O projekcie autorka pisała: "Postać Minotaura była od wieków kreowana na potwora, ale jest to także symbol siły, rodzaju i płodności. Stworzenie to w mitologii zostało odosobnione, zamknięte przed światem, skazane na samotność i udrękę. Chcąc rzucić inne światło na tę mitologiczną postać przedstawiłam go w pryzmacie innej rzeczywistości. W rzeczywistości, w której nie byłby budzącą odrazy hybrydą, a normalnym stworzeniem. Mógłby funkcjonować w stadzie tworząc więzi z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Bo czy to nie okoliczności miejsca i czas, w którym się pojawiły sprawiły, że stał się bestią. Mój projekt jest próbą przywołania mitu i próbą stworzenia człowieka-byka."
Tyle pomysł, ale efekt wykonania dzięki zastawaniu prymitywnej kamery otworkowej nabrał wymiaru inscenizacyjnego i..., co zaskakujące, prawdziwego w swym przesłaniu na na temat witalności wiecznego życia. Prawda mitu, jeśli jest on praktykowany i "żywy", odżywa więc niespodziewanie. Mamy więc zwierzęcość naszej egzystencji, widzimy erotyzym życia w jego codziennym i zwykłym teatrze zdarzeń na tle demonicznej natury. Właśnie, i przyroda może mieć także rożny wymiar duchowy i świetnie, że młoda autorka to unaoczniła.
Joanna studiuje fotografie w WSSiP w Łodzi, interesuje się surrealizmem, zgłębia jego problematykę ideowo-filozoficzną, aby móc potem wykonywać prace na temat samotności, a może melancholii życia Minotaura, którego postać w końcu żyje w każdym z nas, czy tego chcemy czy. Te prace okazały się bardzo dojrzałe i to także jest zaskakujące. Bestia-Minotaur ma tutaj swoje ludzkie oblicze i to bardzo mi się podoba. Poza bardzo dobrym kompozycyjnym i formalnym ujęciem scen.
4 komentarze:
Pod względem formalnym prace są świetne - świadomie i twórczo wykorzystują narzędzie, jakim jest kamera otworkowa.
Co innego budzi mój sprzeciw - boję się cywilizacji, która nie próbuje rozbić mitu, tylko go wskrzesza.
Te fotografie cechuje według mnie bardziej błazenada niż prawda mitu, czy "witalność wiecznego życia" (nie rozumiem też, co by to sformułowanie miało oznaczać - jakiś transcendentny duch? Jeśli tak to byłoby to wyrazem mitycznego paradygmatu, który totalność, ciągłość i jedność podnosiłby do rangi najwyższych wartości). Jak przeczytałem w przytoczonym przez Pana fragmencie wypowiedzi artystki, nie o to jednak chodziło w projekcie. Pozostaję jednak na stanowisku, które stawia intencję dzieła wyżej niż intencję autora i skonkluduję swoją wypowiedź następująco: projekt "Stado Minotaura" wyraża pustkę, chłód i sztuczność mitu.
Pozdrawiam,
Mateusz Palka
Znam wiele cywilizacji, które nie rozbijały, a wręcz poęgowały mit - egipska, grecka, rzymska, chrześcijańska. Modernizm i teraz ponowoczesnośc niszczy mit, ale trwa on np. w kinie rosyjskim (Paradżanow, Ługin, Tarkowski).
Każdy widzi, to co chce, ale nie zgadzam się ze zbyt stanowczą i lakoniczną oceną, w której razi mnie pewność siebie.
Nie wiem, jakie ramy czasowe przyjmuje Pan wobec przytoczonych "cywilizacji", ale wyodrębnia je Pan w sposób bardzo esencjalistyczny. Nie wiem też, czy "teraz" mamy jeszcze "ponowoczesność", to też jest teza wymagająca obrony. Fakt, że np. Lyotard jest tłumaczony po 20 latach jeszcze nas nie usprawiedliwia...
Biorąc również w nawias nasze oczywiste różnice światopoglądowe w kwestii dotyczącej funkcji mitów
i posiłkując się źródłową wykładnią mitu o Minotaurze chciałbym zauważyć, że Pana i artystki interpretacja tej historii jest lekkim nadużyciem. Jeśli koniecznie chcemy mówić o dualizmie rzeczywistości to zdecydowanie lepszą postacią do wykorzystania jest okultystyczne bóstwo Baphomet. Tyle, że on miał rogi kozła a nie byka.
Trudno mi się też odnieść do stwierdzenia, że "każdy widzi to, co chce" - wolałbym pewne fakty uzgadniać, niż stosować postawę skrajnie subiektywistyczną - tym bardziej w sztuce. Ta teza nie przystoi krytykowi czy teoretykowi sztuki, a nawet laikowi jakim, w pewnym sensie, sam jestem. Może nie miał Pan tego na myśli?
Pozdrawiam,
Mateusz Palka
Panie Mateuszu,
Nie ma większego znaczenia, jakie ramy czasowe są dla przytoczonych cywilizacji. Wg mnie, a właściwie W. Welscha mamy "postmodernistyczną modernę", ale także kolejny modernizm (teza J. Habermasa), i postmodernizm kontynuujący modernizm (J.F. Lyotard) oraz postmodernizm eklektyczny. Wszystko "to" mamy w ponowoczesności, i tu ma rację Z. Bauman.
Moja interpretacja mitu Minotaura nie jest nadużyciem - tu się Pan myli i patrzy z pozycji logocentrycznych i jedynie słusznych - tylko jedną z możliwych interpretacji.
"Każdy widzi to co chce" a jednak tak! Nie ma jednej interpretacji. Ja i Joanna Wider postrzegamy Minotaura inaczej, niż Pan. Nawet nie twierdzę, że jest Pan w błędzie. Ale oczywiście nie jestem skrajnym subiektywistą, wręcz przeciwnie, poszukuję określonych wartości w fotografii czy w sztuce.
Prześlij komentarz