Szukaj na tym blogu

piątek, 4 marca 2011

Sylwia Adamczuk zestaw "Ona", wrzesień 2010



 Ona, 2010

Sylwia Adamczuk, studentka fotografii w szkole filmowej i WSSiP w  Łodzi, jest bardzo zdolną osobą, którą uczyłem na licencjacie na ASP w Gdańsku, i o której pisałem już na swym blogu z okazji dyplomów. Wśród młodych osób wyróżnia ją bardzo duża samoświadomość i bardzo dobre przygotowanie teoretyczno-historyczne. Na jej blogu znajdują się ciekawe teksty z zakresu krytyki. Jest to ważne, aby cały czas konfrontować swe dokonania z wielkimi i znanymi i nie powtarzać się, lub przeciwnie - operować "powtórzeniem", jak czyniła to np. Katarzyna Kobro, dochodząc do oryginalnych rezultatów. Ale z tragicznej pary artystów Władysław Strzemiński - Katrzyna Kobro, wolę tego pierwszego za jego unizm oraz ciągłe poszukiwanie i znajdowanie potencjalnie najdoskonalszej formy. 

Sylwia Adamczuk w mailu do mnie tak skomentowała swoje prace: "Zestaw "Ona" jest dla mnie bardzo ważny, gdyż są to swego rodzaju "akty" bliskiej mi osoby - mojej babci. W swoich zdjęciach coraz częściej odwołuje się do osób, rzeczy lub przestrzeni z którymi mam styczność na co dzień. Te fotografie są w pewnym sensie zapisem przemijania kobiecego ciała i choć na zdjęciu znajduje się konkretna postać to wydaje mi się, że są one dosyć uniwersalne. Cała seria jest również zaprzeczeniem tego, co możemy oglądać w powszechnie dostępnych czasopismach - wykreowanych, sztucznych i nieistniejących ciał. Starałam się, by te fotografie bez jakiegokolwiek retuszu pokazywały "prawdę", jaką odciska na naszych ciałach czas. "

Czasami, aby pokazać określoną koncepcję i zwerbalizować własny punkt widzenia wystarczy wykonać i pokazać jedną lub kilka fotografii. Młodzi twórcy często nie potrafią dokonać selekcji przedstawiając kilkanaście zamiast np. trzech fotografii. Ale bardzo często "mniej znaczy więcej". I tak jest w przypadku subtelnych i intymnych zdjęć Sylwii Adamczuk, która z widzem nie chce dzielić się wszystkim. Zastrzegła dla siebie nie tylko określone wspomnienia, ale prywatność sytuacji i zdarzenia. Te zdjęcia są wzniosłe w swym przekazie i przez to bardzo udane w czasie, kiedy "wszystko jest na sprzedaż", o czym świadczą prace Katrin Trautner nagrodzonej na łódzkim Fotofestiwalu nagrodą Grand Prix w 2010.

Brak komentarzy: