Szukaj na tym blogu

wtorek, 14 czerwca 2016

Finisaż wystawy Lucjana Demidowskiego w Lublinie (Centrum Kultury, ul. Peowiaków 12), 28.05.2016 godz. 18.30

Wystawa nosiła tytuł Lucjan Demidowski. Pół wieku z fotografią. Wystawa jubileuszowa Lucjana Demidowskiego. W Lublinie ceni się artystów i ich dorobek twórczy, a nie jest to częste w świadomości decydentów kultury w Polsce. Fotografia ceniona jest USA, Francji, Niemczech, a także w mniejszych krajach na Czechach czy na Litwie. W Polsce docenia się przede wszystkim literatów, filmowców, malarzy natomiast z fotografami jest różnie. Ich dorobek nie istnieje w świadomości społecznej, poza kilkoma nazwiskami, jak: Bułhak, Hartwig a obecnie jeszcze Rydet czy Jerzy Lewczyński, dodajmy twórca ideowo bliski Demidowskiemu. 

Na finisażu mówiłem, że Lucjan należy do trójki najważniejszych fotografów lubelskich, do których zaliczyłem oprócz niego jeszcze Edwarda Hartwiga i Mikołaja Smoczyńskiego. Twórczości Demidowskiego poświęciłem kilka tekstów, m.in. na łamach polsko-angielskiego "Exitu" pt. Tylko lustra...? i pokazałem jego prace na wystawie w Wozowni Pracownia. Lucjan Demidowski i Marcin Sudziński. Twórczość fotograficzna z kręgu iluzjonizmu, (Galeria Sztuki Wozownia, Toruń, 08.08-31.08.2014), wraz z fotografią Marcina Sudzińskiego, autora ciekawego tekstu pt. Nie tkwi w lustrze, co się w lustrze mieści - krótko o fotografii, iluzji i zabawie, opublikowanego przy okazji wystawy jubileuszowej w Lublinie. Na dużej ekspozycji w Lublinie  pokazano m.in. pierwsze próby artystyczne z końca lat 50. i już „dojrzałe” z połowy lat 60. Zaprezentowano  także bardzo ciekawy film eksperymentalny w stylu z lat 70. XX wieku, oczywiście z użyciem lustra.

Z perspektywy czasu powiem, że jego twórczość rozwija się w kierunku wyznaczonym przez Warsztat Formy Filmowej a najbliższa jest sztuce Zygmunta Rytki z lat 80./90. Jest bardzo ważna w kontekście fotografii postkonceptualnej, w której wyrafinowanie estetyczne połączone zostało z przesłaniem ontologicznym na temat istoty obrazu.

Duży i wartościowy materiał o artyście, m.in. wywiad z Jolantą Męderowicz zamieszczono na łamach "Fototapety", najstarszego polskiego internetowego magazynu o fotografii, dodajemy fotografii o artystycznym rodowodzie. 

Nie znam w całej obecnej fotografii światowej tak konsekwentnej postawy, jaką reprezentuje Lucjan w zakresie pokazania iluzjonizmu świata. A to być może jest przesłana ku temu, że jego fotografia będzie "cenniejsza, niż złoto". Artyście należy się wielka wystawa monograficzna, np. w instytucji typu Zachęta w Warszawie czy.... Martin Gropius Bau w Berlinie wraz z historycznym opracowaniem, gdyż na nią zasługuje.




Czarne lustro z cyklu Obrazy iluzoryczne, 2010



W grudniu 1959 trzynastoletnii wówczas Lucjan Demidowski wykonał samodzielnie tę fotogreafię. I jest w niej to "coś", co można nazwać "iskrą bożą"...


[Islandia] z cyklu Obrazy iluzoryczne, 2015


xxx, 1967

Miniatura, 1967

Zima, 1967/1968


[bez tytyłu, 1967. Fotografia wykorzystująca wielokrotne naświetlnie, co nalezałó wowczas do modernistycznego (nowoczesnego) środka tworzenia obrazu, stosowanego m.in. przez Antoniego Mikołajczyka z grupy Zero 61


Związana, 1971, fot. czarno-biała, barwiona, 113 x 64,5 cm. kolekcja Galeria Labirynt w Lublinie (dawniej BWA). Niepokazna na wystawie jubileuszowej. Zdjęcie w stylu nawiązjuącym do twórczości Zdzisława Beksińskiego, ale także bardzo intresujące.

Finisaż






wszystkie zdjęcia z finisażu Michał Patroń

"Dziękuję pani Roksanie Ligockiej na jej ciekawe rozważania. Jedna zasadnicza uwaga. Fotografii L. Demidowskiego i M. Sudzińskiego nie można łączyć z koncepcją “archeologii fotografii”, która opiera się na “re-fotografowaniu”. I jeszcze jedno… Dziwię się, że ich fotografie nie są lansowane w Lublinie, co źle świadczy o miejscowych galeriach i muzeach. Lucjan Demidowski jest jest artystą najwyższej klasy i cieszę się, że kilka lat temu w Sandomierzu poznałem go".

wtorek, 7 czerwca 2016

Cykl wystaw Villa Strayligt. Trylogia wystawowa z udziałem: Michała Frydrycha, Piotra Grabowskiego, Kuby Bąkowskiego, (CSW Warszawa, 29.01-22.05.2016). Czyli gdzie jest krytyka?

Opisałem i starałem się ocenić dwie z trzech ekspozycji kuratorowanych przez Stacha Szabłowskiego w CSW w Warszawie. Było to dla mnie wydarzenie artystyczne w przeciwieństwie do mocno rozczarowującej (zwłaszcza w formacie wyświetlanych wideo) ekspozycji: Angeliki Markul i kameralnej Magdaleny Franczuk,trwających w czasie, kiedy miała miejsce ekspozycja Kuby Bąkowskiego, o której można przeczytać na O.pl. w moim tekście Powrót do idei muzeum historii naturalnej? Twórczość Bąkowskiego można interpretować jako duchową podróż "śladami" gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Fotografie, jakie pokazano na wystawie, z pewnością należą do najważniejszych w fotografii polskiej z początku XXI wieku.

Istotne jest dla mnie, że był to konsekwentny cykl trzech wystaw mających nie tylko wspólne cele, estetykę wystawienniczą, ale także szereg innych zagadnień, nie tylko zakresu malarstwa, instalacji, fotografii, ale o charakterze filozoficznym, dotyczącym ontologii obrazu i obrazowania. W periodykach zajmujących się sztuką aktualną, jak "Szum" czy "Arteon" nie znalazłem żadnych relacji czy recenzji o tej ekspozycji. Podobnie w gazetach codziennych, gdzie publikuje się ukryte reklamy, jako teksty informacyjne o ekspozycjach. Powstaje pytanie, czy jest jeszcze krytyka sztuki i czym się ona zajmuje? Przed wszystkim zajmuje się ją "wojna w kulturze" , w której chyba będą tylko przegrani? 

Kiedy trwa wojna kulturowa przepada sztuka, bo liczy się tylko polityka, czyli zdobycie dla "swoich" kolejnych stanowisk, z lewej  (np. Łódź, Częstochowa), z prawej (np. Toruń) czy z centrum (Kraków). W tej materii praktycznie nic się nie zmieniło od 1989, poza momentem, kiedy w Warszawie takie instytucje, jak Zachęta czy CSW objęła nowa solidarnościowa władza. POtem powstał nowy układ polityczno-towarzysko-kulturalny, który trwa do dziś. W jakiś absurdalny sposób we Wrocławiu pozbyto się Doroty Monkiewicz, jednej z najlepszych specjalistek od sztuki najnowszej. Ciągle pamiętam w jaki sposób zniszczono we Wrocławiu Zbiga Rybczyńskiego. Ale niewiele osób go broniło, w przeciwieństwie do sytuacji Monkiewicz... Okazuje się, że władza może uczynić wszystko, co pragnie.


Przed oprowadzeniem na wystawie Kuby Bąkowskiego w CSW, 12.05.2016, godz. 18.10. W głębi m.in.: w niebieskiej bluzie K. Bąkowski, z jego lewej Stach Szabłowski, fot. K. Jurecki

Na pierwszym planie rzeźba Nie płacę za swoje przyjemności, (2016) [stal, programowanie, mikrokontroler, siłowniki, programowa transkrypcja kodu Morse'a na kinetykę pracy, wyświetlacz TFT]

Nie płacę za swoje przyjemności to pełna przewrotności znaczeniowej  kinetyczna rzeźba o znaczeniu organicznym świetnie korespondowała z wyświetlanym w głębi filmem na temat prób z bronią nuklearną, choć wszystko może być też subtelnym żartem. Granice "prawdy" są tu płynne.


Ta fotografia mówi wiele o artyście, człowieku, przyrodzie i ich wzajemnych relacjach. Jesteśmy częścią przyrody i jednocześnie wszechświata. Można to poczuć i temu służy w tym przypadku fotografia.

wtorek, 31 maja 2016

Russia Today and Photographs of Simon Crofts. (Outside in: How foreign photographers see the post-Soviet world). How see it "The Guardian" (2014)

How see and understand so huge country like Russia? Anastasiia Fedorova for The Calvert Journal, part of the New East network choose very interesting material some years ago. Please look at these photographs in the text  Outside in: how foreign photographers see the post-Soviet world

One of the photographers chosen by Fedorova is Polish famous artist Rafał Milach. I agree. His photo-book and exhibition  7 Rooms probably is the most important project made by him. I remember his the big  exhibition in Zachęta in Warsaw and small book with international success. I am proud that I can see too some photographs taken by my friend Simon Crofts from Edinburgh. 

About a new book of Simon Crofts tilted Expectations please look at Kehrer's website. But its about some themes like "Fortune", "Utopia", "Fear" and "Memory" in Ukraine not Russia. It's important. His individual exhibition The Horizon is calling... held in Kunsthall in Rotterdam in 2014. Inner world of intimate emotions. Poetry of silence like in marvelous  films of Andreij Tarkovskij. And passed history which is spoken something. But what? It's depends. For whom? Photographs taken by Simon belongs to reality but with romantic attitude.   

http://www.artbooksheidelberg.de/data/pdf/presskit%20crofts.pdf



All photographs of Simon Crofts
10 Aleksey, Dnieper tributary

09 Larissa, Kherson
Koktebel, Crimea

 Larissa
4 Medzhibizh, former jewish shtetl


Balaklava, Crimea

Kiev

08 Koblevo

P.s. In my private opinion the most impressive story about contemporary Russia was taken by British  Simon Roberts between 2004 and 2005 "travelled across Russia, photographing more than 200 places" how we read in "The Guardian". I like very much discoveries of Russia in photographs of Carl de Keyzer  about secret and normal life in prison and taken by Eric Lusito an Italian living from many years in France about old military basis in old soviet world, f.e. in Mongolia and Poland.  On my blog I wrote about Lusto's project after our meeting in Bratislava where I visited Keyser's very interesting exhibition too.    

środa, 25 maja 2016

Spóźnione prace Marcela Zamenhoffa (na konkurs Cyberfoto) oraz "powrót" Zofii Rydet

Po obradach jury na konkursie Cyberfoto nadeszły pocztą trzy prace Marcela - artysty łódzkiego, na czasowej emigracji,  zamieszkującego nieopodal Śnieżki, czego mu autentycznie zazdroszczę. Prace nie mogą więc konkurować czy pretendować do nagród, ale ostatecznie znalazły się na wystawie. Są interesujące, wpisujące się w modny klimat post-apokalipsy (np. w wydaniu Zbigniewa Libery), czyli traktowanym z lekkim przymuszeniem oka i z  uśmiechem na twarzy. Jak umierać to nie na kolanach, ale np. paląc cygaro i pijąc dobre piwo. Ale żart na bok. Pierwsza z cyfrowych prac Marcela przemawia do mnie najbardziej, druga też jest frapująca, chyba najmniej trzecia - za bardzo i tylko industrialna. 

Za rok odbędzie się XX-sty konkurs Cyberfoto. Może tym razem Marcelo się nie spóźni?

Marcelo czeka na swoje odkrycie, czyli pokazanie całościowej działalności w zakresie filmu, wideo, fotografii i oczywiście muzyki. Jego cząstkowe pokazy miały miejsce m.in. W Galerii Manhattan i Galerii Re:medium w Łodzi oraz na WRO we Wrocławiu. Niedawno, wraz z zespołem muzycznym 11.05.16, koncertował w CSW w Warszawie. Następnego dnia mignął mi nieopodal MSN w Warszawie.


Marcelo, Panorama postnowoczesna. Miasto w ruinie [numer 2]

Marcelo, Panorama postnowoczesna. Miasto utopijne

Marcelo, Panorama postnowoczesna. Miasto w budowie


Według mojej koncepcji na fotografię polską oddziaływają obecnie najsilniej cztery modele i koncepcje fotografii stworzone przez: Jerzego Lewczyńskiego, Zdzisława Beksińskiego, Zofię Rydet i Natalię LL oraz model piąty reprezentowany przez tradycję  tzw. fotografii elementarnej, a właściwie   takie postaci, jak: Andrzej Lech, Bogdan Konopka, Wojciech Zawadzki i Ewa Andrzejewska. Oczywiście inspirują i wpływają także fotografowie amerykańscy i europejscy, np. z Instytutu Twórczej Fotografii w Opavie. Ale to trochę inna historia.

Ekspozycja poświęcona pamięci i twórczości Zofii Rydet i będzie pokazana od 01.07.16 w Toruniu. Towarzyszyć jej będzie polsko-angielski katalog.


P.s. pojawił się nr 2, tak to czasem bywa. Jeśli ktoś dokładnie ogląda foty, będzie wiedział gdzie chodzą "koty". 

środa, 4 maja 2016

XIX International Contest of Digital Photocreation. Cyberfoto 2016 (29.04-02.06.16, ROK Częstochowa) / XIX Międzynarodowy Konkurs Cyfrowej Fotokreacji

Wernisaż. Małgorzata Majer - dyrektor ROK, K. Jurecki, S. Jodłowski (od lewej). fot. Beata Kępska

Wernisaż, fot. Sławomir Jodłowski

Judyta Bernaś i Anna66 Andrzejewska, fot. S. Jodłowski














Zaproszenie

Wykład K. Jureckiego Analogowy czy cyfrowy? Świat Zdzisława Beksińskiego w fotografii, malarstwie i grafice

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Michał Frydrych. Villa Straylight, CSW Warszawa (29.01-06.03.2016)

Wystawa zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Nie tylko liczył ogrom pracy, która nie poszła na marne, a wprost przeciwnie stworzyła ona dziwny i po części fantastyczny  świat - realny i nierealny zarazem. Prezentowana poniżej praca jest nie tylko rzeźbą/tekstem, ale zawiera w sobie trudny do interpretacji problem ideowy. Ta praca, piszę to zupełnie poważnie, powinna znaleźć się w zbiorach CRP w Orońsku. Kinetyzm, letryzm, efekty malarskie. Utopia i realność łączą się w ukazaniu i określaniu tego, czym jest nie tylko sztuka, ale może i cały wszechświat. Genialna praca, tak to się zdarza, ale coraz rzadziej.

Więcej o całej ekspozycji napisałem w tekście pt. Totalna utopia albo realność sztuki, czyli Villa Straylight w magazynie "O.pl" 


Michał Frydrych, Turn on, tune in, drop out , 2016, fot. Ernest Wińczyk

Michał Frydrych, Turn on, tune in, drop out , 2016, fot. Ernest Wińczyk

Test z maszyny:„Twoje pole widzenia jest sferyczne obserwuje wszystko naraz
W jego środku płonie origami z płynnego neonu chłodnoróżowe światło oświetla wirujący stos potrzaskanych antycznych posągów
masz napisy nabazgrane w głowie i one gasną i zapalają się (od siebie) na przemian
Słowa lepią się jak miód, jesteś ze wszystkim bezpośrednio, bezpiecznie, szczerze
wdech-wydech-moment paniki-wdech-wydech-opadasz w głąb złotej aksamitnej przestrzeni”

czwartek, 21 kwietnia 2016

Witold Krymarys. Fotografia poruszona (ŁTF, wernisaż 12.04.16 godzina 18.30)

Witold Krymarys, Sławomir Grzanek, K. Jurecki

Publiczność

wystawa czynna do 27.04.2106

Tak, wernisaż odbył się dawno. Przybyło liczne grono znajomych i pasjonatów fotografii. Z pewnością jest to jedna z najważniejszych wystaw, jaka odbyła się w tej galerii w ostatnich latach. Mało tego, jest to ważna wystawa w sensie historycznym, o czym mówiłem na wernisażu.  W 1986 roku artysta sformował lakoniczny program, w którym czytamy: "Fotoemocje
- to materialny świat z pogranicza rozumienia,
- to forma najbardziej adekwatna do ludzkich emocji,
- to kwintesencja czasoprzestrzeni na płaszczyźnie,
- to świadectwo dynamizmu i zmienności materii,
- to metafizyczne przeczucie piątego wymiaru,
- to powiew tajemniczej krainy wizualnej,
- to "synteza" czasu, równie ważna w fotografii jak "cięcie przez czas”.


Ważne są konsekwencje fotograficzne, jakie artysta rozwinął z tej deklaracji. Potrafi od 70. pokazać nie tylko inne oblicze Łodzi i innych miast z nieznanej bądź "trudnej" perspektywy. Potrafi tworzyć w konwencji pastiszu, nawiązując do butów van Gogha. Potrafi stosować różne zabiegi formalne, w tym twórczo nawiązywać do fotomedializmu. Zresztą, kto nie wierzy niech sięgnie do bardzo ładnie wydanego przy tej okazji albumu pt. Witold Krymarys. Fotografia poruszona 1974-2016. Opisałem w nim całą historię w tekście pt. Koncepcja zdjęć poruszonych według Witolda Krymarysa. Jest to wstęp o przesłaniu historycznym, m.in. w kontekście Kultury Zrzuty i grupy Łódź Kaliska. 

Oczywiście otwartą kwestią pozostaje pytanie, które zdjęcia są najważniejsze? Czy te z lat 80. - czarno-białe, czy też wykonywane obecnie w kolorze, który dosłownie wyzwolił nowe oblicze w fotografii poruszonej. 


Stefan N., 1983

[bez tytułu], 1986

Niezidentyfikowana osoba, 1989

Łódź, 2009

Amsterdam, 2015

Berlin, 2015

Gruzja, 2015

Łódź, 2015