Szukaj na tym blogu

wtorek, 21 lutego 2012

"Czekalska + Golec Contract Killer", Atlas Sztuki w Łodzi (13.01.2012 - 4.03.2012)

Leszka i Tatianę cenię na ich postawę wobec życia i bezinteresowną miłość do zwierząt. Ale po wernisażu z udziałem owcy Melanii pojawiły się u mnie wątpliwości, które spotęgowały się po obejrzeniu filmu. Wczoraj za pomocą maila podzieliłem się nimi z Leszkiem. Oto jego treść:

"Cześć,

Obejrzałem film. Jestem wegetarianinem od 1987, dokładnie semiwegetarianinem, dopuszczam jajka i czasami ryby.

1) Naiwność większości wypowiedzi, Cichocki stwierdził że owca jest artystką (!), to już śmieszność najwyższego rzędu, 2) Nie można uczynić z kota czy psa wegetarianina, 3) Uważam, że niepotrzebnie męczyliście Melanię, czyniąc z niej obiekt artystyczny

Idea szczytna, ciekawe fotografie w kontekście ikonografii chrześcijaństwa, niedozwolone metody męczenia a na pewno stresu owcy. Tyle w telegraficznym skrócie."

Zaraz zatelefonował do mnie mocno poruszony Leszek, który dalej twierdził, że to nie męczenie Melanii, że jest ona artystką, a koty mogą być wegetarianami. Próbowałem oponować, przywołując film Wernera Herzoga Grizzly Man, ale bezskutecznie. Błąd tkwi w tym, że Leszek i Tatiana wychowują koty "na obraz i swoje podobieństwo", tylko, że w tym przypadku "kot przestanie być kotem", jeśli przeżyje ten eksperyment. I zniknęły gdzieś po drodze sprawy sztuki, w tym  fotografii z kotem,  pokazanych w Atlasie Sztuki. Artyści sakralizują zwierzęta i chwała im za to, to piękny gest. Ekspozycja ujawnia zatem wciąż istotny problem "braci mniejszych", którym należy pomagać, tak samo jak ludziom. Niestety, nasza cywilizacja tego nie czyni w należytym stopniu, jak powinna. Dlatego pokaz ten jest bardzo ważny pomimo moich wątpliwości.


2 komentarze:

Joanna Turek pisze...

Mam te same zastrzeżenia. W moim odczuciu to jest Gatunkowa Dyktatura Dobra. Uzurpator-Człowiek ustanawia się Bogiem i dyktuje wymyślone przez siebie Prawo zwierzętom: Odtąd nie będziecie jeść mięsa, a My (Człowiek-Bóg) uczynimy was równymi sobie. Pozwolimy wam nawet być artystami! Dla mnie to źle pojęta miłość bliźniego-zwierzaka. Kłóci się to z szacunkiem do świata Natury. To jest daleko posunięta i nieuprawniona antropomorfizacja Przyrody. Człowiek może sobie narzucać wiele ograniczeń, ale nie powinien tego czynić wobec innych - ani wobec ludzi, ani wobec zwierząt. Przekonywanie siłą do czynienia Dobra jest Złem.
Mój wywód podeprę argumentem zaczerpniętym z Leszka Kołakowskiego. „ Przemoc jest częścią kultury, nie zaś natury – nie mówimy bowiem, że jaskółka używa przemocy połykając komara albo wilk, gdy sarnę zagryza.”

Krzysztof_Jurecki pisze...

Bardzo dojrzała filozoficznie wypowiedź pani Joanno.

A przypadku Leszka, którego znam bardzo długo rodzi się jednak pytanie o pozę i maskę, gdyż wielu artystów posługuje się nią pewnie od początku ukształtowania się stereotypu artysty i rynku sztuki, czyli przynajmniej od czasów nowożytnych. Dwór Medyceuszy we Florencji zastąpił w tym przypadku łódzki Atlas Sztuki.