Od 17 do 19.09. byliśmy w Lublinie. Po drodze zwiedziliśmy wystawę Brandta w CRP w Orońsku, gdzie miło nas goszczono (pani Monika). Widzieliśmy także ekspozycję rzeźb Marty Pszonak, o której niedługo napiszę słów kilka na blogu.
W Lublinie zawisła niewielka ekspozycja jedynych w swoim rodzaju prac mistrza Issaieffa - artysty niedocenianego, bagatelizowanego i pomijanego przede wszystkim w Łodzi, gdzie mieszka. A gdzie są łódzkie muzea? Słowa kieruję głównie do MMŁ, które interesuje się bardziej Bałutami i podejrzanymi prywatnymi kolekcjami, niż sztuką.
Następnego dnia zwidzieliśmy też Galerię Labirynt, gdzie odbywała się "naciągana" wystawa o wojnie, m.in. z udziałem Edzia Krasińskiego. Było groźnie, widzieliśmy nawet bombę atomową, całe szczęście że z papieru. W galerii wdaliśmy się w długą i sensowną rozmowę z Jolą. Potem przyszedł Lucjan, mądry lubelski fotograf, a wcześniej spotkałem Marcina, wciąż poszukującego duchowości, z którym zwiedziłem wystawę w Galerii Gardzienice, ale nie do końca udaną. Z Marcinem rozmawialiśmy o Andrzeju Dudku-Durerze.
I najważniejsze... przez dwa dni byliśmy goszczeni przez panią Marię i zespół jej współpracowników. Zwidzieliśmy kierowany przez jej fundację jedyną chyba tego typu instytucję, czyli Teatroterapię. Skosztowaliśmy także specjalnie przygotowanego dla nas (dla mnie?) jedzenia. Było otwarcie i miło. Widać, że takie instytucje są bardzo potrzebne.
Po wernisażu odbyła się interesująca dyskusja między artystą a Sławomirem Marcem, m.in. na temat istoty abstrakcji i jej potencjalnych możliwości w sztuce oraz współczesnego akademizmu. Moim zdaniem racja była po stronie Issaieffa - tylko indywidualny namysł nad sztuką jest istotny, nie zaś obecne wykształcenie akademickie, które rozmija się z pojęciem artystyczności. Nie można nauczyć sztuki.
P.S. Wystawa J.G. Issaieffa w Lublinie otwarta jest do 12.11.15. Zainteresowanym polecam także swój tekst o wybitnym, lecz kontrowersyjnym artyście, pt Rysunek jako stabilność.... świata z najnowszego 71 nu-ru magazynu "Format", który jest bardzo potrzebnym "pismem środka".
wernisaż Jan G. Issaieff i Maria Pietrusza-Budzyńska, fot. Katarzyna Skawińska
wernisaż Jan G. Issaieff i Maria Pietrusza-Budzyńska, fot. Katarzyna Skawińska
wernisaż K. Jurecki Jan G. Issaieff i Maria Pietrusza-Budzyńska, fot. Katarzyna Skawińska
Folder do wystawy
p.s. Gdy dojechaliśmy ok. 14 godz. do Lublina było 30,5 C. Czyżby koniec świata był blisko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz