Szukaj na tym blogu

niedziela, 16 maja 2010

Czym jest dzisiaj portret fotograficzny? IX Ogólnopolski Konkurs Fotograficzny Portret 2010


Karolina Jonderko, Nieobecność

 

Spotkaliśmy się Kole w czasie jury konkursu na portret fotograficzny.  Śmiem zaryzykować tezę, że dobry konkurs, podobnie jak przyzwoita szkoła czyni mało pomyłek w wyborze i nagradza najlepszych, torując nowe trendy, a może i estetykę. Po kilku czy kilkunastu latach zobaczymy czy zauważano w tym konkursie istotnych fotografów! 

Zaryzykuję też opinię, że nie nagrodzono właściwych prac na II Międzynarodowym Festiwalu Fotografii Młodych w Jarosławiu. Jeden z nagrodzonych w ubiegłym roku autorów ledwie znalazł się wśród uczestników konkursu w Kole! To daje dużo  do myślenia, podobnie jak zwycięskie realizacje w tegorocznym konkursie Sittcomm Award czy na Fotofestiwalu w Łodzi. Źle to wróży zwłaszcza stowarzyszeniu Sittcomm. Konkursy szybko tracą na znaczeniu poprzez wątpliwe czy wręcz błędne oceny! Zresztą, tylko nieliczne z nich mają znaczenie, zdecydowana większość jest niepotrzebna!

Irena Gałuszka, Gospodarz w swoim obejściu


Tomasz Babinek, XVIII


A o to początek wstępu z katalogu pt. Czym jest dzisiaj portret? Na przykładzie konkursu z Koła , mego autorstwa. "Jury złożone z osób o różnych preferencjach estetycznych i artystycznych poszukiwało prac, które spełniałyby kryteria nowej stylistyki w zakresie nie tylko portretu, co jest bardzo trudne, ale także jego formuły w aspekcie dokumentu fotograficznego oraz tradycji nowoczesnej (modernistycznej) szukającej nowego desygnatu formalnego, co określano od lat 30. XX wieku jako kreację.

 

    Piotr Biegaj, Dłonie 3

Portret jest obecnie, patrząc na klasyczne tematy fotograficzne, chyba najtrudniejszą dziedziną, gdyż ma ogromną tradycję w historii malarstwa, fotografii, a także, choć rzadziej, filmu i wideo. Patrząc na prace zaprezentowane na konkursie w Kole można mówić o odniesieniach do kilku tradycji: ekspresjonistycznej, zmierzającej do naturalizmu, do poszukiwań w zakresie dokumentu, gdzie wzorem polskim jest oczywiście Zofia Rydet, a światowym August Sander, a także o niekończących się poszukiwaniach wywodzących się z piktorializmu (tzw. techniki szlachetne) oraz powrotu do technik dziewiętnastowiecznych, czy przeciwnie – do eksploatowania dziedzictwa awangardy, w której w polskiej tradycji wypada wymienić przynajmniej dwa nazwiska – Zbigniewa Dłubaka i najwybitniejszego żyjącego fotografa polskiego – Jerzego Lewczyńskiego."

Gdybym miał wskazać na pracę najbardziej niedocenioną, to bez wahania wymieniłbym bardzo dobrą fotografię Piotra Biegaja. Dlaczego nie został więc nagrodzony, a tylko wyróżniony? O tym napisałem w katalogu. Otwarcie wystawy w Kole oraz szeregu innych imprez towarzyszących odbędzie się  21.05.2010. A zatem do zobaczenia w gościnnym Kole!

4 komentarze:

Pan T. pisze...

Witam Panie Krzysztofie, co Pan sądzi o poziomie fotografii portretowej w Polsce w chwili obecnej? Jak Pan określi poziom tego konkursu?
Tomasz Babinek

Krzysztof_Jurecki pisze...

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie na podstawie jednego konkursu, na którym prace nagrodzone i wyróżnione były ciekawe! Obecnie w portrecie wysoko cenię dokonania Sylwii Kowalczyk, Marka Gardulskiego, a z ostatnich, jakie widziałem Marcina Sudzińskiego z Lublina i Przemka Dzienisa, "Osobowość NN". Te jedne z lepszych prac na festiwalu fotografii w Łodzi.

SZCZUPŁY MOJŻESZ pisze...

W przypadku aktywnie działających polskich portrecistów warto na dziś dzień wspomnieć: Rafała Milacha (dla mnie objawienie ostatnich lat) i Michała Szlagę. Dawniej świetną robotę robiły dziewczyny z Zorki, ale obecnie straszliwie obniżyły artystycznie loty. Lubię niektóre wielkie formaty Georgiewa – szczególnie te, które nie przedstawiają znanych z masmediów twarzy. Czasem, ale bardzo rzadko, Dragan zabłyśnie jakimś wyjątkiem od masowej produkcji. Jest tego trochę dobrego. Wszystko oczywiście mało w zalewie „cyfrowej pstrykacizny” i obrazów w stylu magazynów ilustrowanych dla znudzonych myśleniem kobiet.

Krzysztof_Jurecki pisze...

Co do M. Szlagi to zgoda, zaś do R. Milacha mam wiele wątpliwości. Ani "Znikający cyk" ani "Młoda Rosja" mnie nie przekonują. Oczywiście nagradzany i medialny, ale kto zwrócił uwagę, że w tytułowym cyrku na "Ataku Łaskotek" w Łodzi(co tu robił?) wypowiadał się w czterech konwencjach w kilkunastu zdjęciach. Taka postawa świadczy o niedojrzałości. Niech wydruki też nie były najlepszej klasy. Ciekawszy był dla mnie w albumie o Śląsku, czyli na początku swej kariery.