Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 14 czerwca 2010

CZY UMIESZ PRZESTAĆ WIDZIEĆ, BY DOSTRZEC? Dyplom Katarzyny Sawickiej

Katarzyny Sawickiej nie interesuje jedynie problem zmienności widzenia i odczuwania świata. W swej pracy licencjackiej z 2010 (promotor dr Piotr Komorowski, WSSiP w Łodzi) nawiązuje do istoty świętości i zbliżania się do niej zwykłych ludzi! Chciała pokazać, że ta droga otwarta jest dla każdego i potencjalnie każdy może być świętym. Dlaczego? Wynika to z bezgranicznej miłości Boga do wszystkich ludzi.


Artystka umiejętnie połączyła koncepcję portretu w formie dokumentu fotograficznego z tradycją ikony i świętych koszulek, którymi dekorowano od XVII wieku święte obrazy i jakie sama zrealizowała na użytek tej pracy.  Posiada ona podwójną formę. Inaczej prezentuje się zamknięta, podobnie jak obrazy w świątyni pełne powagi i dostojeństwa. Po otwarciu koszulki, niczym księgi, ukazuje się nowa forma dokumentalna manifestująca się poprzez prostotę, skromność czy czasami nieszczęśliwe życie, którego oczywiście możemy się domyślać. W tym aspekcie artystka nawiązuje do Zofii Rydet, która wierzyła, że fotografując ubogich ludzi pomoże im "wejść do nieba". W sensie formalnym te niebanalne prace Sawickiej kontynuują także postawę Augusta Sandera posługującego się typologizacją w stosunku do społeczeństwa niemieckiego.


A jak kończy się seria Sawickiej? Jakie zaproponowała rozwiązanie, które świadczy o świadomości artystycznej. Posłużyła się lustrem, w którym  możemy się przejrzeć i przeczytać napisany odręcznie (co świadczy o dojrzałości i autentyczności podjętego problemu)  wiersz ks. Jana Twardowskiego. Metafizycznego poety w głęboki sposób dotykającego złożonej problematyki duchowości, poświadczającego, że era poczłowieka ("posthuman") nie dotyczy wszystkich. Wiele zależy od wiary lub jej braku i przyjętej filozofii życia.





I jeszcze jedna sprawa. Nie jest to realizacja interaktywna. To określenie jest obecnie nadużywane.  Prace te wymagają od widza innego oglądu, zdecydowanie fizycznego zaangażowania się poprzez otwieranie i wczytywanie się w tajemną księgę, w której widzimy prostotę, ale także złożoność ludzkiej egzystencji.



P.S.. Galerie i kuratorzy zainteresowani pokazaniem  tego cyklu proszeni są o kontakt ze mną.  

4 komentarze:

pinkpixel pisze...

To co tutaj napiszę mogę odnieść jedynie do Pańskiego tekstu i w oparciu o ilutracje, które zostały w nim zamieszczone, przez co mogę się w swoim zdaniu mylić, a nawet je odszczekać jeśli będzie mi dane całość prac zobaczyć.

Napisał Pan:
"Artystka umiejętnie połączyła koncepcję portretu w formie dokumentu fotograficznego z tradycją ikony i świętych koszulek, którymi dekorowano od XVII wieku święte obrazy ..." - forma połącznia faktycznie narzuca samoistnie taki wniosek, a wszystko to spięte klamrą - dla pewności, że zostanie właściwie zorozumiane ? - w postaci lustra i wiersza. Wątpliwości brak. Interpretacji innej brak. Jasno, prosto, zrozumiale, tylko nudno, bez bigla i jak dla mnie odpustowo.

Odpustowo szczególnie przez ten pieroński wiersz co to ma wyszystko wyjaśniać. Wiersz pozostawiony sam sobie ma się dobrze i lepiej by takim pozostał, gdyż wprzęgnięty do pracy daje jej posmak patetyczności, a ta mnie osobiście kojarzy się z odpustowymi straganami, przez co forma tych prac bardziej budzi skojarzenie ze ściankami "foto-head" niż z tradycją świętych koszulek.

"Prace te wymagają od widza innego oglądu, zdecydowanie fizycznego zaangażowania się poprzez otwieranie i wczytywanie się w tajemną księgę, w której widzimy prostotę, ale także złożoność ludzkiej egzystencji." - nie za dużo tego wszystkiego? W tym przpadku prosta zasada bombonierki - otwieramy i zjadamy (delektując się) jest nie do pobicia.

"Chciała pokazać, że ta droga otwarta jest dla każdego i potencjalnie każdy może być świętym." - na podstawie tych trzech prac, trudno jest mi się z tym zgodzić, gdyż dostrzegam w fotografowanych osobach (twarzach) poszukiwanie przez autorkę fizjonomii, pasujących do tych z wizerunków jakie w takich przypadkach znamy ze sztuki, filmu, itp... niż te z codziennej ulicy. Czemu się właściwie nie dziwię, gdyż to jedyne w tym przypadku wyjście z problemu (a wszystko przez ten pieronski wiersz!)

"... możemy się przejrzeć i przeczytać napisany odręcznie (co świadczy o dojrzałości i autentyczności podjętego problemu). ..."
Nie rozumiem co miał Pan na myśli pisząc te słowa. Mogłbym prosić o szerszą wypowiedź?

Krzysztof_Jurecki pisze...

Czy 12asa mógłby się ujawnić? Nie lubię i nie mam zwyczaju dyskutować z anonimami czy symulakrami?

Krzysztof_Jurecki pisze...

Czy widzi się "odpustowość" czy ideę "świętości" zależy przede wszytkim od wrażliwości i kultury estetycznej. Czy umie się czytać poezję zależy od wyksztalcenia literackiego oraz intuicji i wyobraźni. Nie bedę w tym miejscu tłumaczył na czym polega oryginalność podejścia ks. Twardowskiego do sprawy nieba. Praca jest oryginalna m.in. ze względu na formę księgi, jeśli Panu kojarzy się to tylko z bombonierką, to jest to tylko trywialne. K. Sawicka portretowała rodzinę, bliskich i ludzie ze swojego otoczenia. Nie ma tu żadnej inspiracji filmowej. Lustro pokazuje, że jest to realność, w której możemy przejrzeć a odręczny teskt świadczy o autentycznym zaangażowaniu w przedstawiane problemy. Życzę większej pokory w stosunku do oglądanych prac, nie tylko Sawickiej, która urodziła się w końcu lat 80., w związku z tym inaczej należy ją oceniać, niż wpełni uksztltowanego twórcę.

pinkpixel pisze...

Nie chodziło mi o to, by objaśnił mi Pan wiersz ks. Twardowskiego, ale swoje stwierdzenie, z którego zrozumiałem (być może opatrznie, stąd moja prośba o szerszy komentarz), że napisanie (przepisanie) przez autorkę wiersza jest poświadczeniem dojrzałości i autentyczności podjętego problemu. Gdyby był tam (ten wiersz) umieszczony jakąkolwiek inną techniką, nie świadczył by tak jak przepisany odręcznie?

Lustro pokazuje nam lustrzane odbicie, to co w nim widzimy może być zarówno prawdą jak i tym co chcemy zobaczyć, wszystko zależy od naszego nastawienia. Lustro jest również oznaką, narcyzmu i samouwielbienia, nie tylko ... wejrzeniem w siebie.

Bombonierkę otwieramy, bierzemy czekoladkę: czy będzie miała w środku migdał, czy likier, będzie nam smakowała, czy nie ... co się kryje w kawałku czekolady? Trywialne? Być może, ale jakże proste i czy tak naprawdę gorsze i w czym gorsze (bo trywialne) od otwierania KSIĘGI?

W moim odczuciu najsłabszą stroną jest ta jedna praca z wierszem. Jest takim sygnałem "wklej tu swoje zdjęcie" (foto-head). Nie zgadzam się w tym miejscu z Pana opinią, która tej właśnie pracy przypisuje tak kluczowe znaczenie. Wykorzystanie wiersza uważam za zabieg ... pod publiczkę, tak by to ładnie pasowało, zastało objaśnione i domknięte. W moim odczucie prace (na podstawie tego co mogłem na Pana stronie zobaczyć) są ładne (to nie jest ironia) i mnie osobiście się one podobają. Ich forma jest wystarczającym nośnikiem sugestii i mogłyby one spokojnie obejść się bez tego "klucza wiersza", pozwalając dojść do podobnych treści jakie niesie w sobie ów wiersz samodzielnie. W połączeniu z wierszem robi się z tego taka "oczywista oczywistość".

Dziękując za życzenia (pokory) uważam, że autorka jest twórcą i tak też powinno się traktować jej prace.