Moje zainteresowanie wzbudził tekst Matyldy Witkowskiej w "Dzienniku Łódzkim" Palety i opony na Starym Rynku za 30 tys. zł. Plac zabaw, czy instalacja artystyczna?. Na kilku zdjęciach pokazano pomalowane stare opony, stare drzwi, mnóstwo drewnianych palet, na których czasami bawią się dzieci. A chyba nie powinny ze względu na ich bezpieczeństwo. Tzw. instalacja w duchu dada i pop-artu (opony jak w pracach Roberta Rauschenberga) pochłonęła wraz z edukacją 30 tysięcy złotych (słownie trzydzieści) z budżetu nie tylko Miasta Łodzi, ale także Ministerstwa Kultury i dziedzictwa Narodowego, które wspomaga Fundacje Urban Forms, dobrze zadomowioną w strukturze łódzkiej kultury, czytaj władzy. Od kilku lat fundacja zdobywa poprzez różnego rodzaju granty, m.in. miejskie po kilkaset tysięcy złotych rocznie. Otrzymała już więc miliony złotych. W tym roku dostała chyba rekordową ilość dofinansowań. Głównie realizuje problematyczny w sensie artystycznym program łódzkich murali, przedstawiany w mediach jako sukces międzynarodowy, dzięki któremu Łódź jest znana na całym świecie. Murale są na różnym poziomie artystycznym, ale nie tworzą jakieś wspólnej wizji twórczej. Ich wykładnia ideowa jest więcej niż ambiwalentna Są więc przypadkowym zestawem wizualnym realizowanym w bardzo odmiennych konwencjach.
Dla porównania finansowanego. Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Performance Interakcje w Piotrkowie Trybunalskim z udziałem kilkunastu artystów z całego świata kosztował niewiele ponad 20 tysięcy. Co ciekawe nie otrzymał on dofinansowania z łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego.
A gdzie organizacje twórcze, jak: ZPAP, ZPAF, AICA, SHS, stowarzyszenie architektów, czy inne organizacje zajmujące się łódzką kulturą. Czy ich zarządy i członkowie wypowiadają się w tej kwestii. Co na to Architekt Miasta - Marek Janiak, co Plastyk Miasta...? Jedyny sensowny głos w tej sprawie zabrała na na blogu Miej Miejsce Anna N. Nawrot w tekście FESTYN, KAPITALIZM I FESTIWALOZA. JESZCZE O UF.
Instalacja na Starym Rynku w Łodzi ośmiesza realizatorów projektu z fundacji oraz każe się jeszcze raz zastanowić nad przyznawaniem publicznych pieniędzy na tego typu pomysły "artystyczne". Kto ponosi odpowiedzialność za przyznanie państwowych funduszy na tego typu kurioza, które z dziedzictwem Duchampa czy pop-artu nie mają nic wspólnego. To sprawa dla Komisji Kultury RM oraz dziennikarzy. Dobrze, że takie teksty, jak ten z "DŁ" jeszcze się ukazują.
P.S. Proszę poczytać komentarze pod tekstem z "DŁ". A my mamy kolejne murale? Pojawia kolejne pytanie, kto je będzie konserwował, jeśli są to lub będą w przyszłości zabytki? Wydano na nie już miliony złoty. Pytanie adresowane jest do władz miasta.