Szukaj na tym blogu

niedziela, 1 maja 2011

"Cyberfoto 2011" (Galeria Art Foto, Częstochowa, 29.04-17.05.11)

 Marek Eligiusz Janicki, Cza-cza

Po raz czternasty spotkaliśmy się na wernisażu wystawy, która poszukuje nowej estetyki związanej z obrazem cyfrowym, wywodzącym się z analogowej fotografii. Międzynarodowy konkurs, którego pomysłodawcą i kuratorem jest Sławomir Jodłowski ma już własnych klasyków, posiada historię, w której zapisane są m.in. bardzo ciekawe realizacje nieżyjącego już Marka Eligiusza Janickiego. Właśnie na okładce tegorocznego katalogu zreprodukowano jego nagrodzoną kilka lat temu pracę. W ten sposób oddano mu artystyczny hołd. Bardzo piękny to i wymowny gest!

Jury w składzie: Jolanta Rycerska, Katarzyna Łata-Wrona, Sławomir Jodłowski i K. Jurecki było całkowicie zgodne, co do przyznania pierwszej nagrody Halinie Mardule za cykl Pożądanie. Wszystkie jej prace w bardzo stonowanej malarskiej, szarej estetyce cechował wysublimowany przekaz, jak ze sfery snu, w którym „pożądanie” dotyczyło realnego (a dla niektórych imaginacyjnego) pragnienia przybliżenia się do sfery nieba, nieulegania pokusie czy grzechowi. Bardzo ciekawą funkcję pełnią w tym obrazowaniu zwierzęta. Każdy element symboliczny jest tu ważny. W tych realizacjach nie ma tak typowej dla obrazu cyfrowego „estetyki nadmiaru” i nieuzasadnionego użycia koloru. W związku z tym podziwiamy nie tylko umiar w stosowaniu zabiegów montażowych, związany z wyeksplikowaniem poczucia samotności i wyobcowania, jak ze „stalowego” snu czy halucynacji rodem z filmu Andrieja Tarkowskiego Stalker, ale także „realność” kultury, jej mity i religię, które nie umarły. W dalszym ciągu istnienie ludzkie polega na balansowaniu na cienkiej linie, z której można spaść, co ukazuje jedna z fotografii. W dalszym ciągu oferuje się nam zakazany owoc. Autorka jest skrytą moralistką. Nie agituje, nie ironizuje. Widoczna jest wyrafinowana i jakże dojrzała zaduma nad ludzkim i jednocześnie własnym losem.





 Halina Marduła, Pożądanie

Drugie miejsce zajęła seria trzech fotografii Jacka Szczerbaniewicza Ślady obecności, w której to, co realne, czyli architektura, spotyka się z nierealnym i symulacyjnym zarysem ludzkim. Artysta umiejętnie korzysta z najważniejszego, jak dotychczas, odkrycia z zakresu fotografii cyfrowej. Polega ono na zderzeniu, kontrastowaniu czy połączeniu „realności” i „sztuczności”(prace Diane Ducruet) w niewielkiej ilości kodów wizualnych, aby podtrzymać znaczenie metaforyczne lub jeszcze lepiej symboliczne całego obrazowania Warto zaznaczyć, że artysta od kilku lat jest systematycznie nagrodzony za bardzo wyrazisty styl na konkursie Cyberfoto i należy do klasyków fotografii cyfrowej w Polsce, ukazującego problem odhumanizowania człowieka.

  Jacek Szczerbaniewicz,  Ślady obecności

Kamila Żurawska-Chwiszczuk alegorycznej pracy z łacińską sentencją/tytułem Hodie mihi cras tibi bardzo trafnie odniosła się do tradycji dawnego malarstwa przy wykorzystaniu najnowszej techniki. Zdjęcie ze złowrogimi wyobrażeniami kruków jest także pozytywnym przesłaniem artystki o wydźwięku etycznym, która nie pokazuje twarzy portretowej osoby, skrywa ją, w odpowiedzialny sposób pokazując problem przemijania i starości


Wyróżnienia przypadły: bardzo zdolnym młodym twórcom: Patrycji Pawęzowskiej i Katarzynie Zuzannie Krakowiak oraz bardziej tradycyjnemu fotografowi, działającemu w duchu piktorialnej grafizacji  Markowi Wesołowskiemu.  

 Patrycja Pawęzowska, Bez tytułu, z cyklu Relacje

Bardzo duży talent reprezentuje już twórczość Patrycji Pawęzowskiej, gdyż przysłała siedem różnych estetycznie prac, a każda z nich mogłaby być wyróżniona! Artystka dysponuje bardzo dużą sprawnością panowania nad różnymi formami obrazu fotograficznego, w tym portretu, Nagrodziliśmy pracę stonowaną kolorystycznie i odwołująca się do metafory lustra.Katarzyna Zuzanna Krakowiak posiada bardzo uże zaplecze mysli teoretycznej, co widać także w rozbudowanej realizacji pt. Przemijający wszechświat, w którym oś kompozycyjną stanowiły trafne, o humanistycznym przesłaniu, formy dwóch postaci – męskiej i kobiecej, jako metafory ludzkiego życia. Uzupełnieniem były zaś swoiste ornamenty w formie planety-ziemi i nagich figurynek ludzkich, reprezentujących w kontraście do centrum kompozycji młodość i witalność natury ludzkiej. W tym przypadku cyfrowy ornament bordiury w formie małych uzupełnień „przegrał” w rywalizacji z dokumentalną inscenizacją dotyczącą metafory życia ludzkiego.

Katarzyna Zuzanna Krakowiak, Przemijający wszechświat 

Trzecie wyróżnienie przypadło bardzo silnie zgrafizowanym czterem pracom  Marka Wesołowskiego. Portrety śląskich twórców nabrały dodatkowego znaczenia poprzez adekwatne połączenie składanych obrazów lub powiększenie detalu twarzy. Forma prac bardzo przypomina piktorialną technikę gumy czarno-białej i dziedzictwo Edwarda Hartwiga.

Marek Wesołowski, Portret z preformacją

O innych  ciekawych realizacjach pisałem w polsko-angielskim katalogu wystawy. Zwrócę uwagę na nazwisko Moniki Jankowskiej-Olejnik. Zobaczymy, czy o niej jeszcze usłyszymy? Na zakończenie wernisażu odbyły się dwa wykłady: mój pt. Dylematy portretu fotograficznego w dobie cyfrowej reprodukcji obrazu. Erwin Olaf. Diana Ducruet i Andrzej Dudek-Dürer" oraz Interaktywne perspektywy fotografii –  Michała Brzezińskiego, czołowego polskiego artysty wizualnego młodego pokolenia, teoretyka a także praktyka twórczości wideo i interaktywnej.  
 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Sporo ciekawych rzeczy (-: