Adam Ziółkowski
Andrzeja i Filip Horubała
Oglądam po raz kolejny skromną książkę Lista obecności. Rozmowy z ojcami osób z zespołem Downa Elżbiety Zakrzewskiej-Manterys (Warszawa 2011) patrząc na zawarte w niej fotografie Macieja Hermana. W tym przypadku zdjęcia podporządkowane zostały tekstowi, rozmowom na trudne i bolesne tematy, które mają problem "oswoić".
Marian i Oleńka Jagiełkowie
A jakie są fotografie? Herman poszukiwał "nadzwyczajnych relacji", które są zwykłymi, ojcowskimi, choć nie do końca. Tego rodzaju portret zwykle jest porażką artystyczną, ponieważ fotograf staje w obliczu "niemożliwego". Jak ukazać podniosłość i tragizm codziennej sytuacji, która nie powinna być tragiczna lub jak najmniej? Jest to niezwykle odpowiedzialne i trudne zdanie. Zaduma, uśmiech, miłość, a może puste miejsce na kanapie po nieobecnej osobie? Czy fotografowany w tle kot jest dobrym rozwiązaniem? (praca z Aleksandrem Manterysem). Dla mnie tak! Kotek dodaje tutaj dodatkowych elementów symbolicznych i humanistycznych.
Pytania się mnożą. Nie widziałem wystawy Maćka Hermana, która była eksponowała w 2012 r. w Warszawie. Z pewnością przeszkadzają mi nieostro ukazane instrumenty muzyczne z zdjęciu z Tadeuszem i Filipem Woźniakami. Ale bardzo podoba mi się portret Andrzeja i Filipa Horubałów, m.in. z racji przyjętej przez Macieja Hermana "ludzkiej" perspektywy patrzenia. Sytuacja niepostrzeżenie stałą się swojska i intymna. Z kolei "smutny" i "oficjalny" portret Władysława i Wandzi Sidorowiczów w typie tradycji Augusta Sandera tworzy pytanie o nadzieję....
Stanisław i Daniel Krajewscy
Nawet jeśli wystawa nie była w pełni "domknięta" w koncepcji i stylu fotografowania to kilka zaprezentowanych tutaj portretów jest godnych dużego uznania. Słowa uznania dla fotografa za jego "przegraną", która w perspektywie, także dalszej pracy w tym temacie, będzie wygraną. I podziękowania za jego postawę etyczną, w czasach wyzutych z heroizmu i humanizmu.
Aleksander i Wojciech Manterysowie
Władysław i Wanda Sidorowiczowie
Witold i Asia Walkowiak
A co sądzi i swej pracy sam autor, czyli M. Herman? Oto fragment jego maila do mnie z 17.03.12: "Finalny projekt składa się z 12 fotografii, tych które są w książce. W praktyce zdjęć oczywiście jest więcej - jeden portret wypadł w ogóle z powodu braku autoryzacji wywiadu. Poza tym na każdej sesji robiłem zawyczaj 20 zdjęć (2 negatywy średnioformatowe w formacie 6x7). I mówiąc szczerze na moją osobistą wystawę (niezwiązaną z wywiadami) częściowo wybrałbym inne klatki. Natomiast takie, a nie inne znalazły się w książce, gdyż wg mnie te najbardziej pasowały do koncepcji i tematu wydawnictwa.
Wystawa w warszawskich "Refleksach" dobiegła końca, w tej chwili zdjęcia wiszą w Ratuszu na Bielanach w Warszawie. Później będę je chciał pokazać w innych miastach (Poznań, Łodź, Kraków, Gdańsk i inne). Na wystawę najgoręcej zapraszam, gdyż pokazuję prawdziwe odbitki ciemniowe (w dość dużym formacie - papier jest formatu 50x60), żadne wydruki. I tak naprawdę na nich widać "najwięcej". Poinformuję Cię oczywiście o terminach gdy już będę je znał. "
Wystawa w warszawskich "Refleksach" dobiegła końca, w tej chwili zdjęcia wiszą w Ratuszu na Bielanach w Warszawie. Później będę je chciał pokazać w innych miastach (Poznań, Łodź, Kraków, Gdańsk i inne). Na wystawę najgoręcej zapraszam, gdyż pokazuję prawdziwe odbitki ciemniowe (w dość dużym formacie - papier jest formatu 50x60), żadne wydruki. I tak naprawdę na nich widać "najwięcej". Poinformuję Cię oczywiście o terminach gdy już będę je znał. "
P.S.Wracamy do życia, które z dnia na dzień przynosi nam chwile radości, ale także cierpienia i umierania. Świat żyje jednocześnie obumierając. Śmierć towarzyszy na nieustannie. Niektóre odejścia są szczególnie bolesne. Zaczynam dziś od tonu osobistego, który niewiele ma wspólnego z prezentowanymi zdjęciami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz