Album Gułag, wydany przez IPN w 2015
Zanim napiszę o kilka słów o konkursie w Częstochowie zapraszam do przeczytania i obejrzenia zdjęć z albumu
Gułag Tomasza Kiznego, wydarzenia prawdziwego z zakresu dziennikarstwa fotograficznego, w przeciwieństwie do licznych konkursów fotografii prasowej, które wyrastają jak "grzyby po deszczu" nie tylko w polskiej rzeczywistości fotograficznej.
Poniżej trzy zdjęcia z rewelacyjnego pod względem historyczno-fotograficznym albumu Tomasza Kiznego. Najważniejszego na świecie opracowania na ten temat.
Cyberfoto XVIII
Pierwsze trzy nagrody były na wyjątkowym, bardzo wysokim poziomie artystycznym. Potem trochę gorsze wyróżnienia oraz kilku artystów blisko czołówki. Tak w telegraficznym skrócie można podsumować kolejną edycję międzynarodowego konkursu.
zaproszenie
I nagroda, Paulina Stasik, Kulturystki kultury, 2014
II nagroda, Adam Markowski, Zagubione , Obiekty i Nadeszło jutro, 2014-2015
III nagroda, Magdalena Samborska, Płeć domniemana, 2015
[Fragment tekstu K. Jureckoego z katalogu]
Różnorodność…
Obecna
edycja Cyberfoto sytuuje się w innej optyce wizualności niż miało to miejsce kilkanaście
lat temu, na przełomie wieków. Obecnie fotografia, przede wszystkim statyczny
obraz cyfrowy, znalazła się w orbicie edukacji artystycznej i wystawiennictwa
na całym świecie, posiada także ugruntowaną pozycję w reklamie. Jest ważnym
sposobem utrwalania życia rodzinnego, turyzmu, fantazji erotycznych (internet).
Stała się więc powszechnym notatnikiem, czy raczej bezwładnym atlasem (w
znaczeniu Aby Warburga) ponowoczesnego świata. Ale w ofensywie artystycznej są
tzw. techniki fotografii alternatywnej, fotografia analogowa, w tym otworkowa
oraz malarstwo, które inkorporowało do swych działań zasady i możliwości fotografii.
Po raz kolejny po swej śmierci wkroczyło na scenę artystyczną i podjęło nowe
poszukiwania. Zdigitalizowane archiwa fotograficzne są i będą nowym
odczytywaniem historii i tworzeniem nowego obrazu świata, w którym modernizm
jest krytykowany albo przeciwnie chroniony. Krytyczne oko skupia się na
postulatach postkolonializmu będącego wyzwaniem do napisania nowej historii
kultury i oczywiście fotografii.
Trzy
pierwsze nagrody na Cyberfoto prezentują bardzo wysoki poziom artystyczny,
pokazując różne strategie działania montażu elektronicznego.
Czym jest uczestnictwo w kulturze?
I
nagrodę otrzymała działająca w zakresie fotomontażu i malarstwa Paulina Stasik
za pracę Kulturystki kultury. Artystka
nie jest fotografem lecz grafikiem, który świadomie korzysta z wiarygodności
znaku fotograficznego i stosuje go bez realności znaczeniowej, typowej dla
fotografii dokumentalnej. Na jej prace pt. Vanity
zwróciłem uwagę na ubiegłorocznym konkursie.
Nie
chcę się zastanawiać czy Kulturystki
kultury to montaż feministyczny, ponieważ nie czas ani miejsce na takie
dywagacje. Zwraca uwagę nietypowa kompozycja polegająca na podziale pracy na
trzy pola obrazowe, jak to np. czynił w okresie międzywojennym Kazimierz
Podsadecki potrafiący w groteskowy, quasi surrealistyczny sposób krytykować
m.in. gwiazdy ówczesnego kina. W bardzo ciekawej pracy Stasik kobieta/y w
przewrotny sposób stają się „męskim” Supermanem, na której/ych ramionach znajdują
się nagie, erotycznie interpretowane postaci kobiet, naśladujące pozę kulturysty/Supermana.
Z lewej strony montażu, na okręgu stoją postaci kobiet z jakiegoś konkursu
piękności(?) tworząc formę słońca/kwiatu. Wewnątrz niego umieszczono „gimnastykujące
się” ramiona, sugerujące wysiłek. Poniżej opisanych scen znajduje fryz nagich,
w tanecznych pozach figur ludzkich, jak z płaskorzeźby greckiej z okresu
klasycznego. Wyjątkowo pojawiają się tu fragmenty postaci męskich. Niektóre fragmenty z ciał są geometryczne, zlewają się z tłem niwelując erotyzm
i wprowadzając dynamizm w tej części kompozycji.
Wypada
się zastanowić, czy skomplikowana ideowo i formalnie realizacja Stasik jest pro
czy kontra konsumpcjonizmowi? Raczej jest to ogólna, choć zaskakująca, diagnoza
ogólnej sytuacji, w której odgrywanie roli i jednoczesne epatowanie, czy wręcz
narzucanie określonego stereotypu wiecznej młodości/piękności staje
obowiązującym kanonem pustej ideowo pop-kultury. Dodać można – propagowanym
bezkrytycznie przez mass-media.
Dokument fotograficzny, jako katastrofa?
Niezwykle
ciekawe podważanie dokumentalnej funkcji fotografii nastąpiło w pracach Adama
Markowskiego, który w trzech wchodzących ze sobą w relacje cyklach pokazał możliwości
dotyczące manipulowania zjawiskiem katastrofy lotniczej. Problem ten,
zapoczątkowany w 2010 roku jest wciąż aktualny z powodu niewyjaśnionych
katastrof w Polsce, Malezji, na Ukrainie, w tym zniknięcia wielkiego samolotu,
co wydaje się nieprawdopodobne w drugim dziesięcioleciu XXI wieku.
Sugestywne
„proste”, wręcz przypominające amatorskie zdjęcia m.in. z Warszawy (Pałac
Kultury, Dworzec Centralny), jak też z innych przestrzeni mniej
identyfikowalnych, sugerują stan zagrożenia nie tylko wypadkami lotniczymi, ale
też wojną. Na jednym ze zdjęć widzimy jadące samochody z wyrzutniami rakiet, a
praca przypomina fotografię robione z ukrycia tak, jak to czyniono np. w stanie
wojennym w Polsce. Aby osłabić realną wymowę militarną dwóch cykli, kolejny pt.
Obiekty przypomina o lądowaniach
(awaryjnych) statków kosmicznych, jak z filmu Wojny gwiezdne. Wyraz tej serii jest bardziej ironiczny. Można
odnieść wrażenie, że cała fotografia dokumentalna i jej idee nie są montażem,
ale aranżacją czy wręcz inscenizacją.
Artysta
pokazał, że w wyrafinowany, a jednocześnie prosty sposób fotomontaż może oddziaływać
bardzo skutecznie na naszą wyobraźnię, a nawet przestrzegać przed nieszczęściem.
Mały format zdjęć również kojarzy się z pracą „amatora”, ale jest to także metoda
na ukrycie łączenia zdjęć (tzw. szwów).
Polemika ze Zbigniewem Dłubakiem?
Trzecia
nagroda przypadła Magdalenie Samborskiej za tryptyk odnoszący się do semiotycznego
badania znakowania w fotografii, jakie Dłubak przeprowadzał w związku z początkami
konceptualizmu na początku 1970 roku. Ostatecznie na początku lat 80. doprowadziło
go to do stworzenia kolejnego cyklu pod nazwą Desymbolizacje, będącego badaniem
znakowania bliskiego dekonstrukcji Jacquesa Derridy.
Samborska
w mailu do Sławomira Jodłowskiego ujawniła swój zamysł twórczy dotyczący tego
cyklu[1]. Jest to bardzo istotne,
ponieważ autorka nie tylko polemizuje z Dłubakiem, ale pokazuje konsekwencje
jego postawy w nowych liberalnych i transgresyjnych czasach, kiedy płeć może
być definiowana nawet w sposób kulturowy. Zapowiadały to już różnego typu operacje
chirurgiczne, jakie przeprowadzali na polu artystycznym Orlan i Stelarc, poruszając
na nowo problem transkulturowego i transgenicznego ciała. Zdecydowanie wolę od przywołanych
artystów symulacyjne prace Samborskiej, które takie sytuacje tylko projektują, nadając
im dodatkowo znaczeń metaforycznych, kwestionujących przyzwyczajania obyczajowe
i stereotypy widzenia. Dodać trzeba, że są to nie tylko bardzo interesujące
montaże, ale także mocno prowokujące, w charakterystyczny dla twórczości postfeministycznej
sposób.
[1] M. Samborska w mailu do S. Jodłowskiego
[28.03.15] napisała: ”Tryptyk Płeć
domniemana składa się
z dwóch pojedynczych fotografii i jednego czteroelementowego
tableau. Praca ta jest nawiązaniem do Gestykulacji Zbigniewa Dłubaka. Podobnie jak u tego
artysty fotografowanym obiektem jest nagi kobiecy tors i dłonie. Jednak w
przeciwieństwie do Dłubaka nie interesuje mnie badanie wizualnych systemów
znakowych. Tematem mojego cyklu fotograficznego jest to, co właściwie dla tego
artysty było bez znaczenia: cielesność, płeć, jednostkowość. Osobno fotografowane
torsy i dłonie zostały przeze mnie połączone dzięki komputerowemu programowi
graficznemu. Dłonie wtapiają się w łono sugerując fantasmagoryczną płeć, ani
męską ani kobiecą. Gesty, w jakie układają się ręce to czytelne znaki
pozwalające na wieloznaczne interpretacje płci”.
Otwarcie wystawy, fot. M. Samborska
Publiczność ogląda nagrodzone prace, fot. M. Samborska
P.s. Kilka dni temu, czyli w maju mój blog przeczytał, może przejrzał 250-tysięczny anonimowy internauta. Piszę dwa razy miesiacu, czylirzadko. Ale powstał okreslony kapitał wiedzy i informacji.