Opisałem i starałem się ocenić dwie z trzech ekspozycji kuratorowanych przez Stacha Szabłowskiego w CSW w Warszawie. Było to dla mnie wydarzenie artystyczne w przeciwieństwie do mocno rozczarowującej (zwłaszcza w formacie wyświetlanych wideo) ekspozycji: Angeliki Markul i kameralnej Magdaleny Franczuk,trwających w czasie, kiedy miała miejsce ekspozycja Kuby Bąkowskiego, o której można przeczytać na O.pl. w moim tekście Powrót do idei muzeum historii naturalnej? Twórczość Bąkowskiego można interpretować jako duchową podróż "śladami" gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Fotografie, jakie pokazano na wystawie, z pewnością należą do najważniejszych w fotografii polskiej z początku XXI wieku.
Istotne jest dla mnie, że był to konsekwentny cykl trzech wystaw mających nie tylko wspólne cele, estetykę wystawienniczą, ale także szereg innych zagadnień, nie tylko zakresu malarstwa, instalacji, fotografii, ale o charakterze filozoficznym, dotyczącym ontologii obrazu i obrazowania. W periodykach zajmujących się sztuką aktualną, jak "Szum" czy "Arteon" nie znalazłem żadnych relacji czy recenzji o tej ekspozycji. Podobnie w gazetach codziennych, gdzie publikuje się ukryte reklamy, jako teksty informacyjne o ekspozycjach. Powstaje pytanie, czy jest jeszcze krytyka sztuki i czym się ona zajmuje? Przed wszystkim zajmuje się ją "wojna w kulturze" , w której chyba będą tylko przegrani?
Kiedy trwa wojna kulturowa przepada sztuka, bo liczy się tylko polityka, czyli zdobycie dla "swoich" kolejnych stanowisk, z lewej (np. Łódź, Częstochowa), z prawej (np. Toruń) czy z centrum (Kraków). W tej materii praktycznie nic się nie zmieniło od 1989, poza momentem, kiedy w Warszawie takie instytucje, jak Zachęta czy CSW objęła nowa solidarnościowa władza. POtem powstał nowy układ polityczno-towarzysko-kulturalny, który trwa do dziś. W jakiś absurdalny sposób we Wrocławiu pozbyto się Doroty Monkiewicz, jednej z najlepszych specjalistek od sztuki najnowszej. Ciągle pamiętam w jaki sposób zniszczono we Wrocławiu Zbiga Rybczyńskiego. Ale niewiele osób go broniło, w przeciwieństwie do sytuacji Monkiewicz... Okazuje się, że władza może uczynić wszystko, co pragnie.
Przed oprowadzeniem na wystawie Kuby Bąkowskiego w CSW, 12.05.2016, godz. 18.10. W głębi m.in.: w niebieskiej bluzie K. Bąkowski, z jego lewej Stach Szabłowski, fot. K. Jurecki
Na pierwszym planie rzeźba Nie płacę za swoje przyjemności, (2016) [stal, programowanie, mikrokontroler, siłowniki, programowa transkrypcja kodu Morse'a na kinetykę pracy, wyświetlacz TFT]
Nie płacę za swoje przyjemności to pełna przewrotności znaczeniowej kinetyczna rzeźba o znaczeniu organicznym świetnie korespondowała z wyświetlanym w głębi filmem na temat prób z bronią nuklearną, choć wszystko może być też subtelnym żartem. Granice "prawdy" są tu płynne.
Ta fotografia mówi wiele o artyście, człowieku, przyrodzie i ich wzajemnych relacjach. Jesteśmy częścią przyrody i jednocześnie wszechświata. Można to poczuć i temu służy w tym przypadku fotografia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz