Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 maja 2013

"Halucynacje pamięci. Najnowsze wersje fotorealizmu w Polsce" (wernisaż 31.05.2013). ODA, Piotrków Trybunalski


Dlaczego na konkursach i wystawach malarstwa pokazuje się i nagradza(!)  fotografie i wideo? Nie potrafię w racjonalny sposób odpowiedzieć. Wszystko zależy od jurorów, którzy są zapraszani do takich przedsięwzięć, coraz bardziej biznesowych (najczęściej skrytych), niż jawnych. Zawód krytyka sztuki, który poszukuje, nie pieniędzy, ale artystów czy wartości lub odpowiedzi na podstawowe pytania niestety znika. Zastępuje go handlowiec, który sprzedaje towar. Ten proceder, w tym zmianę świadomościową oraz oczywiście jakością w sztukach wizualnych, jako pierwszy, zapowiedział w Pożegnaniu z krytyką (1966) prof. Mieczysław Porębski. 

W dalszym ciągu zastanawiam się dlaczego duże instytucje muzealne (poza MN w Krakowie czy Zachętą w Warszawie) nie prezentują dużych problemowych wystaw malarstwa? Kiedy taka ekspozycja miała miejsce np. w CSW w Warszawie, chyba w latach 90. czy w Muzeum Sztuki w Łodzi lub w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi? Dlaczego nie pokazuje się pokazów problemowych z zakresu abstrakcji, np. konstruktywizmu, czy realizmu w jego różnych przejawach. Łatwiej wyświetlać kilka czy kilkanaście prac wideo? Oczywiście, że łatwiej!

Montaż. Prace Magdy Samborskiej

W 2012 r. koncepcyjnie przygotowałem ekspozycję, która pokazuje tylko malarstwo, ale z zakresu inspirowanego różnorodnym przekazem fotograficznym. Paradoksalnie w fotografii, użytej do malarstwa, dostrzegam ostatnią jego szansę, o czym piszę w katalogu wystawy w tekście pt.  Ostatnia szansa malarstwa?, w którym czytamy: "Jedyną możliwością szansy przetrwania malarstwa w czasach przesytu obrazem, przede wszystkim wizualnym i przeobrażania się go w formę reklamową, która potencjalnie nie ma nic wspólnego ze sztuką w tradycyjnej dystynkcji, wydaje się sięgniecie do tradycji niepodważalnego malarstwa, jaką jest twórczość klasyków renesansu, a przede wszystkim twórców nowożytności: Caravaggia,  Rembrandta, Goi, a następnie modernizmu: Maneta, Toulouse-Lautreca, Degasa, a potem Balthusa, wczesnego Dalego, Hoppera, Bacona. Ważna jest w tym wymiarze twórczość figuratywna i poszukująca własnego języka formy.  Dlaczego wymieniłem tych twórców? W dużej mierze ich malarstwo opierało się na różnorodnym, ale reinterpretowanym w określony ideowo sposób materiale fotograficznym pochodzącym z gazet, z własnej twórczości czy posiłkującej się camerą obscura.
Jak wygląda sytuacja fotorealizmu w I i II dekadzie XXI wieku w malarstwie polskim, w której patronem jest dla mnie sztuka Łukasza Korolkiewicza tak, jak dla wcześniejszych generacji, przede wszystkim dla grupy Wprost i Gruppy była twórczość Andrzeja Wróblewskiego, co znamienne, również odwołującego się do zdjęć i pamięci fotograficznej, będącej podstawą jego traumatycznego i jakże dramatycznego malarstwa.  Była to też twórczość na wskroś autentyczna i przejmująca, jeśli patrzeć na jej zaangażowanie egzystencjalne i idee. Właśnie tych cech brakuje najnowszemu malarstwu polskiemu." Więcej informacji i interpretacji znajduje się w katalogu.

Montaż. Prace Zofii Błażko, Bartka Otockiego, Ewy Bloom-Kwiatkowskiej (w głębi)

Prace Małgosi Malinowskiej

Prace  Beaty Ewy Białeckiej

Prace Łukasza Korolkiewicza


ODA, ul. Sieradzka 8:
Łukasz Korolkiewicz

ODA, ul. Dąbrowskiego 5:

Beata Ewa Białecka
Ewa Bloom-Kwiatkowska
Zofia Błażko
Julia Curyło
Małgosia Malinowska
Małgorzata Wielek-Mandrela
Bartłomiej Otocki
Magdalena Samborska


K. Jurecki, Umierający pejzaż w środku miasta, 29.05.13, godz. 15.43

Brak komentarzy: