Szukaj na tym blogu

wtorek, 29 czerwca 2010

Sami o sobie (Galeria Fotografii im. Edwarda Hartwiga, Stary Folwark, (06-20.06.2010)

 Krzysztof Borawski

 Kasia Hanusz-Oleksy

Z pozytywnym zdziwieniem obejrzałem katalog z wystawy studentów Akademii Fotografii i Przedsiębiorczości w Białymstoku. Widziałem także samych studentów, nawet jechałem z nimi jednym samochodem, gdyż byli słuchaczami mego wykładu w galerii prowadzonej przez Radka Krupińskiego, obok kilku innych znamienitych gości. Z wielkim trudem wybieram dziś prace do prezentacji na blogu, gdyż wybór jest bardzo trudny, ale wiele realizacji podoba mi się. Może jeszcze do nich kiedyś wrócę? "Wieczny powrót" ma swój wewnętrzny sens.

  Dariusz Iwanicki


Ze zdumiewaniem uświadomiłem sobie, że prace młodych ludzi, dzięki jednemu nieobalanemu wykładowcy, jakim jest Grzegorz Jarmocewicz (po ASP w Poznaniu), są nie tylko ciekawe, ale nie ustępują poziomem realizacjom z ASP! Oczywiście piszę w tym miejscu o formie, która w dużej mierze powstaje pod wpływem prowadzącego zajęcia. Powstaje pytanie, czy sami adepci szkoły w Białymstoku będą na tyle silni i zdeterminowali, że podejmą następne studia fotograficzne czy określą się jako indywidualne "byty artystyczne"? Zobaczymy!

 Krzysztof Borawski


Czego uczy Grzegorz Jarmocewicz? Precyzji w myśleniu, wykonania  dobrej technicznie pracy i przede wszystkim jest otwarty na różnorodność formalino-stylistyczną. Dlatego widzimy różne typy fotografii: martwe natury, psychologiczny i piktorialny portret, proste inscenizacje, sceny religijne. Efekt tych prac jest bardzo zadowalający, gdyż eksperyment formalny służy poszukiwaniu i znajdowaniu własnych wizji.

Hanna Matejczyk

Monika Duchnowska

Wiele z tych prac jest o teatrze i spersonifikowanej prozie życia w formule "auto-performance". Traktują one o zmęczeniu ludzką egzystencją i "byciu" przed ściną, tak jakby nie było wyjścia. Istnieje tylko matnia. Ale to chyba tylko teatralizacja? Więcej mógłby powiedzieć na ten temat Grzegorz Jarmocewicz i sami fotografowie.

środa, 23 czerwca 2010

"Archetyp fotografii. Joachim Froese, Grzegorz Przyborek, Ken Matsubara" (18.06-29.08.2010)

 Grzegorz Przyborek, z cyklu Cantus lamentus, 2010

W CSW Łaźnia w Gdańsku otworzyliśmy wystawę, która jest innego typu propozycją teoretyczno-artystyczną, niż ekspozycje prezentowane na monstrualnych festiwalach w Krakowie, Łodzi czy w mniejszym stopniu w Warszawie. Nasuwa się pytanie, co wynika z lansowania dokumentu brytyjskiego, zresztą dość dobrze już znanego, dla najnowszej fotografii polskiej? Myślę, że niewiele, poza rolą edukacyjną i lansowaniem kilku kuratorów z Wielkiej Brytanii i Polski. Dlaczego pokazano tylko dokument, skoro bardzo silna jest na Wyspach w dalszym ciągu "fotografia inscenizowana"? Trafniejsza, według mnie, jest idea tegorocznego Festiwalu Fotografii w Łodzi, która skoncentrowała się, jak już kiedyś pisałem, na problematyce miłości, choć dobór i przede wszystkim nagrody budzą duże wątpliwości.

Joachim Froese, Rhopography,  2001

Koncepcyjnie, gdyż na problemie teoretycznym chciałbym się na moment zatrzymać, proponuję skromną wystawę kilkudziesięciu specjalnie wybranych prac, która konfrontuje wybitne dokonania Grzegorza Przyborka z lat 1990-2010 z fotografią Joachima Froesego (Australia) i Kena Matsubary (Japonia). Jej przesłaniem jest ich wspólny namysł nad istotą obrazu fotograficznego, który powstaje w umyśle, ale także tkwi w samej tradycji teoretycznej, przede wszystkim w niektórych sformułowaniach Rolanda Barthes'a. Ujawnił on różnice pomiędzy sztuką a fotografią, ze względu na halucynacyjny obraz/stan fotografii odróżniający ją od sztuki. Ale Barthes pisał przede wszystkim o fotografii amatorskiej czy dokumentalnej, rzadziej artystycznej. Świadomie  rozszerzyłem  jego idee o inscenizacje o surrealistycznym rodowodzie (Przyborek, Matsubara) odwołujące się do problemu analizy marzenia sennego, w którym zawarte są obrazy archetypowe.

 Prace Grzegorza Przyborka z serii Hotel Europa, 1994/95


Wiele łączy postawę artystyczną tych trzech autorów pochodzących z różnych zakątków świata. Matsubara i Przyborek poznali się w 2007 roku w Łodzi. 20 sierpnia br. w czasie sesji teoretycznej CSW w Łaźni swe poglądy na istotę fotografii przedstawią: Przyborek, Froese i ja. Oczywiście pokazani w Gdańsku artyści nie wyczerpują terminu i przede wszystkim problemu "istoty fotografii". Gdybym miał zwiększyć ilościowo ekspozycję z pewnością pokazałbym prace: Mikołaja Smoczyńskiego, Andrzeja Różyckiego, Stanisława Wosia, Zbigniewa Treppy i Leszka Żurka.

 Ken Matsubara, z serii Lunatyk, 2006

Pierwotnie tę ekspozycję chciałem zorganizować w Łodzi, ale ani Muzeum Sztuki, ani Miejska Galeria Sztuki nie były nią zainteresowane! Dlaczego, tego nie wiem. Programów fotograficznych największych instytucji wystawienniczych w Łodzi lepiej nie analizować, gdyż ich stan jest żałosny. Niestety, nie znajduję innego określenia.


Ania Szynwelska, K.Jurecki, Ken Matsubara i Leszek Żurek (fot. Piotr Zabłocki)


poniedziałek, 14 czerwca 2010

CZY UMIESZ PRZESTAĆ WIDZIEĆ, BY DOSTRZEC? Dyplom Katarzyny Sawickiej

Katarzyny Sawickiej nie interesuje jedynie problem zmienności widzenia i odczuwania świata. W swej pracy licencjackiej z 2010 (promotor dr Piotr Komorowski, WSSiP w Łodzi) nawiązuje do istoty świętości i zbliżania się do niej zwykłych ludzi! Chciała pokazać, że ta droga otwarta jest dla każdego i potencjalnie każdy może być świętym. Dlaczego? Wynika to z bezgranicznej miłości Boga do wszystkich ludzi.


Artystka umiejętnie połączyła koncepcję portretu w formie dokumentu fotograficznego z tradycją ikony i świętych koszulek, którymi dekorowano od XVII wieku święte obrazy i jakie sama zrealizowała na użytek tej pracy.  Posiada ona podwójną formę. Inaczej prezentuje się zamknięta, podobnie jak obrazy w świątyni pełne powagi i dostojeństwa. Po otwarciu koszulki, niczym księgi, ukazuje się nowa forma dokumentalna manifestująca się poprzez prostotę, skromność czy czasami nieszczęśliwe życie, którego oczywiście możemy się domyślać. W tym aspekcie artystka nawiązuje do Zofii Rydet, która wierzyła, że fotografując ubogich ludzi pomoże im "wejść do nieba". W sensie formalnym te niebanalne prace Sawickiej kontynuują także postawę Augusta Sandera posługującego się typologizacją w stosunku do społeczeństwa niemieckiego.


A jak kończy się seria Sawickiej? Jakie zaproponowała rozwiązanie, które świadczy o świadomości artystycznej. Posłużyła się lustrem, w którym  możemy się przejrzeć i przeczytać napisany odręcznie (co świadczy o dojrzałości i autentyczności podjętego problemu)  wiersz ks. Jana Twardowskiego. Metafizycznego poety w głęboki sposób dotykającego złożonej problematyki duchowości, poświadczającego, że era poczłowieka ("posthuman") nie dotyczy wszystkich. Wiele zależy od wiary lub jej braku i przyjętej filozofii życia.





I jeszcze jedna sprawa. Nie jest to realizacja interaktywna. To określenie jest obecnie nadużywane.  Prace te wymagają od widza innego oglądu, zdecydowanie fizycznego zaangażowania się poprzez otwieranie i wczytywanie się w tajemną księgę, w której widzimy prostotę, ale także złożoność ludzkiej egzystencji.



P.S.. Galerie i kuratorzy zainteresowani pokazaniem  tego cyklu proszeni są o kontakt ze mną.  

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Piękna i słoneczna Słowenia (25.05-31.05.2010)

 W samochodzie Bosana. Niedaleko granicy z Chorwacją


Na zaproszenie ASP w Ljubljanie wygłosiłem dwa wykłady: Historia polskiego filmu eksperymentalnego i wideo (1937-2007) oraz Young Polish Video Art w Trbovlje w ramach "wideo meczu", cyklicznej imprezy organizowanej przez ASP. Dzięki pomocy Joanny Zając i jej męża mogłem zwiedzić wiele przepięknych zakątków kraju, w tym pejzaże górskie i pierwszy w tej części Europy średniowieczny klasztor kartuzów w Pleterje. Byliśmy na świętej górze Celtów w Kum, gdzie znajduje się kościół i stacja telewizyjna, bombardowana w 1991 r. przez lotnictwo federalne Jugosławii. Wojna trwała tu zaledwie i na szczęście dziesięć dni!


 Dworzec PKS w Ljubljanie


Prof. Sreco Dragan 

Ljubljana jest pięknym miastem, choć z dużymi kontrastami pomiędzy pozostałością socjalistycznej (modernistycznej) architektury z lat 70. a dawną tradycją rozdartą pomiędzy tradycją Italii i kulturą niemiecką z czasów Austro-Węgier. Bardzo podobała mi się kolekcja Muzeum Narodowego, w którym odkryłem miejscowy postimpresjonizm i artystów z początku XX wieku zafascynowanych van Goghiem. Uświadomiłem sobie, że ówczesna sztuka polska wcale nie była na wyższym poziomie i podejmowała podobne aspekty. 

Stare i nowe. Ljubljana

  Ekspozycja stała w Muzeum Regionalnym w Trbovlje

 
Poznałem także sympatycznych artystów: doc. Dusana Bucara, prof. Sreco Dragana, który w zaskakujący nowatorski sposób uczy sztuki interaktywnej, młodą artystkę mediów Mašę Jazbec oraz krytyka sztuki Špelę Pavli i dyrektora Domu Kultury w Trbovlje - Zorana. Wszyscy bardzo dobrze przygotowani do dyskusji o sztuce najnowszej i jej dylematach - obrazie trójwymiarowym, interaktywnym czy symulacyjnym.


 Skansen w Pleterje


p.s. Mój wykład i pokaz Young Polish Video Art (Ljubljana, Kino Dvor, 28.05. godz. 10)


Maša i ja na otwarciu wystawy

 

Anna Orlikowska 

Istota / Being, , 2005, 2.11
Autoportrt /Selfportrait, 2005, 0.48
Film o robakach / Film about Worms, , 2005, 0.49 

Wiktor Polak

Bliżej / Close to, 2005, 8 min 
Nie można oddychać zającem / Can't  breathe a Hare,  Zabawka / Toy, 3 min, 2007

Arti Grabowski 

Oktoberfest, 2002, 4` 28`
Człowiek@pl / Man@pl, 2002, 28 sek

Michał Brzeziński 

Pasja / Passion, 2003 2 min
Ból / Pain, 2001, 7.09
Pamięć / Memory, 2002, 4.42

Mateusz Pęk 

Life as a problem - machinima, 2009, 7.20
Backspece, 2009, 4.46

Marek Zygmunt


Medytacje / Meditation, 2002, 8.53
Element I, 2001, 13 min 

Leszek Żurek 

Mantra, 2005, 3` 48`
Powitanie / Welcome, 2007, 2`20