Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 11 stycznia 2010

W sprawie tzw. rankingów. Na przykładzie "Polityki"

Wpływowy wśród biznesmenów i polityków różnej maści i szczebla tygodnik "Polityka" opublikował kolejny ranking najlepszych galerii państwowych i prywatnych. Czy są one potrzebne i komu służą? Kto dziś pamięta o rankingach dotyczących polskich artystów z końca lat 80., jakie zestawiał wówczas Tomasz Rudomino? Np. nie było w nich Zbigniewa Libery, który należy dziś do najważniejszych artystów dekady lat 80. Podobne przykłady można mnożyć.

Wydaje mi się, że jeśli chodzi o galerie państwowe to od lat dominują CSW i Zachęta w Warszawie i ten fakt potwierdza ranking "Polityki". Ale dalsza kolejność jest dyskusyjna, gdyż nie znajdziemy tu np. BWA w Jeleniej Górze, wrocławskiej Entropii czy Galerii 13 Muz ze Szczecina, która organizuje m.in. międzynarodowe festiwale, na których bywają takie gwiazdy, jak Zbig Rybczyński czy Peter Greenaway. Ale w tej galerii "rodzi się" i kreowana jest najnowsza sztuka polska! I to jest istotne.Co twórczego przedstawia obecnie galeria BWA z Bielska-Białej, która znalazła się na piątym miejscu? Chwalony w tygodniku festiwal malarstwa jest nijaki i nie lansuje ani nowych zjawisk ani postaci, gdyż nagrodzony w 2009 Kamil Kuskowski w zasadzie nie jest malarzem, choć posługuje się też jego formułą. Niewiele ciekawego, jak na możliwości finansowe, dzieje się w Art Stations (Poznań), w białostockim Arsenale, dlatego osobiście wyżej cenię Entropię działającą na wysokim poziomie od lat 80.! Bardzo dobry poziom ma także lubelska galeria Galeria Rybna 4 (wystawy w 2009 Zbigniewa Dłubaka, Mikołaja Smoczyńskiego), która także nie znalazła uznania w omawianym rankingu. Poza tym od kilku lat Toruń stał się ożywionym miejscem nowej sztuki. Mam na myśli wieloletnią działalność Wozowni, w której klasyczne techniki przenikają się z nowymi mediami oraz ubiegłoroczne wystawy w nowym gmachu CSW.

Jeszcze większe wątpliwości pojawią się w rankingu galerii prywatnych, gdyż na liście  nie ma tak ważnych i wpływowych galerii jak Raster i Fundacja Galerii Foksal, które sprzedają prace "swych" artystów do Tate Modern! Zdecydowanie za nisko w tym zestawie znalazł się krakowski Zderzak (10 ostatnie miejsce), który pokazuje klasykę z lat 80., wydaje świetne opracowania historyczne i lansuje nowe zjawiska! Co nowego wylansował łódzki Atlas Sztuki w ostatnich dwóch latach?  Niewiele, albo zgoła nic! Bardzo ważne są nowe galerie, których zupełnie zabrakło w tym zestawie, jak poznańskie Piekary i Starter, warszawskie nastawione na fotografię: Asymetria  i Art+On, które odkrywają zapomniane zjawiska lat 50. i  70., jak chociażby "fotografia subiektywna" czy Marek Konieczny.

Sądzę, że jeśli  częściowo można zgodzić się z rankingiem galerii państwowych, to trudno uczynić to w przypadku prywatnych, gdyż dostrzegam tu zbyt wiele białych palm. Kto czyta rankingi? Dyrektorzy palcówek galeryjnych, aby się nimi chwalić lub je ukryć, politycy oraz krytycy sztuki. Na pewno wskazują one nowe trendy, pomagają lub szkodzą. Z pewnością nie wolno się nimi przejmować. Należy traktować je z przymrużeniem oka, podobnie, jak te z lat 80. pisane przez Rudomino. Czy ktoś pamięta, że był taki wpływowy krytyk sztuki?

Brak komentarzy: