Grzegorz Przyborek, z cyklu Cantus lamentus, 2010
W CSW Łaźnia w Gdańsku otworzyliśmy wystawę, która jest innego typu propozycją teoretyczno-artystyczną, niż ekspozycje prezentowane na monstrualnych festiwalach w Krakowie, Łodzi czy w mniejszym stopniu w Warszawie. Nasuwa się pytanie, co wynika z lansowania dokumentu brytyjskiego, zresztą dość dobrze już znanego, dla najnowszej fotografii polskiej? Myślę, że niewiele, poza rolą edukacyjną i lansowaniem kilku kuratorów z Wielkiej Brytanii i Polski. Dlaczego pokazano tylko dokument, skoro bardzo silna jest na Wyspach w dalszym ciągu "fotografia inscenizowana"? Trafniejsza, według mnie, jest idea tegorocznego Festiwalu Fotografii w Łodzi, która skoncentrowała się, jak już kiedyś pisałem, na problematyce miłości, choć dobór i przede wszystkim nagrody budzą duże wątpliwości.
Joachim Froese, Rhopography, 2001
Koncepcyjnie, gdyż na problemie teoretycznym chciałbym się na moment zatrzymać, proponuję skromną wystawę kilkudziesięciu specjalnie wybranych prac, która konfrontuje wybitne dokonania Grzegorza Przyborka z lat 1990-2010 z fotografią Joachima Froesego (Australia) i Kena Matsubary (Japonia). Jej przesłaniem jest ich wspólny namysł nad istotą obrazu fotograficznego, który powstaje w umyśle, ale także tkwi w samej tradycji teoretycznej, przede wszystkim w niektórych sformułowaniach Rolanda Barthes'a. Ujawnił on różnice pomiędzy sztuką a fotografią, ze względu na halucynacyjny obraz/stan fotografii odróżniający ją od sztuki. Ale Barthes pisał przede wszystkim o fotografii amatorskiej czy dokumentalnej, rzadziej artystycznej. Świadomie rozszerzyłem jego idee o inscenizacje o surrealistycznym rodowodzie (Przyborek, Matsubara) odwołujące się do problemu analizy marzenia sennego, w którym zawarte są obrazy archetypowe.
Prace Grzegorza Przyborka z serii Hotel Europa, 1994/95
Wiele łączy postawę artystyczną tych trzech autorów pochodzących z różnych zakątków świata. Matsubara i Przyborek poznali się w 2007 roku w Łodzi. 20 sierpnia br. w czasie sesji teoretycznej CSW w Łaźni swe poglądy na istotę fotografii przedstawią: Przyborek, Froese i ja. Oczywiście pokazani w Gdańsku artyści nie wyczerpują terminu i przede wszystkim problemu "istoty fotografii". Gdybym miał zwiększyć ilościowo ekspozycję z pewnością pokazałbym prace: Mikołaja Smoczyńskiego, Andrzeja Różyckiego, Stanisława Wosia, Zbigniewa Treppy i Leszka Żurka.
Ken Matsubara, z serii Lunatyk, 2006
Pierwotnie tę ekspozycję chciałem zorganizować w Łodzi, ale ani Muzeum Sztuki, ani Miejska Galeria Sztuki nie były nią zainteresowane! Dlaczego, tego nie wiem. Programów fotograficznych największych instytucji wystawienniczych w Łodzi lepiej nie analizować, gdyż ich stan jest żałosny. Niestety, nie znajduję innego określenia.
Ania Szynwelska, K.Jurecki, Ken Matsubara i Leszek Żurek (fot. Piotr Zabłocki)