Artur Leończuk, La Tour, 2011
Artur jest tak skromnym człowiekiem, że z tego m.in. powodu jego zdjęcia są szerzej nieznane, a nawet nigdy nie były pokazywane. Równolegle działa w kilku konwencjach, w których performance do kamery o konceptualnych i minimal-artowskich odniesieniach zdaje się ustępować miejsca tendencji mającej być próbą odczytywania ulubionego malarstwa, wejścia, jeśli jest to możliwe, w intymny dialog. Zdjęcia Artura, które zawsze są uduchowione i wysmakowane estetycznie, chciałbym pokazać w lipcu 2012 na dużej wystawie zbiorowej w Wozowni w Toruniu, mającej być diagnozą portretu i autoportretu.
Magdalena Rakowska-Mikucka, Pantokratka, 2011
W podobnej konwencji pracuje także studentka WSSiP w Łodzi
Magdalena Rakowska-Mikucka, której jedną reprodukowaną fotografię wyżej cenię od całej wystawy studentów prof. Grzegorza Przyborka w OPS w Łodzi, która jest ciekawa i poprawna. W swojej pracy Magdalena Rakowska-Mikucka odnosi się do malarstwa religijnego, wpisuje się w jego historię i trwanie, przenosząc je do własnej twórczości oraz życia. Wbrew pozorom nie ma tu prowokacji, jest tylko udana próba panowania nad własną egzystencją. Artystka osiągnęła "wiek Chrystusowy", co stanowiło próbę ukazania swego minionego życia.
W dwóch pokazanych tu fotografiach, wykonanych przez autorów, którzy się nie znają bardzo istotne jest skupienie się nad sobą. Skupienie to ma poza swym teatralnym wymiarem, także formę medytacji, od której tak wiele może zależeć, nie tylko w sztuce. Swoją drogą ciekawi mnie, czy prezentowani artyści rozwiną swe malarskie koncepcje w dłuższe narracje fotograficzne.
2 komentarze:
Zdjęcie Mikuckiej podoba mi się szczególnie.
Zdjęcie Artura wyraża spokój i "światło", jest optymistyczne. Zaś drugie Magdaleny przeciwnie - uchwyciło niestabilność i niepewność bytu. To bardzo trudny problem po którym artyści "ślizgają" się jak po lodowisku. Te dwie prace są "w" problemie, jak drzewa w lesie.
Prześlij komentarz