Jerzy Lewczyński, Nieznany, 1959, fotografia czarno-biała, 50 x 40 cm, wł. K. Jurecki
Bardzo się cieszę, że ta wystawa Jerzego Lewczyńskiego w tak renomowanym muzeum polskim miała miejsce. Przy okazji przypominam, że dużo większa ekspozycja Jerzy Lewczyński. „Archeologia fotografii”. Prace z lat 1941-2005 odbyła się w Muzeum Sztuki, Łódź 2005, 19.04.-15.05.2005. Była to wystawa towarzysząca Międzynarodowemu Festiwalowi Fotografii w Łodzi, ale łódzki festiwal nie wykorzystał szansy promowania artysty na świecie, jako najwybitniejszego polskiego fotografa, wywodzącego się z koncepcji awangardowej.
Album opublikowany przez wyd. Kropka (Września, 2005). Najważniejsze kompendium wiedzy o J. Lewczyńskim
Moje refleksje o ekspozycji w Krakowie(w skrócie):
Warto przy okazji przypomnieć o innej niedawnej krakowskiej monograficznej wystawie Lewczyńskiego. Była to pokazana na przełomie 2006/07 w MHF Otwieram i zamykam oczy. Prezentacja twórczości Jerzego Lewczyńskiego. Zachęcam także do lektury ciekawego katalogu, w którym zamieszczono także kilkadziesiąt zdjęć ze zbiorów krakowskiego muzeum. Piszę to kontekście pokazania kilku reprodukcji na wystawie w Muzeum Narodowym. Sadzę, że kurator ekspozycji Wojciech Nowicki nie zna tego katalogu.
Od wielu lat nie mam wątpliwości, że dorobek teoretyczno-artystyczny Jurka trafi do światowych historii fotografii, gdyż stworzył on podstawy do bardzo różnorodnego użycia materiału znalezionego jako formy ekspresji twórczej. W tym przypadku interesująca teoria połączyła się z wyrafinowanym obrazem.
Kilka lat temu na okładce "Kwartalnika Fotografia" pojawiła się praca Mikołaja Długosza, ale nigdy takiego zaszczytu nie dostąpił Jerzy Lewczyński, choć oczywiście dawno powinien. Teraz namawiałem "Exit", ale chyba bezskutecznie? Kto będzie pierwszy? Kto podkreśli wielkie znaczenie Lewczyńskiego dla powojennej fotografii polskiej? Zobaczymy!
Kilka lat temu na okładce "Kwartalnika Fotografia" pojawiła się praca Mikołaja Długosza, ale nigdy takiego zaszczytu nie dostąpił Jerzy Lewczyński, choć oczywiście dawno powinien. Teraz namawiałem "Exit", ale chyba bezskutecznie? Kto będzie pierwszy? Kto podkreśli wielkie znaczenie Lewczyńskiego dla powojennej fotografii polskiej? Zobaczymy!
Portret Zdzisława Beksińskiego, 1959/1960, 50x40 cm, wł. K. Jurecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz