Ci, którzy będą chcieli poznać zagadnienia krytyki artystycznej z pierwszej dekady XXI wieku najpierw trafią na portale takie, jak "Obieg", potem dotrą do magazynów drukowanych, jak "Arteon", "Exit", a być może do korespondencji, jak na razie prywatnej. Taką opcję wybrał Jan Michalski (galeria Zderzak), który, podobnie jak ja, nie zgadza się z "flekowaniem" uprawianym przez najmłodszą generację, określaną już mianem terminatorów i zombies. Oczywiście nie kopie się swoich, co widać w przypadku działalności krytyków-kuratorów. O ich działalności przeczytamy, nie tylko na łamach "Obiegu", same laurki. Z kolei oni rewanżują się zaprzyjaźnionym instytucjom, których reklamy migają po lewej strony ekranu "Obiegu". A innych trzeba wykończyć, zgodnie z zasadami rewolucji. Tylko jakiej? Rynkowej?
Co napisał Jan Michalski w tekście pt. "KRÓTKA HISTORIA KUBUSIA KRYTYKA" (sierpień 2009)? Oto fragment tekstu na temat jednego z krytyków młodej fali: "Szczyt koniunktury - lata 2006-2007 - to okres bujnego życia artystycznego: debiutanci odnoszą sukcesy, napływają nowi ludzie, media kierują jupitery na sztukę, a w kręgu świateł jupiterów pojawiają się twórcy mody – artyści i krytycy. Jest to okres szybkich lansów i ktoś taki jak Banasiak powinien był się pojawić, ponieważ było to na rękę największym graczom rynkowym. Przeznaczono mu pewną rolę - miał wziąć udział w nagonce. Jego blog "Krytykant" podłączono do największego portalu o nowej sztuce. Tak zaczął działać rynkowy agregat - krytycy, kuratorzy i kupcy wzajemnie siebie rekomendujący i wspólnie dokonujący sezonowych odkryć".
Zwrócę uwagę na jeden fakt. Obecna dekada jest pierwszą, w której tak mocno połączono rynek sztuki z krytyką artystyczną. Teoretycznie nie ma w tym nic nagannego, jeśli pisma czy portale o sztuce, wydawane za państwowe pieniądze nie będą prowadziły ukrytej gry rynkowej, polegającej na promowaniu tylko własnych artystów, których prace sprzedawane są przez ArtBazaar, jak ma to miejsce na łamach "Obiegu". O tym własnie zasygnaliował m.in. Michalski.
Gdzie czytać Jana Michalskiego? Powiem szczerze, że nie wiem, ale mam nadzieję, że opublikuje niedługo swoje teksty, gdyż bardzo często zgadzam się z nimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz