Andrzej Mitan w okularach pomalowanych przez Piotra C. Kowalskiego, 2004. Fot. Jerzy Kośnik
Ryszrad Ługowski, Lekcja rysunku, 2009
Andrzej Mitan "przewija się" od lat 70. przez różne instytucje, galerie, stowarzyszona, które służą krzewieniu efemerycznych działań, a do których zaangażował dziesiątki znanych i mniej znanych osób z kręgu kultury.
"Tytuł Roboczy" 2009, nr 29-30
Karta sztuki performance związanej z free jazzem i eksperymentami akustycznymi w dalszym ciągu pozostaje mało znana, gdyż jest to dziedzina artystyczna bliższa tradycji muzyki niż sztukom plastycznym, choć na tym terenie istnieje.
Przeglądam właśnie "Tytuł Roboczy" 2009 nr 29-30 - bardzo ważny magazyn artystyczny, który wydał kilka wartościowych opracowań na rożne tematy. Ten numer poświęcony został Andrzejowi Mitanowi. Możemy poznać jego koneksje artystyczne, zobaczyć dużo dobrych i świetnych portretów, np. Ireny Jarosińskiej, Jerzego Kośnika, Antoniego Zdebiaka oraz poznać kontekst przyjaźni artysty oraz wejść w jego świat muzyczny, który jest bardzo rozbudowany, więc nie bede wymieniał żadnych nazwisk. Zrobiłbym to mało kompetentnie lub przynajmniej nieudolnie.
Romuald Kott, Jacek Dyrzyński, Wiesław Łuczaj, Cezary Staniszewski, Tomasz Willmański, Marek Dzienkiewicz, Ryszard Ługowski, Andrzej Mitan. Zauważalny brak Anastazego B. Wiśniewskiego (prawdopodobnie śpi). Seminarium Naukowe, Dłużew 1991. Fot. Irena Jarosińska
Zawartość numeru, czyli prezentowane teksty, są na bardzo wysokim poziomie, co rzadko zdarza się w krytyce artystycznej. Trudno polecić konkretne teksty, ale gdybym miał to uczynić, to polecam Wywiad z samym sobą, jako wprowadzanie do tematu oraz tekst Anieli Cholewińskiej Niezwykła kolekcja - 9 płyt Andrzeja Mitana omawiający jedyny w woim rodzaju pomysł zaprojektowania dziewięciu płyt przez tak wybitnych artystów, jak: E. Krasiński, Cezary Staniszewski, Ryszard Winiarski czy Jarosław Kozłowski.
Co powiem o samym performances Andrzeja? Niewiele miałem szans obejrzeć je w rzeczywistości, nad czym ubolewam. Niektóre z nich można zobaczyć w internecie na portalu O.pl, jak Koncert na ryby, o którym Krzysztof Bochyński napisał: "Dzieło sztuki jest, według jego koncepcji, instrumentem, który pomaga odbiorcy uzmysłowić sobie istnienie sacrum i, być może, doświadczyć go już w akcie transgresji obszaru profanum." Według mojej wizji Andrzej w swych performances stwarza fantazyjne raje o podłożu sakralnym i podniosłym, choć tworzonym np. za pomocą plastikowanej rurki. Wydobywa za pomocą banalnego materiału nieprawdopodobną wręcz duchowość świata. Na moment w transie staje się czymś w rodzaju szamana/kapłana zmieniającego rzeczywistość w niematerialny byt lub stwarza taką iluzję! Tego nie jestem pewien do końca, zbyt mało widziałem, zbyt mało z nim rozmawiałem. Na pewno na moment powołuje utopię, jak wielcy artyści awangardowi, zaczynając od Kurta Schwittersa, a kończąc na Johnu Cage'u. Tak zapamiętałem jedyny perormance Mitana, który widziałem na początku lat 90. na imprezie zorganizowanej przez warszawski COMUK-u koło Pilawy. Wydaje mi się, że pomimo wielu lat, jakie minęły od tego wydarzenia, pamiętam go bardzo dokładnie. Niesamowite jest takie uświadomienie sobie mocy działania artystycznego, która trwa do dziś. Pod koniec ubiegłego roku przypomniałem o tym zdarzeniu Andrzejowi.
Włodzimierz Borowski, Andrzej Mitan, Cezary Staniszewski, Tomasz Wilmański Ptaki, instalacja, performans, pokaz multimedialny,1985
Ważna sztuka, która jest istotnym stanem duchowym, rodzi się także z działania efemerycznego. W tym przypadku jest bytem na wskroś antonimicznym, bez pretensji do komentowania rzeczywistości. Sztuka nie zna granic ani bezwzględnych reguł. O wszystkim może decydować moc artysty, a taką na gruncie eksperymentu muzycznego niewątpliwie posiada od lat Andrzej Mitan.
P.s Zapomniałem o jednej istotnej sprawie. Andrzej od dawna jest zwolennikiem Robespierre'a. Kto nie wierzy niech się z nim spotka.... i porozmawia.
Onomatopeja. Od lewej: Cezary Staniszewski, Andrzej Mitan, Grzegorz Małecki, Jan Olszak Tieni, FAMA, Świnoujście1976. Fot. Czesław Chwiszczuk
P.s Zapomniałem o jednej istotnej sprawie. Andrzej od dawna jest zwolennikiem Robespierre'a. Kto nie wierzy niech się z nim spotka.... i porozmawia.