Fotografowanie mody jest istotne. W tym zakresie powstała już tradycja. Mamy mistrzów i autorytety. A w Polsce? Bardzo cenię w tej materii zdjęcia Tomka Sikory z lat 70. (np. dla "Skórimpexu"), które wcale się nie zestarzały.
Co mamy teraz? Wielką ilość dobrej, ale przeciętnej choć poprawnej produkcji, która we własnym świecie (czytaj sosie) szczyci się wielkimi osiągnięciami. Są jakieś konkursy, wystawy, wydawane są katalogi i czas mija. Lubię zdjęcia Magdy Wunsche, bardziej graficzno-komiksowy styl Szymona Świętochowskiego, niektóre prace Krzysztofa Kozanowskiego. Niewiele!
Nie mam przekonania i zaufania do fotografii, która z założenia ma czemuś służyć i coś reklamować, gdyż wykonujący usługę fotograf zazwyczaj ma niewielkie pole wolności twórczej. Ten rodzaj twórczości ma też swoje uwarunkowania i ograniczenia, z czego doskonale zdaje sobie sprawę np. Erwin Olaf. Czy za pomocą reklamy np. telefonu NOKIA można pokazać bardziej skomplikowane problemy tego świata? Pewnie, że można, choć nie widziałem takiej reklamy.
Ale chciałbym zaprezentować zdjęcia Łukasza Ziętka studenta z ASP w Gdańsku (licencjat fotograficzny), który jest osobą myślącą i co równie istotne, stworzył ciekawe zdjęcia, o których piszę. Dodać należy, że kolekcję ubioru pt. "What Will Be Will Be" zaprojektował Michał Szulc, modelką była Karolina Mikołajczyk.
Co wyrażają fotografie Łukasza Ziętka i z czym się kojarzą? Ktoś przesadnie porównał go do Chadwicka Tylersa z Nowego Jorku, który jest bardziej ekspresjonistyczny i skoncentrowany na portrecie. Prace Polaka są lekkie, swobodne, afirmatywne - powstaje pytanie wobec czego? Są, jak tego oczekuje się w tym typie fotografii - erotyczne, ale mają jeszcze coś - naturalny wdzięk, a to już bardzo dużo. Wyłamują się z nudy i sztampy, gdyż Łukasz ma swoją wizję, i co ważne, udaje mu się mówić własnym głosem w tym mocno skonwencjonalizowanym typie twórczości, jakim jest fotografia mody.
4 komentarze:
oglądając zdjęcia Lukasza Ziętka niestety nie widzę w nich nic nowatorskiego, bardziej naśladownictwo.
^ Ciekawe, ale naśladownictwo czego dokładnie? Bo to zbyt ogólne stwierdzenie według mnie.
Uważam, że porównanie do Chadwicka TYLERA nie jest przesadne, ponieważ najczęściej robiąc takie porównania, uwzględniamy w nich naszych ulubionych fotografów. Ktoś u Ziętka może zobaczyć Tylera, ja nawet miejscami widzę Meisela. I nie chodzi o całe zdjęcie, częściej o szczegół i pierwszą myśl po zobaczeniu zdjęcia. Przecież nikt nie mówi na serio, że to następca Tylera.
Fotografii mody w Polsce wiele jeszcze brakuje, ale właśnie takie produkcje jak przedstawiona na tym blogu (w których fotograf nie musi się nikim sugerować i ma pełne pole do popisu) są warte uwagi.
Pozdrawiam.
Błędnie zinterpretował Pan porównanie Ziętka do Tylersa. Zdjęcia które robią, jak słusznie Pan zauważył, są zupełnie inne. Natomiast łączy ich wpływ na karierę początkującej modelki. Nie wielu fotografów potrafi nawiązać tak doskonały kontakt z początkującą modelką, czyli zwykłą dziewczyną, jeszcze amatorką i zrobić jej zdjęcia, w taki sposób żeby na ich podstawie, inny fotograf lub redakcja chciała ją zaangażować do dużej komercyjnej sesji.
Reprezentuje pan zbyt dużą pewność siebie, co może być często zawodne lub zgubne w życiu. Nie pisałem o wpływie Ł. Ziętka na karierę modelki, gdyż nie mam takiej wiedzy, ba nawet mnie to zupełnie nie interesuje.
Prześlij komentarz