Szukaj na tym blogu

środa, 13 października 2010

"Pasażerowie"/ "Passengers" Diane Ducruet (2005-2006). Wyjątkowej klasy fotografie cyfrowe


[The all different text The world as unlimited (re)construction about Diane Ducruet in English version has published on the website German magazine "Foreigner".  Diane Ducruet I know from Portfolio Review in Bratislava on Month of Photography in 2006 and  after that I organized her solo show in Wozownia Gallery in Toruń in 2007]

 Z cyklu Pasażerowie, 2006

Twórczość Diane Ducruet – pisałem w „Kwartalniku Fotografia” w numerze 22 z 2007 roku – jawi się jako całość monumentalnego projektu, który do pewnego stopnia zastępuje tradycyjną sztukę, przedstawiając ją jako życie chwytane wprost, bez podziału na sprawy prywatne, pejzaż czy portret. Być może jest to stan określany jako życie „post” po-człowieka w post-feminizmie w aspekcie po-sztuki.

 Z cyklu Pasażerowie, 2006

System analogowy powoli znika z dzisiejszej fotografii, często występuje w postaci hybrydowej, powstałej ze skanowania zdjęcia i naświetlania na papier żelatynowo-bromowy („gelatin silver print”). Powszechnie znika wiara w inne jakości/wartości fotografii, jak „balsamowanie czasu”, „magiczna siła obrazu, ale i jego negatywu”, czyli jakości „fotogenii”. Przez pewien czas będzie istniała dychotomia wyrażająca się w określonej specyfice obrazu cyfrowego, który sięgał będzie do techniki i estetyki poprzedniego okresu. Ten aspekt zauważalny jest między innymi w twórczości Diane Ducruet, podążającej kilkoma tropami. Jeden z nich wywodzi się ze sztuki feministycznej (Autoportrety), inny rozwija się w fotografii portretowej i krajobrazowej – francuskiej, niemieckiej, skandynawskiej, choć trudno dokładnie powiedzieć jakiej. Artystka używa zarówno fotografii negatywowej, jak też cyfrowej obróbki zdjęć.

 Z cyklu Pasażerowie, 2006


Tradycyjny sposób myślenia o fotografii? Rzeczy i słowa (Things and Words)
Cykl Rzeczy i słowa (Prolegomena do historii Niemiec) powstaje od 2005 roku. W dużej mierze odpowiada najnowszej fotografii niemieckiej (Juergen Teller, szkoła düsseldorfska Becherów), a w szerszym aspekcie także europejskiej, choć precyzyjne do tej pory podziały, ze względu na przemieszczanie się ludzi, jak i bardzo szybkie przenoszenie się idei i stylistyk artystycznych, zaczynają się zacierać. W przypadku Diane Ducruet będzie to raczej odwołanie się do własnych stanów emocjonalnych, niż podążanie za ściśle określoną estetyką. Jest to związane z myśleniem o konkretnym miejscu, poszukiwaniem więcej niż jego specyfiki, wczuciem się w daną sytuację (Emily) i niepowtarzalny moment, który dotyczyć może monumentalnej architektury, stanu przyrody czy wizerunku kota. Wiele z tych fotografii traktuje o zmęczeniu, przybliża się do pojęcia melancholii, czyli cierpienia naszego „bios”, które nie może pogodzić się z uciekającym wciąż światem, z jego pięknem i hedonizmem życia.


Z cyklu Pasażerowie, 2006

Dlaczego ten cykl wywodzę z tradycji fotografii? Tkwi w nim empatia wobec świata, wobec siły wydarzeń historycznych związanych z pamięcią (ślady II wojny światowej, a później komunizmu). Artystka ujawnia zainteresowanie najnowszą tragiczną historią. Nie wiem, na ile zdaje sobie sprawę z siły oddziaływania obrazu pokazującego obóz koncentracyjny czy pozostałości pomników komunistów z byłej NRD? Dla nas jest to bolesna historia, świadcząca o tym, że fotografie mogą mieć moc – magiczną i metafizyczną, która przywołuje pojęcie śmierci jako najważniejszej dla fotografii kategorii (Roland Barthes, Susan Sontag).
(...)

Przyszłość tkwi w symulacji? Pasażerowie
Ten cykl pierwotnie w 2005 roku nazywał się Luwr. Najsłynniejsze muzeum świata postrzegane może być jako skamielina kultury. Potem pojawił się nowy tytuł – Pasażerowie (Passengers). Dlaczego właśnie taki? Dlatego, że możemy być „pasażerami”, którzy przemieszczają się z miejsca na miejsce, z kraju do kraju. Artystka używa techniki fotomontażu komputerowego, w którym łączy realność (portrety znajomych osób) z antycznymi rzeźbami z Luwru. W serii tej obserwujemy zmianę fizjonomii twarzy, które przemieniają się w kamień. W ten sposób artystka splata różne przejawy rzeczywistości, ale ostatecznym efektem jest symulacja (…)



Z cyklu Pasażerowie, 2006 

Na fotografiach Diany człowieka trawi choroba, nieokreślona bliżej zaraza powodująca jego zamianę w kamień. Kiedy zaczął się koniec człowieka w myśli filozoficznej i artystycznej? Wraz z postulatami poszukiwania „nadczłowieka” przez Fryderyka Nietzschego, będącymi krytyką czy, jak chcą inni (Jacques Derrida), końcem metafizyki europejskiej. (…)

 Z cyklu Pasażerowie, 2006


W którym kierunku?
W którym kierunku należy rozwijać twórczość w sytuacji, kiedy dla wielu artystów, w tym Diane Ducruet, zniknął horyzont/cel sztuki (thelos)? Trudno powiedzieć, która koncepcja fotografii tworzonej przez Diane będzie kontynuowana w następnych latach? Dla niej nie ma różnicy między obrazem analogowym, podlegającym digitalizacji a montażem obrazu cyfrowego! Dla mnie jest. Tkwi ona w przekonaniu, że fotografia analogowa związana była bądź z tradycją sztuki dawnej, czyli w konsekwencji z metafizyką bądź z modernizmem artystycznym, który chciał ją ograniczyć, aby pokazać nowoczesne, w tym biedne i niegodziwe życie (np. Henri de Toulouse-Lautrec, Brassai). Fotografia cyfrowa unieważnia te aspekty, gdyż tworzy nowy świat – sztuczny i idealny, bez artystycznej walki. Obraz cyfrowy i jego specyfika najlepiej spełniają się w reklamie i cyberprzestrzeni. Sądzę, że musimy i powinniśmy pozostać w realności, gdyż „sztuczne raje”, które powstają od czasów Charlesa Baudelaire'a, prowadzą donikąd. Są ułudą i jedynie transpozycją oraz substytutem rzeczywistości. Jednak obecnie fotografia cyfrowa jest główną domeną eksploracji technologicznych i estetycznych. 



Z cyklu Pasażerowie, 2006

p.s. Moim zdaniem te fotografie mają szansę trafić do światowej historii fotografii, co powiedziałem na otwarciu wystawy w Galerii Sztuki Wozownia w 2007 roku. Może ktoś pamięta? Cykl składa się z 15 zdjęć wydrukowanych na papierze bawełnianym (Ink-jet print on cotton paper) w formacie 30 x 30 cm, edycja 1x1m. Inna praca artystki znalazła się na okładce „Kwartalnika Fotografia”, co było zasługą Eryka Zjeżdżałki, z którym świetnie mi się współpracowało przy redagowaniu magazynu.

2 komentarze:

gość niedzielny pisze...

bo to dobre jest.... :)

matuszpalka.blogspot.com pisze...

...albo obrzęd przejścia (rite de passage).