Wczoraj popołudniem zwiedzałem kilka wystaw w Łodzi, dwa razy byłem: w MS1 (głównie oglądałem i komentowałem zalety i wady "nierównej" artystycznie kolekcji Zachęty, która stała się kolekcją MS), w Atlasie Sztuki szybko zwiedziłem pokaz Zbigniewa Rybczyńskiego (niestety bez koncepcji i... filmów, poza Tangiem) oraz niedaleko łódzkiego salonu, czyli Atlasa Sztuki ucieszyłem się z Sali Kontaktów Międzyplanetarnych. Nie widziałem jednak UFO, ani żadnych kosmitów, ale w absolutnej ciemności sympatyczną panią pilnującą wystawy oraz skrytego w otchłani mroku Egona Fietke, dokumentującego bardzo udaną świetlną instalację grupy Wspólnota Leeeżeć.
Wystawa czynna jest do 11.01. więc potencjalnych widzów zachęcam do obejrzenia, gdyż rzadko się zdarza oglądać profesjonalne panowanie nad przestrzenią i tworzenie przekonującego języka totemicznego, który odwołuje się do rożnych zaskakujących form przekazu, jak: graffiti z użyciem szablonu, sztuka psychodeliczna, abstrakcja geometryczna, "kinetic art" czy być może sztuka Azteków. To mieszanka prawie wybuchowa w łączeniu sprzecznych idei, ale jakże udana; z przenoszącymi się po podłodze odrobinami fluorescencyjnej materii, która jest "duchem" tej bardzo udanej realizacji. A czy wystawa ma słabe strony? Być może jest nią tytuł i wynikający z niej problem..., jakim jest infantylizacja.
Wszystkie fotografie Egon Fietke
P.S. w prasie drukowanej i internetowej jak grzyby po deszczu pojawiały się podsumowania roku. Ich nadmiar powoduje, że zazwyczaj są bezwartościowe, np. o wykładach o sztuce w Biedronce(!), czy omawianie ważności wystawy poprzez pryzmat guza siostrzeńca. "Krytycy" zastanówcie się co piszecie i co z tego wynika! Moje podsumowanie roku 2013 w fotografii polskiej pojawi się w przyszłym tygodniu na portalu O.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz