Ikony polskie
W galerii FF trwa wystawa Theatrum prefunebris Tomasza Sobieraja. W jej skład wchodzą dwa różne cykle Kolosalna morda miasta i opisywane już na moim blogu Obiekty banalne (2010). Co łączy oba cykle? Przeczucie śmierci, a przynajmniej zagrożenie - osobiste oraz dla ludzi i miasta, w którym wychował się artysta. Pierwszy z cykli dotyczy Łodzi. I niestety rejestracja miasta, staje się jego interpretacją. Ta z kolei jest autentyczną reprezentacją.
Czterdziestolatek
Nie nowe logo Łodzi, nawiązujące ideowo do alfabetu Władysława Strzemińskiego, który po II wojnie napisał tekst Łódź bez funkcjonalizmu, czyli pozbawiona nowoczesności, jest autentycznym znakiem miasta, ale cykl Tomasza
Kolosalna morda miasta. Niestety na wielu fotografiach widać, że w śródmieściu czas uległ zatrzymaniu, tylko nie wiadomo w jakim momencie dziejowym. Jedna z fotografii z tego cyklu, w typie ikonograficznym stosowanym już przez Talbota w latach 40. XIX wieku, mogłaby powstać np, na początku XX wieku, czy zaraz po II wojnie.
Ostatni ząb Eligiusza
Rzadko, ale jednak, pojawiają się w tym ponurym cyklu fotografie optymistyczne, np. Przyjaciele. Niektóre ujęcia np. z dziećmi przypominają swym klimatem zdjęcia z obozów koncentracyjnych. Na innych, jak teatrze na scenie, obok ludzi grają koty i cała scenografia. Czasami fotograf słusznie koncentruje swe widzenie i uczucia na "obiektach banalnych": na trzepaku, chodniku, rupieciach, niż siedzącym na ławce realnym człowieku, który przypomina jakąś postać ze sztuki Tadeusza Różewicza, np. z Kartoteki.
Fotograf potrafi uchwycić klimat dawnego getta, włącznie z napisami Jude Raus, które należą do bardziej wyrafinowanych w tym teatrze zdarzeń. Bawiące się dzieci ukazane są niczym robaki na ziemi, zaś przechodząca ukradkiem kobieta, ukazana jest jakby bała się fotografa czy własnego cienia. Niestety, idea getta w negatywnym wyrazie zdarzeń nadal jest aktualna. Mieszka w nim np. Pożeracz gołębi, czy Czterdziestolatek, który jest starcem. Tylko czasami klimat zbliża się do prozy Bruno Schulza, jak w ironicznej, niż groteskowej pracy Krokodyl pije, wykonanej w autentycznej knajpie, jakich dużo w centrum Łodzi, w okolicach ul. Wschodniej.
Towarzysz Gomułka
Piszę te słowa, aby zwrócić uwagę na różne idee zawarte w przenikliwym i sugestywnym cyklu poświęconym "mieście-ruinie", mieście pozbawianym swego dawnego ducha, który umarł w wraz z II wojną światową i jej skutkami. Pozostały zdegradowane symbole i zanikające sacrum. Bardzo interesujące jest zdjęcie pt Azyl, pokazuje kamienne podwórko, które stało się formą więzienia o formie, o ironio(!), Foucaultowskiego panoptikum, tylko że z przełomy XX/XXI wieku.
Z wielu powodów jest to najważniejszy cykl, jaki wykonano w Łodzi, który w szerokim wachlarzu zdarzeń pokazuje kulturowo-duchowe metamorfozy "złego miasta". Cykl, który na stronie autora ma 30 prac, natomiast na ekspozycji w galerii FF można zobaczyć w sześciominutowym fotokaście Kocham twoją urodę złą około 90 prac.
Z wielu powodów jest to najważniejszy cykl, jaki wykonano w Łodzi, który w szerokim wachlarzu zdarzeń pokazuje kulturowo-duchowe metamorfozy "złego miasta". Cykl, który na stronie autora ma 30 prac, natomiast na ekspozycji w galerii FF można zobaczyć w sześciominutowym fotokaście Kocham twoją urodę złą około 90 prac.
Azyl
3 komentarze:
Michał Dziurkowski michal.dziurkowski@gmail.com
W cyklu "Kolosalna morda miasta", moją uwagę szczególnie zwróciło zdjęcie pt. "Young generation, old habits" pokazujące bawiące się i pozujące dzieci z plastikowym karabinem. Zdjęcie nawiązuje do amerykańskiej fotografii, w tym wypadku prac Williama Kleina
i powracającego motywu dzieci i broni bazującym na ostrym przeciwstawieniu przemocy i zabawy
jako mieszanki piękna, czułości, idiotycznej brutalności i niezrozumiałego zagrożenia.
Odważny, ironiczny* i przerażający cykl.
I to nasza Polska - i to my!
*Ironiczny, ale nie prześmiewczy. Ukazywana nam rzeczywistość jest straszna, ale na swoich bohaterów Autor fotografii patrzy z sympatią. Jest wiele ciepła i współczucia (!) w tym spojrzeniu.
Pan Michał,
Zgdaza się z Williamem Kleinem, ale to bardziej powtórzyła się historia. Brooklyn lat 50. przypomina Łódź z lat XX/XXI wieku.
Pani Joanna,
Świetnie, ze podkreśliła pani różnicę miedzy "ironiczny" a "prześmiewczy". To bardzo ważne w kontekście tych jakby nie było przygnębiających, ale mocno oddziaływających prac Tomasza. Dlatego też rzadko bywam w śródmieściu Łodzi.
Prześlij komentarz