W ramach 20. Miesiąca fotografii w Bratysławie po raz 12 odbędzie Portfolio review. Osoba, która zwycięży w rywalizacji będzie miała wystawę indywidualną w 2011 roku. Atrakcyjna jest cena 49 Euro za dwa dni konsultacji z kuratorami z całego świata. Moim zdaniem nie ma sensu płacić dużo większych pieniędzy za udział w podobnej imprezie w Arles, Houston (jak zachęcał kiedyś Marek Grygiel w "Fototapecie") czy gdzieś w Wielkiej Brytanii. Z polskich przeglądów tego typu na razie nic nie wyniknęło i nie cieszą się uznaniem? Dlaczego? Nie bardzo potrafię odpowiedzieć. Zachęcam za to do udziału w Miesiącu Fotografii, który jest najważniejszym festiwalem w Europie Środkowo-Wschodniej.
JURECKIFOTO Blog jako lustro pamięci i notatnik (szkicownik). Poświęcony jest sztuce i fotografii oraz ich implikacjom, wynikającym z życia. Najczęściej piszę o fotografii, czasem o filmie i teatrze. Niekiedy publikuję własne prace. Ważny jest dla mnie potencjał krytyczny w stosunku do mass-mediów i oficjalnej polityki kulturalnej państwa © KRZYSZTOF JURECKI, wszelkie prawa zastrzeżone, all rights reserved
Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
czwartek, 19 sierpnia 2010
Na czym polega sztuka portretowania i martwej natury? O Katarzynie Karczmarz
W galerii Pustej w Katowicach
trwa wystawa Katarzyny Karczmarz Ludzie i rzeczy (4 sierpnia-19
września 2010). Składa się z ona dwóch części, które dla autorki są
jednym i tym samym problemem. Pierwszym są portrety prezentujące rzadkiego typu
dokonania, polegające na wniknięciu w psychikę portretowanego i nawiązaniu z
nim bliskiego, przyjacielskiego, jak przypuszczam, kontaktu.
Grzegorz Pawłowski - rzeźbiarz, z cyklu Artyści z Pławnej, 2007
Zacytujmy fragment poetyckiego
wstępu do katalogu wystawy w Pustej, z którym prawie się utożsamiam, choć w interpretacji tych
prac bardziej chciałbym pozostać racjonalistą, a nie, jak Piotr Komorowski, który
stał się - w pozytywnym sensie tego słowa -
mitologiem, jednak nie w znaczeniu Rolanda Barthes’a. Piotr Komowski napisał: „Ludzie... na
fotografiach Katarzyny Karczmarz są nasyceni światłem – w ten przedziwny sposób,
iż światło wydobywa się z postaci, jest jakby dane od nich, od wewnątrz.
Odnoszę wrażenie, że emanują one dobrem
– w podobnym znaczeniu, jak rzeźby Fidiasza, nacechowane godnością, powagą,
spokojem, także mitologiczną symboliką. Te fotografie są na pewno znakomitymi
portretami... ale to zbyt dosłowne i niepełne określenie. W moim przekonaniu są
to postacie, w które artystka włożyła swoją tęsknotę do odnalezienia ludzi
urzeczywistnionych, pięknych wewnętrznym etosem bycia człowiekiem.” Podkreślić trzeba
nasycenie światłem, które faktycznie emanuje z ludzi.
Grzegorz Szymczyk - malarz, z cyklu Artyści z Pławnej, 2007
Podobnie jest z
martwymi naturami, które odbiegają jednak od tradycji XVII wieku. Bardziej
przypominają lekcję dwudziestowiecznego modernizmu z jego skłonnością do
porządkowania i geometryzacji. To, co miało sens w np. malarstwie kubizmu,
niekoniczne przekłada się na martwą naturę, choć też są to realizacje wyjątkowej
klasy i emanujące energią, pochodzącą ze świadomego zamysłu autorki i bardzo
dobrego panowania nad materią, która stała się uległa, poddając się zamysłowi
Twórcy. Prezentuje to zwłaszcza ostatnia zamieszczona tutaj praca, traktująca o symbolicznie splątanym życiu rodziców artystki.
Magda Hoffmann - malarka, z cyklu Artyści z Pławnej, 2007
W niebanalnych, choć świadomie
„elementarnych,” pracach Katarzyny Karczmarz poza oczywistym bardzo dużym
talentem dostrzegam także kontynuowanie dorobku tzw. szkoły jeleniogórskiej. Po
śmierci Eryka Zjeżdżałki wydaje się, że pani Katarzyna rozwija na nowo idee „fotografii
czystej” („pure photography”) w ciekawym
kierunku. W niektórych jej pracach „widzę” także dokonania Wojciecha
Zawadzkiego, Ewy Andrzejewskiej, a może i Grzegorza Przyborka?.
Możliwości, z cyklu Martwe Natury, 2007
Pławna Boczna, z cyklu Martwe natury, 2007
Katarzyna Karczmarz w ciekawy
sposób myśli o fotografii. Oto krótki fragment naszej rozmowy:
KJ: Czym dla pani jest symbol? Jaka jest jego obecna
nośność?
K.K.:Symbol to
dla mnie przede wszystkim niejednoznaczność, to coś, co odsyła do głębszych
treści, do tego co bardziej ogólne. Jakie to treści będą wynikać z symboliki,
zależy w przeważającej mierze od tego, kto czyta. Pozwolę sobie odwołać się do
swoich martwych natur (jak sądzę, to właśnie do nich odnosi się Pana pytanie).
Istnieją tam dwie płaszczyzny symbolu. Pierwsza, to prywatne symbole odwiedzonych
przeze mnie miejsc, z których pochodzą przedmioty– czytelne dla mnie i może
jeszcze kilku osób. Druga, to symbol sensu samego obrazu fotograficznego – w
swoim podstawowym znaczeniu mówi on o pamięci. Sfotografować coś, to wyrazić
pragnienie zachowania w pamięci, to także nadać wagę temu, co istotne
osobiście. Te martwe natury są zatem o samej fotografii w jej klasycznym
ujęciu.
Ogród Rodziców, z cyklu Martwe natury, 2008
czwartek, 12 sierpnia 2010
Narodziny gwiazdy? O Magdzie Hueckel
cykl REM, Atrofia IV, 2009
Na okładce 33. numeru ”Kwartalnika Fotografia”
opublikowano „wydrapany”, ekspresyjny autoportret Magdy Hueckel z cyklu REM,
Atrofia IV (2009). Praca nie jest łatwa do interpretacji i zawiera w sobie
tak rzadką obecnie interwencję manualną kojarzącą się z fotografią analogową,
która nadaje tu wyraz niepowtarzalności! Reprodukowanie tej pracy w tak
prestiżowym miejscu jest jak najbardziej uzasadnione w przeciwieństwie, do
zdjęć takich fotografów, jak np. Mikołaj Długosz. Zdecydowanie bardziej
zasługują na to: Jerzy Lewczyński – twórca „archeologii fotografii”, czy
Andrzej Różycki.
Z cyklu Autoportrety wyciszone, 2007-2008
Magda jest dla mnie przykładem
niezwykłego rozwoju artystycznego, który zdecydowanie wyżej cenię od Katarzyny
Kozyry, Doroty Nieznalskiej czy Zuzy Krajewskiej – artystki nie mające wiele do
powiedzenia o sztuce i tym bardziej o swojej twórczości. Wystarczy sięgnąć np.
do rozmowy z Zuzą Krajewską i Bartkiem Wieczorkiem zamieszczonej w 33. numerze „KF”. Uważny czytelnik zastanowi
się nad potrzebą takiego wywiadu i jego oceną.
Pomijam już fakt , że ich strategia dotycząca potencjalnej „dziecinności
mężczyzn” oparta jest na znanym cyklu Zbigniewa Libery The Gay, Innocent and
Heartless.
Natalia LL, Głowa mistyczna VI, 1987, płótno, fotografia, akryl, interwencje
Pracę z okładki „KF” Magdy
Hueckel sytuuję także w kontekście twórczości Natalii LL, a Autoportrety
emocjonalne mają także swe odniesiona np. do twórczości Anny Gaskell.
Słabością „szkoły poznańskiej” z UAM, która zajmuje się analizą twórczości
Magdy jest brak jakichkolwiek porównań do fotografii - historycznej i
najnowszej. Np. pracę xxx z wydrapywaniem twarzy na negatywie wykonał
już w końcu lat 60. Wojciech Bruszewski, ale oryginał niestety nie istnieje!
Łódzki artysta niszczył w sobie ówczesne pojęcie fotografii artystycznej,
natomiast Magda czyni z niej rodzaj egzorcyzmu. Autoprtret prezentowany na
okładce „KF” kojarzy się z takimi filmami, jak Blair Witch Project, Ring, gdyż
odwołuje się do sfery snu i zarazem obsesji. Jest pokazaniem różnorodnej
ekspresji, która zaciera, niszczy a w końcu walczy prawdopodobnie z własnymi
lękami, czy też z własną, określoną przez życie i społeczne konwenanse,
tożsamością. Czy powstanie nowa Magda Hueckel skoncentrowana na intymności i,
przewrotnie, destrukcji ciała kobiecego, skupiona na porównywaniu życia
biologicznego w aspekcie cielesności i witalności przyrody? Chyba tak! Od kilku
lat możemy mówić o nowym etapie w jej twórczości.
z cyklu Autoportrety obsesyjne, 2006-2008
Twórczość Magdy Hueckel należy do
najważniejszych w Polsce w generacji wiekowej 30-latków. W ciągu tego
dziesięciolecia artystka rozwinęła swój
styl skoncentrowany na jednej formule
wypowiedzi, którą realizuje obecnie w Autoportretach emocjonalnych (od
2006), obejmujących trzy cykle.
Tacy krytycy z jej pokolenia, jak
Adam Mazur, Krzysztof Miękus nigdy nie zaprosili jej do swych pokoleniowych
wystaw, np. Teraz Polska. Uważam to za bardzo duży błąd, gdyż prace
Magdy pokazywane były już na międzynarodowych festiwalach m.in. w Bratysławie,
Arles a także na targach sztuki m.in. w Wiedniu. Dla mnie osobiście Autoportrety
emocjonalne są chyba najważniejszym cyklem pierwszej dekady XXI wieku w
całej fotografii polskiej.
Ten sukces jest jednak wspólny i
w dużej mierze osiągnięty dzięki Galerii Piekary w Poznaniu, która
konsekwentnie promuje artystkę, a także Galerii Wozownia w Toruniu i Galerii FF
w Łodzi.
P.S. Gdyby ktoś chciał poczytać moje bardziej analityczne rozważania o ostatnich pracach Magdy zapraszam na łamy „Arteonu” (2009, nr 2) i tekstu Autoportrety emocjonalne.
z cyklu Autoportrety zrezygnowane, 2006-2008. Ekspozycja na wystawie Od problemu symulacji do nowego symbolizmu. Aspekty fotografii XXI wieku, 6 Biennale Fotografii, Poznań, 2009. Fot. K. Jurecki
środa, 4 sierpnia 2010
ARCHETYP FOTOGRAFII (wykłady o fotografii, 20.08.2010, CSW Łaźnia, Gdańsk godz. 18:00)
Wykłady towarzyszące wystawie
ARCHETYP FOTOGRAFII. Joachim Froese, Grzegorz Przyborek, Ken Matsubara
(CSW Łaźnia, Gdańsk, ul. Jaskółcza 1)
Joachim Froese w wykładzie pt. ZAPISANE W PRZESZŁOŚCI. FOTOGRAFIA A MARTWA NATURA przedstawi swoje inspiracje ujawnione w cyklu Rhopography, w dużym cyklu fotografii inspirowanym XVII wieczną martwą naturą. Artysta będzie starał się uwodnić tezę, że artyści współcześni mogą kontynuować doświadczenia artystyczne baroku, kontynuując w nowy sposób dawną tradycję malarstwa. Fotografia dla Froesego jest nowym i bardziej wiarygodnym sposobem wyrażenia ekspresji, niż malarstwo, które spełniło swą historyczną misję.
Grzegorz Przyborek w referacie „PAMIĘĆ OBRAZÓW". MOJE POGLĄDY NA ISTOTĘ FOTOGRAFII przedstawi własne poglądy teoretyczne na temat fotografii interpretowanej jak pismo, której istotą jest dla niego inscenizowanie (teatralne aranżowanie). Artysta odwołuje się do przekazu marzeń sennych, ale są one przede wszystkim pokazaniem określonego stanu ducha – artysty oraz całej ludzkości – w obliczu zanikającej tradycji religii i przemian kulturowych, które związane są z różnorodnie interpretowanym zagrożeniem, kryzysem czy zmierzchem humanizmu.
ARCHETYP FOTOGRAFII. Joachim Froese, Grzegorz Przyborek, Ken Matsubara
(CSW Łaźnia, Gdańsk, ul. Jaskółcza 1)
Będzie to okazja do zapoznania się twórczością dwóch wybitnych fotografów, którzy mają szanse znaleźć się w światowej historii fotografii, w rozdziale dotyczącym problemu inscenizacji. 18.06 odbył się pierwszy z wykładów - Japończyka Kena Matsubary, który przybliżył gdańskiej publiczności aspekty swojej twórczości na tle kultury japońskiej, dotyczącej np. rytualnego picia herbaty, klasztoru buddyjskiego w Kioto czy najnowszej twórczości, tak znanych twórców jak, Takashi Murakami czy Hiroshi Sugimoto.
CSW Łaźnia zaprasza na wykłady i prezentacje uzupełniające i jednocześnie podsumowujące wystawę ARCHETYP FOTOGRAFII. Joachim Froese, Grzegorz Przyborek, Ken Matsubara, która kończy się 29.08.2010 roku.
Krzyszof Jurecki w referacie pt. JAK INTERPRETOWAĆ OBRAZ FOTOGRAFICZNY? O NAJWAŻNIEJSZYCH KONCEPCJACH W TEORII FOTOGRAFII. OD ROLANDA BARTHES’A DO GEORGES’A DIDI-HUBERMANA przedstawi swoje przemyślenia na temat refleksji teoretycznej, jaka towarzyszy w XXI wieku fotografii i obrazowi fotograficznemu. Omówi i zaakcentuje poglądy głównych teoretyków związanych z koncepcją fenomenologii i hermeneutyki na tle najnowszej teorii Georges’a Didi-Hubermana, określanej jako „obraz-rozdarcie”.
Ken Matsubara, Winter Dreams-Table, 2010, obiekt przestrzenny, wideo
Joachim Froese w wykładzie pt. ZAPISANE W PRZESZŁOŚCI. FOTOGRAFIA A MARTWA NATURA przedstawi swoje inspiracje ujawnione w cyklu Rhopography, w dużym cyklu fotografii inspirowanym XVII wieczną martwą naturą. Artysta będzie starał się uwodnić tezę, że artyści współcześni mogą kontynuować doświadczenia artystyczne baroku, kontynuując w nowy sposób dawną tradycję malarstwa. Fotografia dla Froesego jest nowym i bardziej wiarygodnym sposobem wyrażenia ekspresji, niż malarstwo, które spełniło swą historyczną misję.
Joachim Froese, Rhopography #42, 2002
Grzegorz Przyborek w referacie „PAMIĘĆ OBRAZÓW". MOJE POGLĄDY NA ISTOTĘ FOTOGRAFII przedstawi własne poglądy teoretyczne na temat fotografii interpretowanej jak pismo, której istotą jest dla niego inscenizowanie (teatralne aranżowanie). Artysta odwołuje się do przekazu marzeń sennych, ale są one przede wszystkim pokazaniem określonego stanu ducha – artysty oraz całej ludzkości – w obliczu zanikającej tradycji religii i przemian kulturowych, które związane są z różnorodnie interpretowanym zagrożeniem, kryzysem czy zmierzchem humanizmu.
Grzegorz Przyborek, Thanatos-Ona, 1996
Warto może posłuchać, co mają do powiedzenia o swojej twórczości uznani twórcy - jeden z Australii, drugi z Polski. Dlaczego ich prace często sięgają po bardzo podobne środki wypowiedzi. Proszę dla przykładu porównać cykl Froesego Written in the Past z serią Przyborka Wspmnienia z Arles - podobna wrażliwość, podobne wyczucie fotografowanej materii. Ale nie tylko, w innych pracach zauważymy także analogiczne podejście do tematu śmierci!
P.S. 10.01.2018 wpisuję, a w zasadzie kopiuję swoją odpowdzieć na zarzuty kilku kalkontentów z tekstu Aleksandry Lamek Odtruka na wakacyjnych "pstrykarzczy".Fotogarafia jak sen na jawie
P.S. 10.01.2018 wpisuję, a w zasadzie kopiuję swoją odpowdzieć na zarzuty kilku kalkontentów z tekstu Aleksandry Lamek Odtruka na wakacyjnych "pstrykarzczy".Fotogarafia jak sen na jawie
"Pstrykacze! - Tomas, Sajmon, V:
Panowie i panie! Weźcie szklankę i postawcie na brzegu, następnie spróbujcie sfotografować. Czy zastanawiacie się dlaczego nie spadła? Albo, jeśli wybierzecie się na wystawę, (bo myślę, że się wymądrzacie nie znając jej), to zobaczycie, że można sfotografować szklankę w momencie rozpadu, bez użycia komputera, etc. Albo zobaczcie martwe natury Froesego. Jak to jest, że na zdjęciu ryba pożera inną rybę? Fotografia to myślenie, ale to funkcja przynależna jest tylko niektórym fotografującym, niestety. Natomiast każdy jest znawcą, jak widać po tych wpisach, więc zapraszam na sesję i dyskusję o wystawie 20.08, o godz. 18. Natomiast tekst o wystawie pani Lamek jest naturalny i optymistyczny, przy tym "skromny"".
Krzysztof Jurecki
Subskrybuj:
Posty (Atom)