Szukaj na tym blogu

wtorek, 16 sierpnia 2011

Wielkość fotografii Andrzeja Różyckiego (Galeria Wozownia, Toruń, 29.07-28.08.11, "Andrzej Różycki - Bycie z sacrum")

Od kilku lat jestem przekonany o wielkości i ważności zdjęć Andrzeja Różyckiego. Jest dla mnie jednym z najważniejszych artystów polskich.  Świadomi tego faktu byli także niektórzy krytycy już w końcu lat 60. Kto nie wierzy niech sięgnie do "Fotografii" (nr 11, 1968), gdzie na na 1 i 4 stronie okładki zreprodukowano słynne już prace: Polską jesień Senne widziadła, zamieszczone przy okazji omówienia wystawy Fotografii subiektywnej. Te same prace, ale w oryginale, można zobaczyć teraz w Galerii Wozownia w Toruniu na wystawie pokazującej 120 prac,  od lat 60. po te najnowsze wykonane w lipcu 2011. Różycki w ostatnim czasie stał się bardzo twórczym artystą. Dlaczego? Odpowiedź w gruncie rzeczy jest prozaiczna - czasu jest coraz mniej.

Otwarcie wystawy. Od lewej K.Jurecki, Anna Jackowska i Andrzej Różycki 

Ekspozycja pokazuje główny nurt zainteresowań łódzkiego twórcy, który będąc także pod wpływem sztuki ludowej, stworzył jedyny w swoim rodzaju model sztuki badającej/testującej, ale przede wszystkim znajdującej istotę sacrum, na ile oczywiście da się ją określić i skodyfikować, gdyż ta materia jest niezwykle ulotna i zmienna. Rózyckiemu się to udało. Od lat 80. tworzy prace nowoczesne pod wpływem sztuki awangardowej, ale pełne wewnętrznego żaru i wiary religijnej, czasem ulotnego piękna. Zdjęcia o charakterze sakralnym tworzył już w latach 60., ale nie była to główna domena jego działań, choć istotna.

 Chodzenie własnymi drogami, replika III, Wielkanoc 2011

Warto zobaczyć ten duży pokaz Andrzeja Różyckiego, który zaczyna się od prac najnowszych i zaskakującego cyklu Fotoandrzejozofia, w którym w niespotykany sposób wykorzystał resztki zdjęć Zofii Rydet, z którą "współpracuje" po jej śmierci! I nie jest to żart.

Otwarcie wystawy na tle trzech istotnych prac Andrzeja Różyckiego 

W kolejnej salce można zobaczyć m.in. prześmiewczy cykl  W hołdzie ś.p. fotografii analogowej oraz  prace religijne, jak Moc sakralizacji (1993). Główna część ekspozycji, która pokazuje tylko prace związane z tytułowym problemem koncentruje się na zdjęciach najwcześniejszych, jak kilka wersji Modlitwy z 1968 roku, po cykl z kategorii autocytatu, jakim jest Fotografia nostalgiczna.

Publiczność, fot. K. Napiórkowski

Małgosia Malinowska ogląda wystawę,  fot. K. Napiórkowski 

Była to dla mnie bardzo ważna wystawa, która miała być już zorganizowana w 2004 roku w Muzeum Sztuki w Łodzi, przy współpracy krakowskiego Muzeum Historii Fotografii. Tam w końcu się odbyła, ale w katalogu, jak zwykle, zapomniano zaznaczyć, że pomysł tego pokazu był mego autorstwa.

Od lewej: z cyklu Fotografia nostalgiczna, Koszulki Panny Marii Polska jesień

W Toruniu miał miejsce bardzo ciekawy wernisaż, na którym Różycki mówił o dyskryminacji artystów sakralnych, a spontaniczny głos zabrał także Jerzy Wardak. Gościem był także Michał Kokot oraz Stanisław Jasiński - kurator interesującej wystawy wspomnieniowej Andrzej Różycki. Fotografując fotografujących (Galeria Spotkań, Toruń WOAK),   będącej m.in. ironiczną refleksją o grupie Zero 61. 

Fragment z wystawy Andrzej Różycki. Fotografując fotografujących

Różycki jest od lat 60. XX wieku do chwili obecnej artystą pracującym według zasady "kontrolowanego niechlujstwa" (określenie Stefana Themersona), który co istotne, w latach 70-., 80-., 90-., i w pierwszej dekadzie XXI wieku wykonał prace najważniejsze dla polskiej fotografii. w stylu fotografii plastycznej, aby posłużyć się określeniem Urszuli Czartoryskiej, dla której także był bardzo istotnym artystą.

 Szumi koniczynka, szumi..., Studnia, Senne widziadła

Polecam katalog z wystawy, chyba najważniejszy w dorobku artysty, w którym publikowane są stare i najnowsze prace oraz mój tekst autorski Zrozumieć i być z sacrum. I na koniec chciałbym zaznaczyć, że Różyckiemu należy się wydanie wielkiej pozycji albumowej! Ten kto ją opublikuje, okaże się bardzo ważny dla polskiej historii fotografii.

 Z cyklu Drzewo poznania

1 komentarz:

Sevillian pisze...

tydzień temu widziałem tą wystawę i mogę tylko potwierdzić że robi ona spore wrażenie. bardzo duża (jak na wystawę, nie na ilość lat oczywiście) ilość zdjęć, a raczej prac pokazuje godną szacunku konsekwencję ale też i ewolucję artysty. moim zdaniem do obejrzenia obowiązkowo.
katalog też potwierdzam bardzo dobry (jak na katalog rzecz jasna).