Szukaj na tym blogu

środa, 24 października 2012

Reprodukcja Aleksandra Krzwobłockiego za 9 tysięcy złotych (X Aukcji Fotografii, 23.10.12, Warszawa)

10 Aukcja Fotografii Kolekcjonerskiej była sukcesem jednych (Jerzy Kosiński, Zofia Rydet, Marek Piasecki, Rafał Milach, Sławomir Rumiak), jego brakiem czy nawet porażką w przypadku znanych fotografów, którzy sprzedawali swe prace na poprzednich aukcjach za duże pieniądze.  Jerzy Neugebauer swój sukces zawdzięcza temu, że portretował Jerzego Kosińskiego w pracy Bez tytułu [Jerzy Kosiński pozujący jako niewidomy czytający tekst w alfabecie Braille`a].

Sprzedana za 2300 zł praca Mikołaja Smoczyńskiego, Przestrzeń podzielona,1994 jest wglądówką autorską, gdyż swe prace wystawowe artysta wykonywał w zdecydowanie większym formacie. Wątpię tez w oryginalność podpisu autorskiego i podanie nakładu (brom, papier, 25,5 x 25 cm, sygn., dat. i opis na odwrocie, nakład: 2/3). Tu mam jedynie wątpliwości, którymi się dzielę.

Nie mam natomiast wątpliwości, że za kwotę 9000 zł ktoś próbował sprzedać reprodukcję Aleksandra Krzywobłockiego. Oryginał pod tytułem Kompozycja II, 1948, sygnaturze XIII-525 znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu i kilka razy był publikowany. Ta wybitna praca jest fotkokolażem, wiec istnieje tylko w jednym egzemplarzu. Kto i dlaczego próbował ją sprzedać, to powinien wyjaśnić Dom Aukcyjny "Rempex", który odpowiada za oryginalność sprzedawanych fotografii.

Z moich obserwacji wynika, że najczęściej fałszowanymi fotografami, których prace pojawiają się na aukcjach w Warszawie i Poznaniu są: Zdzisław Beksiński i Zbigniew Dłubak. Oczywiście nie mam 100% pewności, ponieważ te prace musiałbym dokładnie obejrzeć, także na odwrociu. 

Aleksander Krzywobłocki, reprodukcja sprzedawana jako praca "bez tytułu", fot. Artur Leończuk

Co czytamy na stronie internetowej http://www.artinfo.pl  o pracy "bez tytułu", 1948-1949,

"fotomontaż, brom, papier, naklejony na karton 22,8 x 16 cm,
sygn., dat. i opis na odwrocie,
nakład: nieokreślony
vintage print"

Oczywiście za bledną atrybucję "vintage print" odpowiada dom aukcyjny.

Czy 10.  Aukcja Fotografii Kolekcjonerskiej była sukcesem? Zdecydowanie nie, żyjemy w czasie kryzysu. Dlatego tak niewiele sprzedano prac. Oczywiście profesjonalny rynek fotografii jest bardzo potrzebny, a nawet konieczny, aby mogło rozwijać się "normalne" życie fotograficzne. Można tylko dodać, że na szczęście dla domu aukcyjnego reprodukcja Krzywobłockiego nie została sprzedana.

Brak komentarzy: