Szukaj na tym blogu

piątek, 19 października 2012

Bogdan Konopka. Nasz sukces na FIAC (2012) w tym decydującym momencie

Od lewej: Jürgen Nefzger, Man Ray, Bogdan
Konopka, (fot. B. Konopka)

Każdy moment życia jest decydujący, każda chwila potencjalnie istotna dla fotografii. Prawie każdy kadr wart utrwalenia. Tylko jak to uczynić? Na jednych z najważniejszych tragów sztuki na świecie  FIAC w Paryżu,   w przestrzeni  galerii   Françoise Paviot  z Paryża,  swą fotografię, która została już sprzedana(!) wystawia Bogdan Konopka. Pokazany został  obok Man Ray'a i interesującego fotografa niemieckiego mieszkającego we Francji Jürgena Nefzgera, którego twórczość polecam polskim fotografom. A zwłaszcza jego cykl wykonany kilkadziesiąt km od Paryża pt. Holzwege. Zainspirowany był on słynną powojenną książką Martina Heideggera, której idee  Nefzger przeniósł do sytuacji obecnej, ale w paradoksalny sposób.

Prace Man Ray'a  i Bogdana Konopki,  (fot. B. Konopka)

Bogdan Konopka, Le Touquet - Paris Plage, Casino du Palais, X  2002, z cyklu Au de la du visible
(fot. B. Konopka)

W XXI wieku polski fotograf mieszkający w Paryżu osiągał niebywały sukces artystyczny i po części komercyjny. Wystawia w prestiżowych galeriach i muzeach, jego prace publikuje Centrum Pompiodu. Pomijanie jego dokonań w opracowaniach typu przeglądowego i historycznego, jak w ważnej książce Adama Mazura, Historie fotografii w Polsce 1839-2009 (s. 5832), jest błędem, o czym wspomniałem już w mini recenzji tej publikacji w magazynie "Exit" 2011, nr 2.

Dlaczego twórczość Konopki jest tak istotna? Pisałem na ten temat kilka razy. Stworzył on własny styl, inspirując takich fotografów, jak np. Eryk Zjeżdżałka czy bardzo zdolny Marcin Sudziński oraz dlatego, że potrafi panować, w przeciwieństwie do Wojciecha Wilczyka, nad fotografowanym obiektem, nadając mu własny niepowtarzalny wyraz wizualny. Zaś na bardzo nierównej wystawie i przede wszystkim w albumie  pt Niewinne oko nie istnieje nad koncepcją Wilczyka, jeśli taka w ogóle istniała(?) panował przypadek i pośpiech w dokumentacji. Dlatego poza nierówną temperaturą koloru wielu zdjęć pojawiają się tak "ważne", lecz niepotrzebne elementy kompozycji, jak samochody, kałuże, śnieg w przypadkowym kadrze zdarzeń. W tym cyklu rzeczywistość wizualna zdominowała i nawet ograniczyła potencję twórczą fotografa, przesuwając je na pozycje bliskie fotoamatorstwa, czyli fotografii pozbawionej stylu.  Sama idea nie obroni zdecydowanej większości tych prac, nad czym warto się zastanowić.

4 komentarze:

matuszpalka.blogspot.com pisze...

Dobry wieczór,

chciałem jedynie sprostować, że tytuł książki Adama Mazura to "Historie fotografii..." a nie "Historia", jak Pan napisał. To ogromna różnica. Jak widać - nie wiem, na ile świadoma i celowa - taka forma gramatyczna jest podchwytliwa.

Pozdrawiam,
Mateusz Palka

Krzysztof_Jurecki pisze...

Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że tytuł mojego tekstu to jednak "Historia", gdyż autor opisuje swoją historię. Odsyłam do "Exitu", gdzie można zobaczyć, że był to świadomy zabieg. Dziękuję za czujność - ta zawsze jest istotna.

matuszpalka.blogspot.com pisze...

Witam ponownie,
znam Pana recenzję z EXIT. Znam też jej tytuł. To już Pana licentia poetica, jako autora tekstu. Ale powyżej przytoczył Pan tytuł cudzej książki, zmieniając go. Nagłówek Pana artykułu z 2011 roku opatrzył Pan zdaniem: "Monumentalne opracowanie Adama Mazura programowo nie jest historią linearną i typologiczną." Skoro tak, to tym bardziej są to "historie" a nie "historia". Tytuł cudzej książki, a tytuł Pana artykułu o niej, to dwie odrębne rzeczy.
Pozdrawiam,
Mateusz Palka

Krzysztof_Jurecki pisze...

Czy mam prawo do swego tytułu i poniekąd zawartej w niej interpretacji? Pod moim tekstem w "Exitcie" jest tytuł książki A. Mazura w oryginalym brzmieniu, dodatkowo boldem, a po prawej całostronicowa reprodukowana okładka tejże książki. Więc po te Pana sprostowania? Są zupełnie moim zdaniem niepotrzebne.