W związku z publikacją mojego nowego tekstu pt. Między bielą a czernią. Esej i fotografii Zdzisława Beksińskiego nasuwają się stare/nowe spostrzeżenia.
Zdzisław Beksiński, [bez tytułu], 1959, 18 cm x 13 cm, wł. K. Jureckiego
1. Artysta w rozmowach, jakie z nim przeprowadziłem w końcu lat 80. w jego mieszkaniu w Warszawie był bardzo szczery w swych wyznaniach. Niczego zdawał się nie ukrywać. Efektem naszych rozmów był mój ważny, jak sadzę tekst pt. Twórczość fotograficzna Zdzisław Beksińskiego w latach 1953-1960, (”Fotografia” 1987, nr 1). Zresztą był to mój pierwszy tekst, jaki opublikowałem. Potem kilku następnych artykułach, których tytuły można znaleźć na mojej stronie www analizowałem ją w szerszym kontekście twórczości Jerzego Lewczyńskiego i Bronisława Schlabsa. Dlaczego jest to istotne? Do tego czasu, od bardzo ważnego tekstu Urszuli Czartoryskiej o fotografii Beksińskiego pt. Zdzisław Beksiński, ("Fotografia" 1960, nr 5), istniała wielka luka na temat znaczenia fotografii tego wybitnego artysty! Niby był znany, ale przede wszystkim jako malarz. W latach 80. byłem już przekonany, ze w sztuce polskiej pozostanie jako artysta awangardowy, początkowo fotograf, potem, rzeźbiarz, grafik i rysownik. Ale z awangardą rozstał się szybko... Następnie w latach 90. i już w XXI wieku bardzo dużo dla uznania fotografii Beksińskiego uczynił Adam Sobota, a dopiero potem Muzeum Historyczne w Sanoku oraz jego marchand Piotr Dmochowski, który także posiada cenne prace. W tym roku Muzeum w Gliwicach opublikowało, ważne z kilku powodów, listy Beksińskiego do Lewczyńskiego, ale nie wszystkie.
2. W związku z upublicznianiem jego twórczości fotograficznej, która bardzo ceniona przez kolekcjonerów pojawiają się także niestety w dużej ilości prace sfałszowane, zarówno fotografie, jak i rysunki. Pisałem o tym zjawisku swoim blogu w 2010 w poście pt. http://jureckifoto.blogspot.com/2010/01/kto-faszuje-zdjecia-i-rysunki-zdzisawa.html. Po opisywanej ekspozycji prace Beksińskiego "poszły świat", także do waznych polskich kolekcji prywatnych!! Ale są dalej w obiegu. Ostatnio, według mnie sfałszowaną fotografie Beksińskiego oglądałem w 2015 roku na aukcji kolekcjonerskiej na łódzkim Foto-festiwalu. Za kilka dni w jednym z domów aukcyjnych w Warszawie będą sprzedawane "dziwne" rysunki Beksińskiego, wg mnie także sfałszowane. Oczywiście mogę się mylić, ponieważ prace trzeba obejrzeć "pod lupą", ale nie sądzę, abym się mylił. Piszę to także dlatego, aby przestrzec przed zakupem "wątpliwych", a jakże sygnowanych, z pieczątkami, bo takie oglądem w warszawskiej Asymetrii w 2010 roku i teraz pewnie z potwierdzeniami ekspertów. Aby to takich procederów fałszowania nie doszło, a jakie opisała już Krystyna Łyczywek, trzeba dokonywać bardzo wnikliwej atrybucji.
3. I jeszcze w przyszłości do rozważań pozostanie jedna sprawa: fatum, jakie towarzyszyło życiu Beksińskiego, szczególnie pod jego koniec. Czy sztuka, w tym fotografia a następnie malarstwo ewokowały i zapowiadały szereg śmierci w jego najbliższym otoczeniu, które pojawiały się w latach 90., ostatecznie zakończonych morderstwem artysty w 2005 roku?
3. I jeszcze w przyszłości do rozważań pozostanie jedna sprawa: fatum, jakie towarzyszyło życiu Beksińskiego, szczególnie pod jego koniec. Czy sztuka, w tym fotografia a następnie malarstwo ewokowały i zapowiadały szereg śmierci w jego najbliższym otoczeniu, które pojawiały się w latach 90., ostatecznie zakończonych morderstwem artysty w 2005 roku?
Strona www portalu Niezła Sztuka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz