Marek Eligiusz Janicki, Cza-cza
Po raz czternasty spotkaliśmy się na wernisażu wystawy, która poszukuje nowej estetyki związanej z obrazem cyfrowym, wywodzącym się z analogowej fotografii. Międzynarodowy konkurs, którego pomysłodawcą i kuratorem jest Sławomir Jodłowski ma już własnych klasyków, posiada historię, w której zapisane są m.in. bardzo ciekawe realizacje nieżyjącego już Marka Eligiusza Janickiego. Właśnie na okładce tegorocznego katalogu zreprodukowano jego nagrodzoną kilka lat temu pracę. W ten sposób oddano mu artystyczny hołd. Bardzo piękny to i wymowny gest!
Jury w składzie: Jolanta Rycerska, Katarzyna Łata-Wrona, Sławomir Jodłowski i K. Jurecki było
całkowicie zgodne, co do przyznania pierwszej nagrody Halinie Mardule za
cykl Pożądanie. Wszystkie jej prace w bardzo stonowanej malarskiej,
szarej estetyce cechował wysublimowany przekaz, jak ze sfery snu, w którym
„pożądanie” dotyczyło realnego (a dla niektórych imaginacyjnego) pragnienia
przybliżenia się do sfery nieba, nieulegania pokusie czy grzechowi. Bardzo
ciekawą funkcję pełnią w tym obrazowaniu zwierzęta. Każdy element symboliczny
jest tu ważny. W tych realizacjach nie ma tak typowej dla obrazu cyfrowego
„estetyki nadmiaru” i nieuzasadnionego użycia koloru. W związku z tym
podziwiamy nie tylko umiar w stosowaniu zabiegów montażowych, związany z
wyeksplikowaniem poczucia samotności i wyobcowania, jak ze „stalowego” snu czy
halucynacji rodem z filmu Andrieja Tarkowskiego Stalker, ale także
„realność” kultury, jej mity i religię, które nie umarły. W dalszym ciągu
istnienie ludzkie polega na balansowaniu na cienkiej linie, z której można
spaść, co ukazuje jedna z fotografii. W dalszym ciągu oferuje się nam zakazany
owoc. Autorka jest skrytą moralistką. Nie agituje, nie ironizuje. Widoczna jest
wyrafinowana i jakże dojrzała zaduma nad ludzkim i jednocześnie własnym losem.
Halina Marduła, Pożądanie
Drugie miejsce zajęła seria trzech fotografii Jacka
Szczerbaniewicza Ślady obecności, w której to, co realne, czyli architektura,
spotyka się z nierealnym i symulacyjnym zarysem ludzkim. Artysta umiejętnie
korzysta z najważniejszego, jak dotychczas, odkrycia z zakresu fotografii
cyfrowej. Polega ono na zderzeniu, kontrastowaniu czy połączeniu „realności” i
„sztuczności”(prace Diane Ducruet) w niewielkiej ilości kodów wizualnych, aby
podtrzymać znaczenie metaforyczne lub jeszcze lepiej symboliczne całego
obrazowania Warto zaznaczyć, że artysta od kilku lat jest systematycznie nagrodzony za bardzo wyrazisty styl na konkursie Cyberfoto i należy do klasyków fotografii cyfrowej w Polsce, ukazującego problem odhumanizowania człowieka.
Jacek Szczerbaniewicz,
Ślady obecności
Kamila Żurawska-Chwiszczuk alegorycznej pracy z łacińską sentencją/tytułem Hodie mihi cras tibi bardzo trafnie odniosła się do tradycji dawnego malarstwa przy wykorzystaniu najnowszej techniki.
Zdjęcie ze złowrogimi wyobrażeniami kruków jest także pozytywnym przesłaniem
artystki o wydźwięku etycznym, która nie pokazuje twarzy portretowej osoby, skrywa ją, w odpowiedzialny sposób pokazując problem przemijania i starości.
Wyróżnienia przypadły: bardzo zdolnym młodym twórcom: Patrycji Pawęzowskiej i Katarzynie Zuzannie Krakowiak oraz bardziej tradycyjnemu fotografowi, działającemu w duchu piktorialnej grafizacji – Markowi Wesołowskiemu.
Patrycja Pawęzowska, Bez tytułu, z cyklu Relacje
Bardzo duży talent reprezentuje już twórczość Patrycji Pawęzowskiej, gdyż przysłała siedem różnych estetycznie
prac, a każda z nich mogłaby być wyróżniona! Artystka dysponuje bardzo dużą
sprawnością panowania nad różnymi formami obrazu fotograficznego, w tym
portretu, Nagrodziliśmy pracę stonowaną kolorystycznie i odwołująca się do
metafory lustra.Katarzyna
Zuzanna Krakowiak posiada bardzo uże zaplecze mysli teoretycznej, co widać także w rozbudowanej realizacji pt. Przemijający wszechświat, w
którym oś kompozycyjną stanowiły trafne, o humanistycznym przesłaniu, formy
dwóch postaci – męskiej i kobiecej, jako metafory ludzkiego życia.
Uzupełnieniem były zaś swoiste ornamenty w formie planety-ziemi i nagich
figurynek ludzkich, reprezentujących w kontraście do centrum kompozycji młodość
i witalność natury ludzkiej. W tym przypadku cyfrowy ornament bordiury w formie
małych uzupełnień „przegrał” w rywalizacji z dokumentalną inscenizacją
dotyczącą metafory życia ludzkiego.
Katarzyna Zuzanna Krakowiak, Przemijający wszechświat
Trzecie wyróżnienie przypadło bardzo silnie zgrafizowanym czterem pracom
Marka Wesołowskiego. Portrety śląskich twórców nabrały
dodatkowego znaczenia poprzez adekwatne połączenie składanych obrazów lub
powiększenie detalu twarzy. Forma prac bardzo przypomina piktorialną technikę
gumy czarno-białej i dziedzictwo Edwarda Hartwiga.
Marek Wesołowski, Portret z preformacją
O innych ciekawych realizacjach pisałem w polsko-angielskim katalogu wystawy. Zwrócę uwagę na nazwisko Moniki Jankowskiej-Olejnik. Zobaczymy, czy o niej jeszcze usłyszymy? Na zakończenie wernisażu odbyły się dwa wykłady: mój pt. Dylematy portretu fotograficznego w dobie cyfrowej reprodukcji obrazu. Erwin Olaf. Diana Ducruet i Andrzej Dudek-Dürer" oraz Interaktywne perspektywy fotografii – Michała Brzezińskiego, czołowego polskiego artysty wizualnego młodego pokolenia, teoretyka a także praktyka twórczości wideo i interaktywnej.
1 komentarz:
Sporo ciekawych rzeczy (-:
Prześlij komentarz