed wszystkim destrukcję i melancholię najnowszego życia. Brak w nim nawet nuty optymizmu; to koniec, ale jednocześnie stan zawieszania ludzkiej egzystencji, bez ostatecznego rozwiązania.

Polecam pokazywanie prac Marcina Mirosławskiego, polecam komercyjnym galeriom. Warto tutaj inwestować. To jest talent! Sam też postaram się pokazać jego fotografie w niedalekiej przyszłości na wystawie.

Fotografie czekają... na ewentualnych nabywców