Szukaj na tym blogu

środa, 20 października 2010

"Duma" (2010) Tomasza Adama Fularskiego


O pracach studenta fotografii WSSiP w Łodzi Tomasza Adama Fularskiego pisałem już na blogu przy okazji jego wystawy w Łódzkim Towarzystwie Fotograficznym w 2009. Jego talent rozwija się w sposób zaskakujący! Oczywiście w polskich pismach fotograficznych czy na portalach nie zobaczymy jego dokonań, ani nie dowiemy się o dużym sukcesie artystycznym, o czym za chwilę. Dowiemy się za to o kolejnej wystawie fotografii szkoły filmowej, nawet realizowanej na płocie, lub zobaczymy kolejną płytę DVD ze zdjęciami absolwentów ASP w Poznaniu. Ilość wykonywanych i prezentowanych prac najczęściej nie przekłada się na jakość. 


Duma, 2010




Oto fragment maila z października 2010 Tomasza Fularskiego do mnie: „W sierpniu bieżącego roku ogłoszone zostały wyniki w odbywającym się w USA międzynarodowym konkursie fotograficznym "International Photography Awards" (IPA). W tym roku do IPA zgłoszono ponad 15 tysięcy fotografii ze 103 krajów świata. Honorowe wyróżnienie w kategorii “Fine Art” otrzymały moje – jeszcze nigdzie nie wystawiane – prace z cyklu Duma.”. Sądząc po składzie jury można ryzykować, że jest to poważny konkurs.

Duma, 2010

Jak rozpatrywać te niebanalne i wybijające się na tle modnego „nowego dokumentu” prace?
1.      W bardzo świadomy sposób artysta zbliża się do nowej koncepcji fotografii i eksploruje problem rzeźby czy - precyzując - obiektu przestrzennego w typie prac Edwarda Łazikowskiego. Kolejnym etapem jest wykonanie przed kamerą fotograficzną rodzaju performance, w którym odkrywa swą nagość i pragnie dokonać transformacji własnej osoby i natury a nawet uczynić z niej Boga(?) Myślenie romantyczne przekłada się tu na oryginalną i indywidualną formę.

  1. To przykład inscenizacji, ale odwołuje się w przemyślany sposób do zdjęć amatorskich wykonywanych przez strażników amerykańskich w więzieniu Abu Ghraib w Iraku. W tych pracach Fularski mówi także o swym zniewoleniu fotografią i sztuką, dla której konstruuje i buduje ołtarz!

  1. Efekt pracy jest bardzo zgrafizowany, przybliża się do kategorii akwatinty, przez co artysta pragnie odróżnić się od nijakości standardowych wydruków. Ale co do materii tych prac mam pewne wątpliwości, gdyż chcąc niechcąc wracamy do formy piktorialnej z końca XIX wieku i do twórczości o tradycji akademickiej, od której, co warto zaznaczyć, „uciekł” wspomniany Łazikowski – wybitny, lecz niestety zapomniany artysta.

Duma, 2010



I jeszcze jeden fragment maila Fularskiego do mnie (19.10.2010): „A co do występujących na zdjęciach "konstrukcji", to fotografia jest dla nich najważniejszą formą życia. Choć ich przygotowaniu poświęcam często bardzo wiele dni, a nawet tygodni, wszystkie one zaistniały tylko po to, by dalej żyły na fotografiach. Są więc równie "ulotne", jak cała inscenizacja. Pozostaje tylko fotografia.”

Duma, 2010

p.s. Eksponowanie prac na płocie szkoły czy galerii świadczy o braku poszanowania dla fotografii, które narażone są na uszkodzenie, jeśli nie unicestwienie.

Duma, 2010


4 komentarze:

gość niedzielny pisze...

jeśli chodzi o znaczenie słowa ,,piękno,, ,to w tym przypadku mogę powiedzieć ,ze prace są piękne...
i już jestem fanem Pana Fularskiego :)

SZCZUPŁY MOJŻESZ pisze...

Pierwsza i ostatnia praca z prezentowanych na Pana stronie zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Czapki z głów! Całość jest zresztą urzekająca. Ten cykl nastrojem kojarzy mi się z uwielbianymi przeze mnie „przestrzennymi inscenizacjami” Pavla Pechy.

http://www.pavelpecha.com/pecha/my_intuitive_theatre.html



P.s. Zastanawiam się Panie Krzysztofie, czy jest sens wartościowania jakiegokolwiek gatunku fotografii – czy prac pojedynczego fotografa - na tle tak szeroko pojętego zjawiska, jakim jest „nowy dokument”?

Krzysztof_Jurecki pisze...

Zgoda, co do wyboru pracy pierwszej i ostatniej. Także najbardziej mi się podobają.

Przywołanie "nowych dokuemntalistów" miało inne znaczenie. Uważa się, że jest to dominująca tendencja. Moim zdaniem już nie! I za bardzo nie widzę nic ciekawego wśród "nowych dokumentalistów". Ale byl to ważny kierunek(?) czy raczej zbior kilku postaw na pocżatku XXI wieku. Prawdziwym dokumentalistą był Eryk Zjeżdżałka, większość udawała czy wręcz inscenizowała dokuemnt, co jest hybrydą stylistyczną.

Joanna Turek pisze...

Niezwykłe zdjęcia. Niezwykle sugestywne i pobudzające wyobraźnię.