W maju br przed wystawą w Piotrkowie oglądałem obrazy Bartka w jego domu . Była to krótka wyprawa na obrzeża miasta, do Łodzi-Andrzejowa. Artysta jest jednym z najważniejszych na łódzkiej scenie twórczej, której znaczenie w relacji do poprzednich dekad systematycznie maleje.... Niestety, tak to widzę.Ciekawe, że Łódź najwięcej znaczyła w latach 80. i trochę już mniej w 90. A teraz? Ruiny i zgliszcza w rozkopanej przestrzeni miejskiej, seansie dosłownym i metaforycznym zarazem.
Bartek pragnie być malarzem przekraczającym granice klasycznych form i dyscyplin. Udaje mu się to! Podczas wizyty, o której wspomniałem, jego kolaże wykonane z opakaowań po lekach były jeszcze nieskończone. Nawet wyraziłem na ich temat swoje wątpliwości. Artysta chyba przyjął zasadność moich sugestii. Obecne prace bardziej mi przypadają do gustu, niż te z ludyczną zamianą płci, jakie widziałem w formie wideo i fotografii, m.in. na wystawie w CSW Łaźnia w Gdańsku. Bardzo dobrą pracę pokazywał w 2013 w Galerii Manhattan na ekspozycji Kobieta z marmuru, która była tylko artystycznym falstartem, niż ukazaniem ciekawego problemu.
Istotny jest fakt, ze artysta sprawnie porusza się po różnych dziedzinach aktywności twórczości. I jest zaskakująco ciekawym performerem. Proszę pooglądać jego Carte Blanche (2013) z Torunia. Zapis wideo można odnaleźć na You Tube w bardzo dobrej relacji Jacka Kasprzyckiego pt. Koło czasu (https://www.youtube.com/watch?v=Thwwwpocbd8#t=34), czyli festiwalu performance z CSW. Warto obejrzeć, gdyż wystąpienie miało swoją dramaturgię i spotkało się z żywą reakcją oglądających. Wiązało się zatem z ryzykiem, co jest ważnym warunkiem do powstania interesującego spektaklu parateatralnego.
Kolaże, fot. B. Jarmoliński
Cykl Organica, fot. B. Jarmolinski
Cykl Organica, fot. B. Jarmolinski
Cykl Organica, fot. B. Jarmolinski
Cykl Organica, fot. B. Jarmolinski
Kolaże, fot. B. Jarmoliński
Widok wystawy w ODA, Pioktrów Tryb., fot. B. Jarmoliński
Miałem przyjemność pisać o w/w do katalogu wystawy. Oto fragment mego tekstu.
Krzysztof Jurecki
Choroba
jako metafora. Queer Painting
Twórczość w zakresie tzw. różnych mediów, jaką uprawia
malarz z przekonania Bartłomiej Jarmoliński, przypomina o pop-arcie, a
zwłaszcza o grającym różnymi wizerunkami, w tym własnym – Andy Warholu. Postawa
pop-artu stała się w nowej, nastawionej konsumpcyjnie rzeczywistości polskiej
XXI wieku, szczególnie atrakcyjna, co dodatkowo okazało się światowym znakiem
czasu. Czy w sztuce polskiej XXI wieku będzie to trwała tendencja, czy też
zwycięży spokrewniony z nią fotorealizm, który posiada innego typu wzorce
kulturowe, przede wszystkim z zakresu malarstwa i fotografii.
Organica, czyli
zewnętrze i wnętrze
Dominantą
wystawy jest dwanaście obrazów pt Organica
wykonanych w podobnej konwencji, w takim samym formacie (1m x 1 m)
prezentujących narcystyczne autoportrety oraz portrety młodych osób, malowane w
charakterystyczny sposób za pomocą punktowania, swoistego nakłuwania ciała, na
podstawie fotografii. Wizerunki w mniej lub bardziej atrakcyjnych pozach są pretekstem
do ujawniania uniwersalnych przemyśleń na temat skrywanej choroby czy raczej
potencjalności choroby, która może zmienić się w widmo śmierci. Malowane płasko
obrazy, w fotorealistycznym stylu, przypominającym nieco malarstwo Artura
Trojanowskiego zdecydowanie bardziej oparte na estetyce szablonu, sarkastyczne
w wyrazie i często społeczno-polityczne, poddawane są też innemu istotnemu
zabiegowi. A mianowicie na portrety nałożone zostały wyobrażenia części
anatomicznych (kręgosłup) czy organów wewnętrznych, jak mózg, wątroba, nerki.
Uproszczony świadomie znakowy sposób wyobrażenia, w tym zracjonalizowane
punktowanie ciała, będące najnowszą wersją modernistycznego w przesłaniu
montażu, ma zasugerować wewnętrzne życie organów. Jest też symptomem choroby czy
jej zagrożenia. Taki sposób budowania atmosfery obrazu przypomina zdecydowanie
bardziej oniryczne działania Małgorzaty Wielek-Mandreli, którą ceni Jarmoliński,
a wcześniej Ryszarda Grzyba. Obrazy Jarmolińskiego mają być skrytym
portretowaniem, takim, jakie istniało w twórczości semigraficznej Warhola, wyrażającym
krytycyzm wobec świata, ale potem coraz bardziej jego afirmację, widoczną w
coraz bardziej kolorowych zestawieniach barwnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz