Szukaj na tym blogu

wtorek, 1 lutego 2011

"Re/integracja" , 11.07.2008 (zdjęcia K. Jurecki tekst Katarzyna Karczmarz)

Credo

Nie fotografuję intuicyjnie, choć czekam długo na odpowiednią chwilę, w której częściowo spełni się archetyp szczęścia lub współczucia. To są dla mnie ideały fotografii. Pomysły i koncepcje mam w umyśle/jaźni/duszy. Przypomina mi się niewielka książeczka z lat 80. XX weku Zen w sztuce łucznictwa, gdzie przedstawiano metaforę spełnienia i mistrzostwa, które są tym samym. Nie interesuje mnie ironia, "sztuka krytyczna", gra z widzem czy pop kultura, tylko rozwijanie i zgłębianie swej pamięci, także zbiorowej w poszukiwaniu spełnienia, czyli szczęścia - dla siebie i dla innych. Wciąż szukam, wciąż próbuję..., świadomy swej niedoskonałości  w osiągnięciu "prawdziwej fotografii".  

KJ

K. Jurecki, Re/integracja, 2008

K. Jurecki, Re/integracja, 2008

K. Jurecki, Re/integracja, 2008

K. Jurecki, Re/integracja, 2008 

  

Kilka fotografii – pastelowych obrazów, które kuszą mnie grą światła i barwy, trochę jak w kalejdoskopie. Są źródłem przyjemności patrzenia jako takiej: zatrzymują tym samym moją uwagę nieomal wyłącznie na sobie, a oddalają od realności, z której wzięły początek. Oto obraz w obrazie, zwielokrotnione odbicia, fragmenty postaci i barwa napawająca ciepłem i optymizmem. Abstrakcja tych fotografii jednak niecałkowicie oderwana jest od rozpoznawalnej rzeczywistości, proponuje mi zatem grę prostych skojarzeń: to na pewno jest czyjś dom, a w środku, za szybą jest spokój i ciepło, tak jak i wokoło – bo to przecież lipiec, jak wskazuje data w rogu każdego ze zdjęć.
Pojawiają się kolejne pytania o tożsamość takiego zapisu i o jego cel. Sam zapis: nieostre barwne zdjęcie to obraz właśnie, w samej swojej strukturze już zawierający sens. Chciałoby się powiedzieć, że to ciało obrazu. W tych fotografiach właśnie ono wydaje mi się kluczową siłą. To jego forma tak skutecznie działa estetyką i własną suwerennością wobec innych znaczeń, których bezustannie domaga się rozum, a których być może nie zawsze należy szukać. W moim odczuciu te obrazy, to zapis dla samego zapisu, czynność sama siebie mająca za cel. Czyste sprawozdanie z rzeczywistości jest tu nieistotne, chodzi raczej o wywieranie wpływu na fotografowaną rzeczywistość tak, aby to sam gest zapisu, a zaraz po nim cielesność obrazu były wartościami dominującymi.
Czy słuszne jest podążać w interpretacji tropem skojarzeń związanych z samym tylko przedstawieniem, tak jak skłania do tego zwyczajowe rozumienie obrazu fotograficznego? Czy może przeciwnie – należy poświęcić uwagę samej strukturze – ciału obrazu i w nim upatrywać sensu tych ekspresyjnych fotografii? Każda z tych dróg wydaje mi się kusząca istotna. Obraz, tak jak każdy inny obiekt ludzkiego doświadczenia, może być nieskończonym źródłem wrażeń i myśli, które znów mogą stać się przyczynkiem do odkrywania kolejnych dróg rozumienia świata – a to duża przyjemność, szczególnie w rozmowie z drugim człowiekiem.


Katarzyna Karczmarz
styczeń 2011

p.s.  Dziękuję pani Katarzynie za napisanie wnikliwego i  poetyckiego tekstu.

Brak komentarzy: