Rysunki dyplomowe, 2008, rysunek, pastel, 140x100 cm
Lingerie, 2008, olej, płótno
Jak obecnie rozwija się malarstwo? Co wynika z
mówienia o jego śmierci oraz prymacie obrazowania fotograficzno-filmowego? W
którymś momencie historii malarstwo przestało być samym sobą, dążąc do innego
typu narracji. Obecnie dominuje jego forma plakatowa stwarzana z uproszczonej
formalnie fotografii lub będąca pochodną obrazu telewizyjnego czy internetowego, z jego wszystkimi cyfrowymi implikacjami.
Żeby malarstwo było istotnym wyrazem sztuki musi
odwoływać się do własnej historii nie zaś do „ready-made” czy instalacji. Czy
taką drogą podąży Małgorzata Malinowska (dyplom na ASP w Warszawie w 2009)
, która chce być wierna sobie i połączyć, jak kiedyś w innym medium Natalia LL,
erotyzm z tradycją malarskiego obrazowania? Pozornie jest to
malarstwo o charakterze egocentrycznym i pozie Narcyza. Ale można w nim
dostrzec tradycje wielkich mistrzów, jak też aktualne odwołania np. do Davida
Hockneya.
Czy młoda artystka wytrwa w takim sposobie
tworzenia, w którym artysta sam siebie podgląda?
Na razie kroczy drogą, jaką wytyczyła m.in. w
końcu lat 90. Magdalena Moskwa z Łodzi koncentrując się na problemie
"pokazywania własnej metafory śmierci" . Małgorzata Malinowska
ukazuje zaś w formule autoportretu przede dziwne stany emocjonalne, trudne do
dokładnego zdefiniowania. Posługuje się także fotografią, ale traktowaną
jako notatnik.
Jej obrazy i rysunki zobaczyłem na początku 2010
roku w Galerii Pionovej w Gdańsku na wystawie Sam na sam, którą
zrecenzowałem w marcowym numerze magazynu "Arteon". Jednak w pracach
Malinowskiej brak mi na razie prawdziwego misteryjnego nastawienia, o którym pisał
Luis Bunuel w tekście Kino instrumentem poezji (1958). Swoją
koncepcję sztuki filmowej wyprowadzał oczywiście z surrealizmu i fotografii
wyrażającej poezję snu w wydaniu Man Ray'a. Oczywiście istnieje
możliwość tworzenia sztuki erotycznej czy wręcz hedonistycznej, tak jak ją
pojmował Pablo Picasso czy wspomniany Man Ray, ale wówczas mamy do czynienia z
przekazem bardziej prywatnym, nie zaś uniwersalnym. Aby mogło zaistnieć
misterium potrzeba także aspektu religijnego, jak pokazał to Andriej Tarkowski. Czy może być nim metafora ciała oraz płodności? Z pewnością tak, gdyż takie były początki sztuki!
Oglądam dużo wystaw malarstwa, gdyż taka jest
nasza kultura wizualna, opierająca się na tradycji nowożytnego płaskiego i kolorowego
obrazu. Niewiele w tym zakresie zmieniło kino. Mówienie o przełomie jaki ma nastąpić wraz z erą kina
trójwymiarowego jest iluzją. Niewiele podoba mi się z tego, co obserwuję na
polskiej scenie dotyczącej malarstwa. Do chlubnych wyjątków należą rysunki i
malarstwo (zwracam uwagę na kolejność technik) Małgorzaty Malinowskiej, która
ma jeszcze czas otworzyć się na inne, bardziej egzystencjalne problemy, do
jakich stworzona jest sztuka. Na razie jest, jak przypuszczam,
hedonistką badającą i kochającą samą siebie w skrycie psychologiczny sposób na
tle wielkiej historii malarstwa, które pragnie nim być do końca, bez
mediatyzacji (termin Ryszarda Kluszczyńskiego). Tak wygląda malarstwo po
"końcu malarstwa" w wydaniu warszawskiej artystki, której grozi
infantylizacja oraz pochłonięcie przez pop kulturę, która w sama sobie, znów w
przeciwieństwie do malarstwa, nie wyraża niczego innego poza dążeniem do sławy i ułudy nieśmiertelności.
Rysunek dyplomowy, 2008, rysunek, pastel, papier, 140x100 cm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz