W związku z tytułem tego wpisu nie będę analizował już dostateczne przeanalizowanej twórczości Katarzyny Kozyry z wystawy Casting (04.12 - 13.02.11), którą bombarduje się tzw. odbiorców sztuki w Polsce od blisko kilkunastu lat. Pamiętam tylko, że sama artystka nie ma za wiele do powiedzenia na temat swej profesji i wykonywanego zawodu. W wywiadzie pod znamiennym tytułem Z wiaderkami świńskim truchtem. Z Katarzyną Kozyrą rozmawia Artur Żmijewski na s. 187 w książce A. Żmijewskigo Drżące ciała (W-wa 2008) czytamy: "Piramida to jest Pomnik na Cześć Genialnej Przemiany Materii. Konia zżarły pieski i kotki, one znów zostały przerobione na mączkę, mączka na paszę dla świnek i kogutków. I myśmy to wszystko zjedli, jak nie tego konia, to innego. W tym sensie jest to genialne". Artystka żeruje na ułomności i niedoskonałości ludzkiej, jaką jest jedzenie mięsa. Ale zapomina, że od tysiącleci istnieją całe społeczności na całym świecie "wyzwolone" od tego codziennego przymusu. I trzeba np. poczytać Jerzego Nowosielskiego, aby zrozumieć, że można mówić zupełnie innym językiem na ten temat drażliwy temat. Tylko trzeba do takiej postawy dojrzeć duchowo.
Nie jest tajemnicą, że Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie, podobnie jak BWA we Wrocławiu przeznaczyła na promocję jej twórczości setki tysięcy złotych! Problem ten próbował rozwikłać niedawno Jan Michalski z galerii Zderzak, ale w Zachęcie odmówiono mu podania konkretnych danych i wyasygnowanej kwoty na ten cel.
Nie jest tajemnicą, że Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie, podobnie jak BWA we Wrocławiu przeznaczyła na promocję jej twórczości setki tysięcy złotych! Problem ten próbował rozwikłać niedawno Jan Michalski z galerii Zderzak, ale w Zachęcie odmówiono mu podania konkretnych danych i wyasygnowanej kwoty na ten cel.
Czytałem w "Gazecie Wyborczej" na temat filmu fabularnego i castingu do niego (tak, Kozyra jest już gwiazdą!), jaki zamierza nakręcić artystka i o nieudanych rezultatach w podobnych przedsięwzięciach m.in. Wilhelma Sasnala, Piotra Uklańskiego. Jaki będzie poziom filmu Kozyry? Bardzo łatwo przewidzieć. Oczywiście artystka podejmuje ryzyko i ma do tego prawo, ale kto finansuje ten projekt? Oto jest pytanie? Dlaczego jest w Polsce kilku artystów pożerających publiczne fundusze? Kto umożliwia taki naganny proceder?
Dlaczego prawie nikt, poza "Exitem", nie zauważył dużej wystawy Wojciecha Bruszewskiego (zmarłego w 2009 r.), która odbyła się w łódzkim OPS we wrześniu 2010?. Gdzie są media, gdzie są krytycy sztuki? Bruszewski był jednym z najwybitniejszych artystów wideo i instalacji. I był to artysta autentyczny, który nie udawał, jak wielu na tzw. polskiej scenie artystycznej. Symulują, że coś wiedzą i krytycznie analizują stan świadomości społeczeństwa i samej twórczości artystycznej. To swoiste udawanie "bycia artystą" umożliwia miałka krytyka artystyczna, która nie ocenia, a przede wszystkim tylko opisuje. Niestety, ale tak jest!
Ale na szczęście są tez inni twórcy. Można się o tym przekonać czytając najnowszy magazyn "Exit", w którym pisałem o "prostej" fotografii Katarzyny Karczmarz. Przy okazji polecam inny swój tekst o dużym festiwalu fotografii w Bratysławie na portalu o.pl, który jest dla mnie ciekawszy, choć organizowany z mniejszym rozmachem, niż polskie festiwale fotografii w Krakowie, w Łodzi czy w Warszawie. Zapowiadam już, że napiszę o najmłodszym pokoleniu rosyjskim, jakie tam poznałem. Jest bardzo interesujące i różni się od tego z Zachodniej Europy.
Nic nie wskazuje na zmiany na nudnej i nijakiej polskiej scenie artystycznej. Niestety! Ale jest jeden aspekt pozytywny w tej sprawie. Zdecydowanie wolę oglądać i rozmyślać nad pracami Katarzyny Karczmarz, niż jej imienniczki Katarzyny Kozyry, artystki przereklamowej przez media i niestety instytucje sztuki, które są w kryzysie, nie tylko finansowym.