Szukaj na tym blogu

wtorek, 20 października 2009

"Raj utracony", galeria Chiwara, Łodź, ul. Janosika 76




Rzeźby Andrzeja Zająca

16.10.2009 r. w Łodzi przy ul. Janosika 76 odbył się wernisaż wystawy prac Andrzeja Zająca pt. „Raj utracony”. Zaprezentowano m.in. obrazy w nietypowych ramach uzupełniane płaskorzeźbą, rzeźby w formie instalacji np. z jabłkami. Autor, określający siebie mianem „rzemieślnika”, pokazuje m.in. w jaki sposób mity Adama i Ewy czy Matki Boskiej z Dzieciątkiem mogą funkcjonować w świecie sztuki afrykańskiej! Jest to zaskakujące, ale w tym przypadku prawdziwe.

Autor wychodząc od ikonografii sztuki chrześcijańskiej dokonuje jej transformacji w świat afrykańskich mitów. Czy jest to możliwe? Czy idee i symbole migrują i przemieszczają się w ludzkiej psychice? Być może odpowiedź znajdą Ci, którzy zobaczą artystyczny świat Andrzeja Zająca, tworzącego ciekawe rzeźby nawiązujące m.in. do sztuki Dogonów, gdyż duchowo czuje się Afrykańczykiem… Można powiedzieć, że ta sztuka udała się A. Zającowi. Jego wizja jest klarowana i prosta, a także zaskakująco nowoczesna poprzez umiejętne zastosowanie motywu bramy (pasażu) i formuły abstrakcji geometrycznej. Np. afrykańska maska obrzędowa może w jego wizji przypominać architekturę kościoła chrześcijańskiego.

Jego świat sztuki jest poważny, innym razem nostalgiczny, a jeszcze innym ironiczny. Nie można mu zarzucić braku wewnętrznego zaangażowania i pasji twórczej. Tworzy także maski afrykańskie, inspirowane czy kopiowane ze sztuki afrykańskiej oraz malarstwo portretowe, w którym ważną rolę odgrywa wyjście poza granice ram obrazu, tak aby stał się on, co rzadko się czyni, integralną częścią pracy twórczej.

Wystawie towarzyszą także obrazy olejne Piotra Tymochowicza, absolwenta Wydziału Artystycznego UMCS w Lublinie, również inspirowane motywami afrykańskimi, w tym drzewa poznania dobra i zła, które może być także odczytane jako wyobrażenie szamańskiej duszy i struktury wszechświata. Artysta stosuje rodzaj filtra kulturowego i inspiruje się montażem elektronicznym, łącząc różne motywy. Ciekawy jest nowy symbol Szatana, jaki pojawia się w trzech obrazach.

Artyści starają się odpowiedzieć na jedno z najtrudniejszych wyzwań – co czynić i jak działać twórczo, gdy „raj został utracony”?

Chciałbym, aby Andrzej Zając jako artysta miał możliwość stworzenia dużych rzeźb w centrum jakiegoś miasta, z tak nośnymi symbolami, jakimi się posługuje.

Wystawa jest dowodem na to, że można być interesującym artystą-rzemieślnikiem bez skończenia wyższej szkoły plastycznej. Dla sztuki jest obojętna edukacja, dla sztuki liczy się wyraz wizualny i zawarta w niej idea. W tym przypadku mamy i jedno i drugie.

Będę dalej dopingował i pomagał, aby Pan Andrzej tworzył dalej, gdyż jest dla mnie prawdziwym artysta, nie wykreowanym sztucznie przez mass-media czy galerie układy. Takich twórców, działających w stylu pop mamy zbyt wielu. Działają w stylu kaberetowo-cyrkowym, ku uciesze gawędzi.

Brak komentarzy: