Szukaj na tym blogu

piątek, 27 czerwca 2014

Magda Hueckel, Roger Ballen, Andrzej Zając, czyli o animie afrykańskiej. Na marginesie Fotofestiwalu w Łodzi (2014)



Na Fotofestiwalu w Łodzi w tym roku wszystko odbyło się zgodnie ze staropolską zasadą "od Sasa do lasa", czyli oglądalismy bardzo przypadkowy zestaw ekspozycji, od bardzo ważnych (Ballen, Hueckel, Evgenia Arbugaeva) poprzez ciekawe/istotne (Brian Griffin, Anita Andrzejewska (tu mam wewnętrzny problem, bo może była to wystawa bardzo ważna?), Michał Chojnacki, Katarzyna Majak, Igor Omulecki (tu też mam problem z oceną, ale wynika to z innego, UA w Poznaniu), poprzez przecięte (Volker Hinz, Kuba Dąbrowski, wystawy łódzkiej filmówki, choć jedna z nich była bardzo atrakcyjna wizualnie i jeszcze jedna Tomasza Wysockiego w galerii Opus świadczyła o dużym talencie. Pokazywała wyrafinowany zestaw od prac modowych po rzeźbę), po zupełnie niepotrzebne, ulokowane gdzieś na obrzeżach miasta. Tak, aby podać w komunikatach, że było ok. 40 wystaw, jakby to miało jakieś znacznie. 

Zdjęcia o bardzo różnym stylu i charakterze (np. z pracowni Konrada Kuzyszyna UA w Poznaniu z wyrafinowanymi wideo) ideowo skonfrontowano np. ze zdjęciami Bolesława Augustisa z okresu międzywojennego. Tylko, że tej ostatniej ekspozycji nie towarzyszyły żadne daty i podpisów, co uczyniło tą  ekspozycję zupełnie nieczytelną. Łatwo w taki sposób organizować nawet duże festiwale. Trudniej wyznaczyć byłoby aktualny problem artystyczny i dodatkowo filozoficzny. Takim mogłoby zagadnienie np. dawnej i współczesnej "animy" połączone z pytaniem o kondycję duchową człowieka.

Nie oceniam Fotofestiwalu źle..., w porównaniu do innych festiwali fotografii w Polsce (zwłaszcza z dużym budżetem Kraków) i w Łodzi, jak Łódź Czterech Kultur 2014 Łódź Czterech Kultur 2014, której budżet miał ponad 1,5 ml złotych, nie wypada wcale źle. Ale czy coś osiągnał? Czy na tego typu masowych i rozrywkowaych impreach jest to możliwe? Nikt o tym nie rozmawia otwracie, Ale należy!  W przypadku fotografii w Łodzi jest o czym mówić i dyskutować, choć zawodów było sporo. A jeszcze więcej niewykorzystanych szans dla promocji fotografii polskiej. Przy okazji włos jeży się na głowie kiedy czytam jakie pieniądze przeznaczone były na festiwal 4 Kultur w Łodzi! Tak niestety wydaje się od lat publiczne (czytaj niczyje) pieniądze.  A jaki uzyskano efekt artystyczny!

Wracając do sceny fotografii w Łodzi, czyli Polsce. Magda Hueckel jest artystka juz wybitną, którą nalezało umiescić w programie głownym a nastepnie lansować na świecie, jako wybór polskiego fotofestiwalu, Pomimo 10-lecia pracy artystycznej jej wystawy były pokazywane wielkokrotnie za granicą, takze publikowane w waznych wydawnictwach. W 2005 roku chciałem, aby trafiły do kolekcji Muzeum Sztuki, ale się nie udało. Nie zobaczyliśmy jej prac w Warszawie na słynnej ekspozycji"Co słychać?", bo widać było bardzo niewiele i to nie tylko z zakresu fotografii.

O wybitnych już pracach oraz świetnie opracowanym albumie M. Hueckel można poczytać, w konfrontacji z inną eksploracją problemu animy, w moim tekście W poszukiwaniu afrykańskiej animy z O.pl. Przy okazji polecam uwadze zamieszczone prace Andrzeja Zająca, który jest ważnym dla mnie twórcą.

piątek, 20 czerwca 2014

Cyberfoto 2014. Prace nagrodzone / The awarded works

Przedstawiam prace nagrodzone II miejscem w konkursie w Częstochowie. Są to "proste" montaże Haliny Marduły pt. Świeckie relikwie , która jest absolwentką WSSiP w Łodzi oraz ASP we Wrocławiu. Wygrała już konkurs Cyberfoto, a więc jest osobą znaną. Na jej rozwój chyba duży wpływ miał dr hab. Piotr Komorowski, istotny dydaktyk,  których niewielu tylko potrafi "otwierać na widzenie". Jest problem z nauczaniem fotografii. Do ważnych wykładowców należy także prof. Konrad Kuzyszyn na UA w Poznaniu, co pokazała wystawa Płynność obrazu (Galeria FF w Łodzi), gdzie wyróżniłbym prace Michała Bugalskiego, ale nie tylko jego.






Halina Marduła, Świeckie relikwie

Prace Haliny Marduły posiadają dwie równoprawne wersje: czarno-białą i kolorową. Autorka nie potrafi się zdecydować na jedną z nich. Ja preferuję czarno-białą, gdyż wydaje mi się prostsza i świadomie archaiczna. Kolor nie rozbija tu mego spojrzenia, kojarzy się także z dawną tradycyjną fotografią, która właśnie istniała między czernią a bielą. Ale to nie jest najważniejsza sprawa. Istotniejsze jest, że autorka świadomie sytuuje się po stronie kultury symbolicznej, onirycznej. Szuka desygnatów dla swego dzieciństwa, w tym refleksji o domu rodzinnym. Ktoś powie: "to takie zwykle i prozaiczne". Odpowiem: "a dlaczego nie ma takim być?". Liczy się materializacja idei, która wydała się nam, czyli jury, bardzo ciekawa. Globus, statek, a zwłaszcza stos książek w formie piramidy tworzą interesujące znaczenia, za którymi skrywa się strach, nie tylko zaś nostalgia? Kilka dni temu oglądałem zapowiedź wystawy Michała Grochowiaka w Galerii Starter w Warszawie z analogicznym motywem piramidy... Ale to chyba przypadek....

III nagrodę otrzymała na konsekwentne portrety Anna Andrzejewska, która była już wyróżniona w Częstochowie. W ciągu kilku lat dokonała dużego postępu...intelektualnego, tworząc coraz bardziej skomplikowane prace.





Anna Andrzejewska, Mieszczanie w kadrze i poza nim

Jaka jest ich istota? Łączenie przeciwstaw, z których najważniejszy jest grymas zasznurowanej twarzy tak aby portrety były zagadkowe, a jednocześnie odwołujące się do klasycznych wartości malarstwa: religijnego i świeckiego portretu. Czy taka podszyta surrealizmem synteza jest możliwa? Zobaczymy. W tych fotografiach liczy się dużo: grymas twarzy, gest dłoni, ubiór, oświetlenie postaci. A jaki jest wymiar ideowy? Cierpienie; powstaje pytanie kto jest oprawcą, czyli sprawą tych sytuacji. Chyba, że przyjmiemy założenie o ich wybitnie inscenizacyjnym charakterze. Oprawcą nie musi być tylko artysta, może być nią kultura, także mieszczańska. Może być nią nawet rodzina (casus Hansa Bellmera), ale także państwo, które wykorzystuje swój aparat represji wobec niepokornych lub przypadkowych osób, które staną na drodze. Czy nie daleko odbiegłem..., myślę jeszcze o interwencji w redakcji "Wprost", która przypomniała mi o PRL-u i jego niedemokratycznych metodach ochrony "jedynie sprawiedliwego" ustroju. Przypomniała o pomiatanym przez obecny system władzy Zbigniewie Rybczyńskim. 

wtorek, 3 czerwca 2014

XVII International Contest of Digital Photocreation Cyberfoto 2014 (Regional Centre of Culture in Częstchowa, 25.04-02.06.2014). Works of Marta Dąbrowska

Pokazuję cały cykl Marty Dąbrowskiej Szablony, który zwyciężył w tegorocznym konkursie.To był chyba najważniejszy konkurs w jego 17.-letniej historii. Wystawiono wiele ciekawych prac z różnych ośrodków w Polsce. Niedługo na blogu pokażę kolejne nagrodzone i wyróżnione zdjęcia.












Pokazuję także drugi bardzo interesujący cykl Bez tytułu Marty Dąbrowskiej. Który z nich jest ciekawszy? To zależy od przyjętej estetyki i tego czego poszukujemy w sztuce? Metafory zwierzęcej ludzkości (Szablony) czy jej krytyki, w tym przede wszystkim męskości z pozycji bliskich w tym przypadku feminizmowi (Bez tytułu). Autorka, po łódzkiej ASP, dysponuje zarówno bogatym potencjałem ideowym, jak też potrafi go odpowiednio zmaterializować, przez co prace są tak zajmujące i silne w wyrazie. Ale autorce życzę przede wszystkim optymizmu, aby mogły powstać realizacje także optymistyczne, gdyż należy cieszyć się np. słońcem i.... deszczem....i śniegiem (także). Reasumując; należy cieszyć się wszystkim, co pozytywne, albo tak patrzeć na świat, choć wiem, że nie jest to łatwe. Ale na tym też polega siła sztuka i do tego może służyć.... Może nas pozytywnie przygotowywać do codziennego życia, aby było łatwiej.