Dlaczego na konkursach i wystawach malarstwa pokazuje się i nagradza(!) fotografie i wideo? Nie potrafię w racjonalny sposób odpowiedzieć. Wszystko zależy od jurorów, którzy są zapraszani do takich przedsięwzięć, coraz bardziej biznesowych (najczęściej skrytych), niż jawnych. Zawód krytyka sztuki, który poszukuje, nie pieniędzy, ale artystów czy wartości lub odpowiedzi na podstawowe pytania niestety znika. Zastępuje go handlowiec, który sprzedaje towar. Ten proceder, w tym zmianę świadomościową oraz oczywiście jakością w sztukach wizualnych, jako pierwszy, zapowiedział w Pożegnaniu z krytyką (1966) prof. Mieczysław Porębski.
W dalszym ciągu zastanawiam się dlaczego duże instytucje muzealne (poza MN w Krakowie czy Zachętą w Warszawie) nie prezentują dużych problemowych wystaw malarstwa? Kiedy taka ekspozycja miała miejsce np. w CSW w Warszawie, chyba w latach 90. czy w Muzeum Sztuki w Łodzi lub w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi? Dlaczego nie pokazuje się pokazów problemowych z zakresu abstrakcji, np. konstruktywizmu, czy realizmu w jego różnych przejawach. Łatwiej wyświetlać kilka czy kilkanaście prac wideo? Oczywiście, że łatwiej!
Montaż. Prace Magdy Samborskiej
W 2012 r. koncepcyjnie przygotowałem ekspozycję, która pokazuje tylko malarstwo, ale z zakresu inspirowanego różnorodnym przekazem fotograficznym. Paradoksalnie w fotografii, użytej do malarstwa, dostrzegam ostatnią jego szansę, o czym piszę w katalogu wystawy w tekście pt. Ostatnia szansa malarstwa?, w którym czytamy: "Jedyną możliwością szansy przetrwania
malarstwa w czasach przesytu obrazem, przede wszystkim wizualnym i
przeobrażania się go w formę reklamową, która potencjalnie nie ma nic wspólnego
ze sztuką w tradycyjnej dystynkcji, wydaje się sięgniecie do tradycji
niepodważalnego malarstwa, jaką jest twórczość klasyków renesansu, a przede
wszystkim twórców nowożytności: Caravaggia,
Rembrandta, Goi, a następnie modernizmu: Maneta, Toulouse-Lautreca,
Degasa, a potem Balthusa, wczesnego Dalego, Hoppera, Bacona. Ważna jest w tym
wymiarze twórczość figuratywna i poszukująca własnego języka formy. Dlaczego wymieniłem tych twórców? W dużej
mierze ich malarstwo opierało się na różnorodnym, ale reinterpretowanym w
określony ideowo sposób materiale fotograficznym pochodzącym z gazet, z własnej
twórczości czy posiłkującej się camerą obscura.
Jak wygląda
sytuacja fotorealizmu w I i II dekadzie XXI wieku w malarstwie polskim, w
której patronem jest dla mnie sztuka Łukasza Korolkiewicza tak, jak dla
wcześniejszych generacji, przede wszystkim dla grupy Wprost i Gruppy była
twórczość Andrzeja Wróblewskiego, co znamienne, również odwołującego się do
zdjęć i pamięci fotograficznej, będącej podstawą jego traumatycznego i jakże
dramatycznego malarstwa. Była to też
twórczość na wskroś autentyczna i przejmująca, jeśli patrzeć na jej
zaangażowanie egzystencjalne i idee. Właśnie tych cech brakuje najnowszemu
malarstwu polskiemu." Więcej informacji i interpretacji znajduje się w katalogu.
ODA, ul. Sieradzka 8:
Łukasz Korolkiewicz
ODA, ul. Dąbrowskiego 5:
Beata Ewa Białecka
Ewa Bloom-Kwiatkowska
Zofia Błażko
Julia Curyło
Małgosia Malinowska
Małgorzata Wielek-Mandrela
Bartłomiej Otocki
Magdalena Samborska
K. Jurecki, Umierający pejzaż w środku miasta, 29.05.13, godz. 15.43
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz