Na dużym festiwalu fotografii FOTOSEPTIEMBRE USA. International Photography Festival w San Antonio i w kilku innych miastach stanu Teksas wśród kilkudziesięciu wystaw najbardziej rekomendowanych jest dwanaście głównych pokazów indywidualnych. W tym zaszczytnym gronie znalazł się także jeden z Polski - Obiekty banalne Tomasza Sobieraja z Łodzi.
Dyrektor festiwalu Michael Mehl uważnie patrzy na najnowsze przemiany światowe. Interesuje go raczej Daleki Wschód, który jest "bliższy" Ameryce, niż stara Europa. W związku z tym możemy obejrzeć kilka bardzo udanych wystaw z Tajwanu. Chang Chatang pokazuje przejmujący dokument o Tajwanie, realizowany od lat 60. XX wieku. Widać w nim zwłaszcza wpływy francuskie z "ukłonami" w stronę H. Cartier-Bressona i surrealizmu. Inne ekspozycje z Tajwanu, czyli nieodkrytej jeszcze karty światowej fotografii, to rewelacyjny "bezosobowy" i "obiektywny" autoportret Cheng-Chang Wu, czy prace poruszające problematykę kobiecą (ale nie feministyczne) w quasi reklamowych zdjęciach Isy Ho (Meng-Chuan Ho ur. 1977). Proszę poszukać na stronie festiwalu dwóch trochę innych stylistycznie jej zdjęć I Am Snow White oraz You Can Love Me Only, które poświadczają one o bardzo dużym talencie młodej artystki. Wśród innych wystaw wyróżnia się zwłaszcza znana z pokazów w Europie i w Polsce Kanadyjka Nathalie Daoust (cykl Tokyo Hotel Story), bardzo perwersyjna i metodyczna w swej pracy, poruszająca się drogą wskazaną przez N. Arakiego. Za jedną z gwiazd festiwalu uchodzi Amerykanin chińskiego pochodzenia Daniel Lee. Ale mam duże wątpliwości czy jego cyfrowy i groteskowy Animal Instinct z lat 2003-10 przetrwa próbę czasu? Według mnie nie, ponieważ coraz bardziej stawał się karykaturalny, zamiast trwać w poczuciu groteski!
Dyrektor festiwalu Michael Mehl uważnie patrzy na najnowsze przemiany światowe. Interesuje go raczej Daleki Wschód, który jest "bliższy" Ameryce, niż stara Europa. W związku z tym możemy obejrzeć kilka bardzo udanych wystaw z Tajwanu. Chang Chatang pokazuje przejmujący dokument o Tajwanie, realizowany od lat 60. XX wieku. Widać w nim zwłaszcza wpływy francuskie z "ukłonami" w stronę H. Cartier-Bressona i surrealizmu. Inne ekspozycje z Tajwanu, czyli nieodkrytej jeszcze karty światowej fotografii, to rewelacyjny "bezosobowy" i "obiektywny" autoportret Cheng-Chang Wu, czy prace poruszające problematykę kobiecą (ale nie feministyczne) w quasi reklamowych zdjęciach Isy Ho (Meng-Chuan Ho ur. 1977). Proszę poszukać na stronie festiwalu dwóch trochę innych stylistycznie jej zdjęć I Am Snow White oraz You Can Love Me Only, które poświadczają one o bardzo dużym talencie młodej artystki. Wśród innych wystaw wyróżnia się zwłaszcza znana z pokazów w Europie i w Polsce Kanadyjka Nathalie Daoust (cykl Tokyo Hotel Story), bardzo perwersyjna i metodyczna w swej pracy, poruszająca się drogą wskazaną przez N. Arakiego. Za jedną z gwiazd festiwalu uchodzi Amerykanin chińskiego pochodzenia Daniel Lee. Ale mam duże wątpliwości czy jego cyfrowy i groteskowy Animal Instinct z lat 2003-10 przetrwa próbę czasu? Według mnie nie, ponieważ coraz bardziej stawał się karykaturalny, zamiast trwać w poczuciu groteski!
Jak prezentuje się wystawa Tomasza Sobieraja w San Antonio? Tego jeszcze nie wiemy. Ale warto zastanowić się nad techniką tych fotografii. Podwójna ekspozycja - modernistyczny wynalazek fotografii jest, jak się okazuje, skuteczną metodą budowania obrazu o analogowej strukturze, choć z dużą dozą irracjonalności i atmosfery snu w jego niebanalnych Obiektach banalnych. Bibliofilom rekomenduję przy okazji katalog
w języku polskim i angielskim
z bardzo dobrymi reprodukcjami cyklu (wydawnictwo Editions Sur Ner).
Prace te w tekście pod tytułem Wszystko jest godne poezji i fotografii... (s. 4) zamieszczonym w amerykańskim katalogu wystawy skomentowałem w następujący sposób: "Cykl ten, poza ewidentnymi związkami z poezją, co interesujące, jest także malarski w swej strukturze. Niektóre zdjęcia są bardzo wyrafinowane, jeśli patrzeć na nie od strony operowania linią i gmatwaniną formy rozsadzającej ramy fotografii. Dzięki temu jest bardzo współczesny, pasujący do trafnego określenia Wolfganga Welscha „nasza postmodernistyczna moderna”.Nie widzimy w niej ani horyzontu zdarzeń, ani upływającej i zmiennej historii, a oglądamy tylko nakładające się nostalgiczne obrazy, które są oczywiście opowieścią o nas samych, posługującą się resztkami po naszej cywilizacji pokazywanymi na zasadzie surrealistycznego „obiektu znalezionego” (objet trouvé). W tym melancholijnym nastawieniu, kiedy oglądamy banalne okruchy naszej egzystencji, nie słychać krzyku rozpaczy. Nie ma też nadziei. Wszystko ulega dyfuzji i ostatecznemu rozpadowi lub czasowemu zamrożeniu. Jedynym zwycięzcą może okazać się natura! Ona pozostanie jako świadectwo po naszej cywilizacji – o ile przeżyje!"
Katarzyna Karczmarz w tekście pt. Od percepcji do wyobraźni zajęła się kluczowym dla Sobieraja związkiem pomiędzy poezją a fotografią (s. 7): "Sfotografować
rzecz, to także znaczy stworzyć obraz, a więc powołać do życia coś nowego, coś
co poza śladem rzeczywistości posiada również własną autonomię. Kiedy patrzę na
fotografię przyjmując z beztroską przyjemnością prawdę przedstawienia, po
chwili uzmysławiam sobie obecność specyfiki samego obrazu. Jego struktura
estetyczna stanowi bowiem również o znaczeniu całości, które nie kończy się
tylko na relacji o tym, co przedstawione treściowo."
W trzecim eseju z omawianego katalogu Joanna Turek zwróciła uwagę na kontekst filozoficzny Obiektów banalnych (s. 14): "Egzystencja
wymaga przebudzenia, tak pisał Heidegger. Jego początkiem jest zdziwienie, zaś
pierwszą konsekwencją zdziwienia jest
oderwanie od banału, od oczywistości. Wiedział o tym już Platon, który
twierdził, że zdziwienie jest warunkiem uwolnienia się od świata pozoru. Cała ludzka
moc jest w zdziwieniu. Zdziwienia, o którym tu mowa, nie opisuje psychologia.
Ma ono sens ontologiczny jako konieczność bycia w świecie, warunek egzystencji,
czyli naszej odysei po świecie sensów,
możliwości, naszej wolności."
Nasuwa się pytanie - kiedy zobaczymy ten cykl w Polsce i przede wszystkim w Łodzi? Dlaczego na festiwalach w Polsce nie odkrywa się takich postaci, jak Tomasz Sobieraj czy Sylwia Kowalczyk, której fotografii nie chciano pokazać na Miesiącu fotografii w Krakowie w 2007?
p.s. A tak wygląda fragment wystawy w San Antonio
p.s. A tak wygląda fragment wystawy w San Antonio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz